przyznam sie ze wisi u mnie na scianie polska tablica rejestracyjna. nie wiem jednak skad ja kuzyn dostal, i chyba wole niewiedziec, ale przypuszczalnie z zakladu blacharskiego jego sasiada. taka przynajmniej mam nadzieje.
myslicie ze w stanach jest lepiej
?
ojcu w pracy przy szlifowaniu wpadl w oko, wbil sie w oko, kawalek metalu.
od razu do szpitala na ostry dyzur. problem w tym, ze na ostrym dyzurze biora wszystko jak leci, nie ma specjalnych oddzialow okulistycznych w pogotowiu.
jest tam kilka lekarzy ktorzy biora od bolu glowy do zlaman.
przyjal go tam jakis mlody gosc, niby doktor ale jakis swiezak. zaczal tacie w oku babrac, ale bez skutku. po pol godziny rane tacie na oku jeszcze bardziej rozdarl, a kawak metalu jak byl tak dalej zostal. przy tacie wykonal telefon do lokalnej kliniki okulistycznej i mowi ze "nie moze tego kawalka wyciagnac czy moze tate do nich skierowac". i dopiero gdy tato pojechal tam mu to specjalista wyciagnal i zaszyl.
co za
durnie. do kliniki okulistycznej nie mozesz pojechac bez skierowania lekarza, a te moj ojciec dostal dopiero jak ten dupek lekarz nie mogl tego wyciagnac z oka.
aha, jest jeszcze taki bajer ze samego lekarza widzisz tylko przez moment. ich czas jest najcenniejszy wiec od rejestracji po siedzenie w gabinecie lekarskim jestes non-stop z pielegniarka, ona ciebie bada i informuje lekarza, a on wpada na minutke - oglada - cos wpisuje, i przekazuje cie z powrotem pielegniarce. na moim ojcu musieli ladnie poplynac skoro przez pol godziny siedzial z samym dupkiem lekarzem...
jednym slowem "zyc nie umierac".