Jezeli np. wizy do USA mialyby byc zniesione, to wywalczyc to moglby tylko prezydent, podobnie z przeniesieniem baz, podobnie z wlaczeniem Polski do stalych czlonkow rady bezpieczenstwa ONZ itd. Wiadomo ze wiekszosc tego typu umow zatwierdza parlament, jednak bez wynegocjowania samej woli ratyfikacji umowy przez obie strony na najwyzszym szczeblu (prezydent/kanclerz-premier - zalezy od ustroju) to parlamenty niewiele moga, bo jak parlament sobie jakas umowe zatwierdzi sam bez konsultacji na najwyzszym szczeblu to ten drugi parlament raczej jej nie uchwali (bez powaznych ustalen, nie ma decyzji) i bedzie to umowa jednostronna, zwykle bez sensu.
Wetowanie w tym ukladzie nie bedzie mialo wiekszego znaczenia. Zarowno PO jak i PiS ma taka sile, ze brak ich poparcia to prawie veto. W tym przypadku lepszy jest prezydent z PO, bo PO sie z zadna inna partia nie dogada, zeby na lewo forsowac swoje rzeczy, a do wspolrzadzenia z PiS jest juz kilku kandydatow.
|