Tylko tak sie zastanawiam. Kiedy znikna wiesci o tym z portalow internetowych. Znowu sie jeden ukazal gdzie wypowiadaja sie zawodniczki trenujace z Otylia.
Tego tragicznego dnia w samochodzie z Otylią Jędrzejczak miały jechać Paulina Barzycka i Agnieszka Gapińska. Zbieg okoliczności sprawił, że zrezygnowały. Dziś trenują, jak reszta kadry, choć trudno im skupić myśli na pływaniu.
"Miałam jechać z Otylią do domu. Planowałyśmy wyjazd zaraz po porannym treningu, około 11. Ale jakoś się zeszło, a ja nie mogłam czekać. Więc pojechałam do Płocka sama. A potem był szok. Do tej pory nie mogę zebrać myśli" - powiedziała Gapińska na łamach "Przeglądu Sportowego".
"Już w piątek, gdy wracałyśmy z Wałcza. miałam złe przeczucia. Mżawka, mgła i my się normalnie zgubiłyśmy pod Płockiem. Wpadłyśmy w panikę, bo jeszcze za nami jechali jacyś młodzi ludzie. W sobotę chciał się zabrać z Otylią do Płocka, żeby odwiedzić Kasię Kowalczyk. Wyjazd się opóźniał i nagle zjawiła się moja mama. Zrezygnowałam z Płocka, dzięki mamie" - powiedziała z kolei Barzycka
Obie koleżanki odwiedziły już w szpitalu naszą pływaczkę. Próbowały zająć ją nawet jakimiś głupstwami, ale Otylia wciąż wraca do wypadku.
A ta jedna miala nawet jakies zle przeczucia. Tak. Wizjonerka bym powiedzial. Mogliby zrobic osobna kolumne na onecie bo mi teraz sport zasmiecaja.
__________________
Benq DW1650
|