Cytat:
Napisany przez Ormianin
Zgoda, ale jest to stan zastany. W warunkach wolnego rynku żaden ubezpieczyciel nie weźmie ci takiego kogoś kto przekroczyl dobre 50 lat, bo na swoją emeryturę bedzie zarabiał już tylko przez jakieś 20 lat a nie przez cały spodziewany 40-letni okres aktywności zawodowej. Oczywiście, w warunkach wolnego rynku taki ubepieczyciel może wziąć tylko że jak przejdzie ten ktos na emeryturę będzie płacił tylko połowę emerytury. Dlaczego on miałby dostawać połowę emerytury tylko? A co zrobić z tymi którzy już są emerytami? Jakiż ubezpieczyciel weźmie ich na garnuszek, nie dostając od nich niczego miałby płacić im emerytury? Te emerytury musiałyby być płacone przez państwo które nie może każdego Kowalskiego uwzględniać w budżecie więc musi powołać jakąś agencję emerytalną. Czy będzie się nazywać ZUS czy ŚMUS, jakaż to różnica? Jakaż to róznica że zamiast 36% składki na ZUS pracownik opłacałby sobie 15% składki (dobrowolne) na towarzystwo emerytalne, skoro ten ŚMUS musiałby skądś mieć pieniądze, skądś to znaczy z budżetu, z budżetu to znaczy że stawki PIT podniesionoby z obecnych 19% do poziomu około 40%. Te 40% byłoby liczone od całości, łącznie z tym co pracownik wpłaca sobie na swoje towarzystwo emerytalne. Jeżeli policzyłbyś ile pracownikowi pozostanie pieniędzy na rękę po opłaceniu podatków i składki na swoje towarzystwo - wyszłoby że mniej niż ma teraz. O paradoksie!
|
Na to jest bardzo zdrowe (nawet kilka) rozwiazanie. Same emerytury moze zalatwic fundusz skladajacy sie z ok 50 osob na wojewodztwo - trzeba obliczyc podstawe, przelewac ludziom na konta zleceniem stalym i modyfikowac/usuwac wtedy gdy cos sie zmieni. Jak ktos nie umie zalozyc sobie konta bankowego, to jego sprawa. Jezeli ktos ma 50 lat to dostanie emeryture z funduszu tylko niska. Zeby dociagnac druga polowe, bedzie musial sie rozejrzec za prywarnym funduszem (takim jak juz istnieja, tylko ZUPELNIE prywatnym, a nie ze kasa przechodzi przez kilka instytucji i trafia na konto obywatela z opoznieniem lub wogole). Zreszta z tego jak dzialaja dzisiaj prywatne fundusze emerytalne (tzn procedura przyznawania im pieniedzy przez ZUS) za jakies 10-20 lat wybuchnie awantura i beda stawiali szefow ZUS i ministrow przed trybunalem stanu za latanie dziury budzetowej z pywatnych pieniedzy. Jezeli nie takie panstwowe fundusze ktore wyplacalyby czesc naleznej emerytury naliczonej na podstawie zaplaconych skladek, a reszta w nowych, prywatnie, to drugie rozwiazanie jest takie: Tam gdzie sie ubezpieczyles emerytalnie przelewana jest twoja skladka (odpowiednio wyliczona z tego co placiles) i dalej ja obraca wybrany przez Ciebie prywatny ubezpieczyciel, LUB komornik likwidujacy ZUS oglasza otwarty, jawny przetarg na zajecie sie skladkami ludzi (odpowiedni zespol wyznacza kryteria). Kto zaoferuje propozycje ktora na podstawie kryteriow zdobedzie najwiecej pktow dostaje dana grupe skladkowiczow (nie wszystkich zeby nie robic znowu monopolisty - przetargi trzeba bedzie jakos porozdzielac i ustalic limit ilosciowy co do udzialu/wygrania przetargow przez jakas firme).