nie wiem czy aby napewno tak to sie robi...ale;
drazysz mala dziurke w arbuzie, na tyle tylko by wcisnac do niej koncowke lejku (lejka?) kuchennego, i przez nia wlewasz po troche 'utrwalacza'. wlewasz po troche, mozesz zalac lejek i poczekac az wszystko wsiaknie, po czym znowu go zalac. wiem ze taki arbuz powinienen sobie pare godzin odstac w lodowce. wtedy sie wszystko powinno rowno rozlac w srodku, no i zimny arbuz bardziej smakuje.
tak to chyba robili moi znajomi.
|