Podgląd pojedynczego posta
Stary 26.06.2005, 00:49   #6
andrzejj9
the one
CDRinfo VIP
 
Avatar użytkownika andrzejj9
 
Data rejestracji: 08.12.2002
Lokalizacja: Wrocław
Posty: 17,900
andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>
Cytat:
Napisany przez ro29
Witam !
Smutna Polska rzeczywistość ......
Ale dobrze, że są jeszcze ludzie, których chce się pomyśleć, i mają ochotę coś zrobić. Nie tylko dla siebie, ale też dla innych. To wyjątki, niestety. Ale dobrze, że takie są - i dla Ciebie szacunek ode mnie @andrzejj9.

A niestety dookoła nas jest jak jest. Wczoraj w biały dzień, obok sąsiedniego bloku skradziono właścicielowi tablice od samochodu - w środku dnia (~ 10.15) - i to nie gdzieś na obrzeżu - samochód stał koło chodnika, którym dość często idą ludzie itd. (mógłby ktoś stwierdzić, że dobrze, że nie samochód - to jednak niewielka pociecha )- a samochód to ukradli mojemu koledze kilka miesięcy temu też w środku dnia - prawie spod okien !
Wiem, że to trochę w innym temacie - ale tak mi się to nasunęło po przeczytaniu tej powyższej wypowiedzi - bo to kolejny przykład smutnej polskiej rzeczywistości.

Mógłbym tutaj pisać jeszcze dużo - może kiedyś to uczynię ...

ro29
I widzisz... po co Ci ludzie ukradli te tablice rejestracyjne? Przydadzą im się na coś? Niby co.. Prawdopodobnie oni po prostu wiedzieli, ile kosztuje ich ponowne wyrobienie i chcieli w ten sposób zrobić krzywdę właścicielowi... Bo przecież samo wyrobienie sobie nowych tablic w sensie fizycznym kosztować powinno jakieś 10 złotych, tyle, ile rzeczeywiście jest to warte. A ile trzeba za to zapłacić w Polsce? Jakieś 180 złotych... Gdzie idą te pieniądze? Na drogi może, ha....


Chcieć mi się chce.. i rzeczywiście raczej nie dla siebie. Powtarzam to nie raz, ale taka jest prawda - ja sobie poradzę i w tym kraju. Widzę sposoby na zarobienie pieniędzy i urządzenie się w życiu. Ale jednocześniej nie mogę patrzeć na to wszystko, co się tutaj dzieje. Pewnego razu jechałem w kolegą tramwajem i zacząłem mówić, co w naszym otoczeniu widzę, co można by zrobić inaczej - lepiej, lub co po prostu jest zrobione głupio, bezmyślnie. Po dwóch - trzech minutach kumpel powiedział - dosyć, bo to rzeczywiście był niekończący się monolog... Mam taką dziwną cechę, że ja te wszystkie rzeczy zauważam, nie jestem na nie znieczulony i nie przechodzę obojętnie obok. Widzę je, a jednocześnie... mam poczucie, że wiedziałbym, jak zrobić je inaczej.


W tej dzisiejszej sytuacji w szpitalu był jeszcze jeden szczegół, o którym nie wspomniałem wcześniej. Po rozmowie z tą lekarką, podziękowałem za informacje, pożegnałem się i skierowałem w stronę drzwi. Już je otwierałem, ale coś mi powiedziało, że ktoś się mnie coś zapytał. Odwróciłem się i zobaczyłem, że druka z lekarek na mnie patrzy. Przypomniałem sobie to, co usłyszałem a było to pytanie: A co się Panu stało? Odpowiedziałem, że tylko przyjechałem tu z inną osobą i dziękuję. Lekarka tylko się uśmiechnęła, ja podobnie i wyszedłem.

W tym samym momencie uświadomiłem sobie, że nawet te dwie lekarki w rozmowie ze mną zaczęły mieć nadzieję, że rzeczywiście może uda mi się coś zmienić. Na pewno jednocześnie było w nich przekonanie, że to nie jest możliwe, ale jednak była jakaś nadzieja, że może. Widziałem także, że gdybym ja tu rzeczywiście był w celu otrzymania pomocy, to one w tym momencie na pewno by mi jej udzieliły - bez rejestracji, bez kolejki. Inna sprawa, że ja bym z tego nie skorzystał. Już nie raz spotykałem się z krytyką na ten temat i różnymi komentarzami, ale ja nie chcę być w żaden sposób traktowany w sposób uprzywilejowany. Nie lubię, kiedy z jakiś względów muszę spełnić niższe od innych kryteria, aby coś osiągnąć. Pamiętam już na pierwszym roku studiów, jak miałem zajęcia z bardzo dobrą koleżanką mojej cioci, i przez dwa semstry utrzymywałem to przed nią w jak największej tajemnicy, nie chcąc, aby wiedza o tym w jakikolwiek sposób wpłynęła na moje oceny. A nie miałem wątpliwości, że tak by się na pewno stało.

Nie lubię czegoś takiego - nie znoszę pozycjonowania osób na podstawie "otoczenia", a nie tego, kim są w rzeczywistości. A to niestety - jest zjawisko nad wyraz powszechne.


@ro29 Bardzo chętnie rozwinę ten temat i posłucham, co masz do powiedzenia. Jak będziesz miał czas i ochotę, to pisz (możemy też przenieść tą rozmowę na maila, bądź kontynuować tutaj, jeżeli będzie to celowe).



@Bartek

Owszem. Ja jednak wolę scenariusz, że zmieni się to kiedykolwiek, niż, że nie zmieni się nigdy. A patrząc na zbliżające się wybory i aktualnych kandydatów, widzę, że pozostawiając sprawy samym sobą, nigdy nic się nie zmieni...


@mp666

Nie, chociaż pogłębiający się stan obecny i istniejące problemy mogą kiedyś sprawić, że ludzie zostaną do tego doprowadzeni. A ludzie, mimo, że nie zdają sobie z tego sprawy, stanowią potężną siłę. Ta siła może kiedyś wybuchnąć, ale to nie doprowadzi do niczego dobrego. Natomiast pod odpowiednim przewodnictwem może naprawdę zrobić wiele dobrego - dla tego kraju.. i dla siebie...


@demek

Powiem Ci tak: mam jedną nadzieję - nigdy się do tego nie przyzwyczaić. Nigdy nie zaakceptować powszechnego marazmu i rezygnacji, nie pogodzić się z istnieniem absurdów, które w normalnym kraju nigdy nie powinny mieć miejsca, zaakceptować faktu, że moją ojczyzną kierują ludzie, którzy nigdy nie powinni decydować o losie innych... Dopóki nie zgodzę się z tym wszystkim, dopóty będzie mi się chciało coś z tym zrobić. A jak przestanie? Czy znajdzie się ktoś jeszcze, kto będzie chciał chociaż spróbować...?
__________________


neverending path to perfection..
andrzejj9 jest offline   Odpowiedz cytując ten post