na wstepie krotko aby sie rozeznac: jest siec 100 Mb/s w ktorej jest 10 osob (lacznie ze mna), siec podlaczona jest do switcha (przykro mi, modelu nie znam), switch podlaczony jest do kompa typu pentium 233 pelniacego role serwera a ten z modemem adsl 2 Mega (usluga TPSA dla firm)
ja do tej sieci podlaczony jestem za pomoca karty sieciowej realteka, (ktorys tam model, jeden z tanszych oczywiscie) moim komputerem zarzadza system win2k3 Sp1
mam nastepujacy problem: po uruchomieniu komputera internet chodzi fantastycznie, ale tylko 10 min, bo potem wszytsko siada, siec nie dziala... czasem mam ikonke ze polaczenie sieciowe zostalo odlaczone a czasem nie, poczatkowo myslalem ze zostaje swiadomie odlaczony przez kogos od strony switcha, ale tak jednak nie jest... sprawdzilem u siebie: windows ok, karta wydaje sie byc tez ok... sam juz nie wiem? wylaczylem zapore, wylaczylem zbedne uslugi - przynajmniej te ktore znam... Ip loklany na sztywno, dnsy wpisane prawidlowo, dalej to samo, czyli wlaczam kompa siec chodzi super i nagle po okolo 10 min strony www przestaja sie ladowac, zaraz potem znika GG i nie ma sieci (do uzytkownikow lokalnych tez nie moge sie dostac), resetuje kompa i nadal nie dziala,
robie wiec tak: wylaczam go zupelnie z pradu, odczekuje pare sekund, wlaczam, laduje sie system i siec znowu dziala super, ale tylko przez 10 min... potem jak wyzej - zamiera - potrafi oczywiscie ozyc np. po godz. aby znowu znkac na nastepna godzine... czasem dziala super dobrze caly czas
co moze byc problemem?
1. windows 2k3 Sp1? moze jest jakas banalna usluga w tle ktora zamiera?
2. karta sieciowa? - psuje sie?
3. ... nie mam pojecia
dodam tylko ze ten problem wystepuje tylko u mnie, pozostale 9 osob maja net i nikt raczej nie narzeka...

pomocy

Moze ktos ma takie doznania sieciowe?