Za moich młodych lat (bardzo młodych, tak z 30 lat temu) od uderzenia pioruna w nasz blok spaliło się radio (fajne, oldskulowe, z magicznym okiem), aż ogień poszedł z głośnika, poza tym ze ściany za radiem odpadł tynk, a wszystkie przewody, które tamtędy przechodziły (prąd, telefon i cośtam jeszcze) też uległy spaleniu.
Kilka lat temu zaś mojemu koledze spalił się nowiutki, wielki i bardzo drogi telewizor (marki nie pamiętam), gwarancja oczywiście uderzenia pioruna nie obejmuje, zaś fachowiec stwierdził, że nie opłaca sie naprawiać, bo z całego TV sprawna jest jedynie obudowa. ^_^
|