Cytat:
Napisany przez Calme
Ja np do konca nie zgadzam sie z Andrzejem bo np przy fotografii makro owadow - tym bardziej jesli robisz ja z dyfuzorem i z reki przy duzych powiekszeniach - jest strasznie ciezko zlapac dobry kadr GO i odpowiednia kompozycje - tutaj cyfrowki sa niezastapione. Co wiecej - wiekszosc osob, ktore zajmuja sie tym na powaznie i maja juz efekty wrecz profesjonalen - jak np Fotoman z watku makro na Cyberfoto lub np ten gosc co dawalem Wam linka z http://www.insektenmakros.de/ robia fotki praktycznie w wielkich ilosciach i tutaj nie chodzi o to, ze nie skupiaja sie na danym moemncie czy nie mysla o tym jak ma zdjecie wygladac - tu decyduja ulamki sekund i zdjecie - co wiecej idzie sie tutaj w kierunku juz nawet nie kart coraz wiekszych ale fotobankow na dyski 2,5" - zapytajcie kazdego kto bawi sie juz od dluzszego czasu w makro - owady robi sie wczesnym rankiem gdy sa leniwe i jest w miareee dobre swiatlo - nie ma czasu na przegladanie zdjec na aparacie - strzela sie duzooooo fotek zrzuca z czytnika a potem dopiero oglada efekty w domy i obrabia je - takze w pewnych dziedzinach nie kazda teoria sie sprawdza 
|
No właśnie to jest podejście, którego mam nadzieję nigdy nie zaakceptować.. Przez cały czas jak "zajmowałem" się fotografią, powtarzałem, że nigdy nie zamierzam zostać "profesjolanym" fotografem. Bo to, co dla mnie było wyróżnikiem takiego "profesjonalizmu" to robienie w danej sesji fotograficznej kilkunastu rolek filmu, a nie kilkunastu zdjęć.. Zresztą, przy każdej sesji zdjęciowej (np. modelki) jeszcze za czasów fotografii analogowej, fotograf robił kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt rolek filmów i z tego wybierał KILKA! zdjęć.. Dla mnie to jest dowód na kompletny brak umiejętności robienia dobrych zdjęć, a nie profesjonalizm...
Ja mam inne podejście i ono mam nadzieję nigdy się nie zmieni - ja za każdym razem robiąc zdjęcie, chcę, żeby ono było dobre. Nie zależy mi na tym, żeby ze 100 zdjęć wybrać jedno super i na jego podstawie nazwać się dobrym fotografem. Zresztą, pomijam już fakt, że na takim tytule najmniej mi zależy. Ja po prostu lubię moment, w którym odbieram film z punktu i jestem zadowolony z rezultatów - przez co rozumiem, że nie jedna czy dwie fotki na trzydzieści mi się podobają, ale że jedna czy dwie uważam za złe...
Dla mnie punktem docelowym (do którego nigdy nie dojdę, ale do którego przyjemność sprawia mi samo dążenie) jest, aby każde zdjęcie które robię było dobre, a nie jedno na ileś.. zdecydowanie nie jedno na 100, ale nawet nie jedno na 10..