Jak w temacie chciałem wam opowiedziec co sei dzisiaj przydarzyło..
Otz mieszkam w doku jenorodzinnym sa nas w domu 4 osoby i 2 psy...
Rodzice rano wstaja do pracy budza mnie zebym do szkoly nie zaspał itp
leze sobie jeszcze jakies 5 min i słysze jak mama sie drze na ojaca zeby na policje dzwonił..
Wychodze sprawdzic co sie dzieja...
Mam płacze tata ja uspokaja.. patrze.. szyba z tyłu wywalona rada i plyt nie ma
nawet surwysyn ukradł drogowy atals polski....
Ja rozumiem jakby to sie stało na jakims parkingu albo pod blokiem ale ze sie s****iel nie bł na cudze podwrko wejśc...
Oczywiscie zglosilmismy to na policje ale pan władza powiedział ze oni telefonicznie takich zlecen nie przyjmuja tylko musimy jechac na drugi koniec miasta do innego posterunku pojechać
normalnie byłem taki wpieniony cały dzien ze jakbym dzisiaj dorwał tego s****iela to bym za***ał na miejscu