Cytat:
Napisany przez andrzejj9
Mnie natomiast w pewnym momencie zaczęła zastanawiać jeszcze inna sprawa - czy ktoś bierze w ogóle pod uwagę przeżycia osoby kierującej (i jadących) tym samochodem? ??
|
Stąd moja poprzednia wypowiedź. Mniej więcej swa lata temu taki jeden dwudziestoletni "mistrz" kierownicy jadący ile jego Mistubishi wydolilo zobaczyl, ze nie da rady wyprzedzic jadacego przed nim auta. W odróznieniu od Otylii nie wybrał pobocza tylko go stuknal z tylu tak, ze auto wylecialo w powietrze, przeleciało na druga strone jezdni i spadło na mnie, na szczeście oczywiscie dla ,nie przelatujac przez bok mojego samochodu, okrecając sie w poietrzu i spadlo na auto za mną. Mialem szczeście, ze nie podbiło go 20-30cm wyzej, bo wtedy zamiast boku auta wpadło by przez szybe do kabiny, czyli na mnie. A mistrz- oczywiscie poza skasowanym przodem nic mu się nie stalo. A kierowca auta przerobionego prze zmistrza na piłke - szpital, a auto na zlom. Jeżdże oczywiście dalej, ale złapałem sie na tym,że jak dojeżdżam do np . czubka górki to zwalniam i oglądam pobocze