[M@X]

Najodpowiedniejszym polskim odpowiednikiem (maslo maslane ;-D) Michaela Moore'a wydaje mi sie Sylwester Latkowski. Tez kreci filmy "z glupa" - po to, zeby je nakrecic i pokazac to co mysli na dany temat. Problem polega na tym ze w zadnym z tych tematow tak naprawde nie siedzi i teoretycznie powinien sie do nich odwolywac obiektywnie. Guzik! On robi cos dokladnie przeciwnego - po kilkumiesiecznym obcowaniu z danym tematem zaczyna uwazac ze wie na czyjs temat wszystko i robi gowniane filmy. Michael Moore zrobil to samo - nie zna sie na polityce, a sam film podejrzewam jest konsekwencja jednego z wydarzen zawartego z reszta w filmie - zaraz po elekcji Busha Moore chce mu zadac jedno pytanie i przedstawia sie jako rezyser na co ten odpowiada mu, zeby - o ile dobrze pamietam - "znalazl sobie jakies normalne zajecie". Bush nadepnal wiec malemu obrazalskiemu Mike'iemu na odcisk i ten postanowil wziac odwet poprzez nakrecenie filmu propagandowego, ktory - jak latwo sie domyslic - trafi do szerokiej widowni. Dla mnie kompletnie to chamskie zachowanie w stylu ciosu ponizej pasa, bo niby jak Bush ma sie bronic? Co z tego ze pokazal ze nic nie zrobil gdy dowiedzial sie o zamachu na WTC? Wrecz wyliczal mu te 7 minut przez ktore siedzial w przedszkolu - mial krzyknac "Wojna!" i wybiec w panice? Rezyser ten jest dla mnie najgorszym odlamem dokumentalnej hieny, kompletnie nieobiektywnej wobec opisywanego tematu i nie zachowujacym przy tym dawki zdrowego podejscia. W skrocie : Moore to ******...