Witajcie.
Dawno już miałem to napisać, tym bardziej, że obiecałem.
Przepraszam że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale.
Na początku sierpnia tego roku okazało się, że muszę się przeprowadzić, na szczęście (tak myślałem) niedaleko. Rzecz jasna do razu zacząłem prowadzić energiczne działania mające na celu jak najszybsze przeniesienie łącza na nowy adres, aby w dalszym ciągu móc korzystać z tego niezwykle uzależniającego

środka komunikacji.
Okazało się, że nie da się tak po prostu przenieść linii. W nowym domu linii nigdy nie było, więc należy ją założyć. Po zamówieniu usługi dowiedziałem się, że będę czekał
"up to 10 working days" co w irlandzkich realiach, gdzie nikomu się nigdzie nie spieszy oznacza zazwyczaj min. 3 tygodnie. Oczywiście poprosiłem, żeby oprócz przeniesienia numeru (co oczywiście jest możliwe po założeniu linni) przeniesiono również łącze. Okazało się, że jest to w tym będącym już ponad 20 lat w UE kraju niemożliwe. Najpierw muszę zrezygnować z neta na starym mieszkaniu a później zamówić net na nowym. Żeby było ciekawiej, panienka po drugiej stronie linii stwierdziła, że nie mogę tego zrobić od razu, ponieważ po położeniu nowej linii mija
up to 10 working days do włączenia telefonu, po którym to dopiero muszę (nie nie, nie zamówić net) zgłosić chęć włączenia netu, a to w tym celu by mili panowie z centrali sprawdzili linię pod kątem jej zdolności do przesyłania danych. W praktyce oznacza to, że panowie nic nie robią przez kolejne
up to 10 working days po kolejnym moim monicie sprawdzili linię w ciągu kilkunastu sekund.
No, myślę sobie, teraz pójdzie już z górki, w końcu linia jest, telefon działa, linia "ready for broadband", więc zamawiam. Oczywiście zamówienie przyjęte, teraz należy czekać
up to 10 working days na jego realizację, po tym czasie już tylko
up to 10 working days na przysłanie pocztą routera i po krzyku.
Jednakże upływają dni i wciąż nic.

Po wykonaniu kilkunastu telefonów (spychotechnika działa tu fantastycznie: proszę zadzwonić tu i tu, my to nie od tego) okazało się, że moje zamówienie zostało AULOWANE

z powodu braku wolnych portów na centrali (cokolwiek to znaczy). Na moje pytanie "co teraz?" otrzymałem odpowiedź, że inaczej się nie da, że zamówienie nie może czekać, że mam po prostu dzwonić co jakiś czas i się pytać, czy coś się nie zwolniło, i jeśli coś by się zwolniło to dopiero złożyć zamówienie i czekać, oczywiście nasze kochane i niezawodne
up to 10 working days.
Czarna rozpacz mnie ogarnęła, ale nie poddałem się i zacząłem szukać innych providerów. Owszem, kilku znalazłem, u 3 nawet zamówiłem neta, jednak okazało się, że jeden z nich chciał kaucję 125 euro (dziękuję bardzo), drugi warunkował założenie neta przeniesieniem do niego również telefonu, co mi się nie uśmiechało zbytnio, trzeci zaś przez telefon obiecywał łącze 2/2 Mbit/s co po sprawdzeniu na jego stronie www okazało się być 2Mbit/128kbit/s. Jednakże z tego zamówienia nie zrezygnowałem, postanowiłem czekać kolejne
up to 10 working days na rozwój sytuacji.
Tu warto nadmienić, że wciąż posiadałem router zabrany ze starego domu, żeby było śmieszniej, mimo, że nie udało mi się zamówić neta u starego ISP (UWAGA) dostałem od niego drugi router, już na nowy adres i to bodajże wcześniej, niż został połozony kabel! ^_^
Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie dnia 3.10.2005 rano, gdy zauważyłem, że na (cały czas podłączonym) routerze świeci się kontrolka "dsl sync" czyli ni mniej ni więcej NET DZIAŁA !!!
Tym większe było moje zdumienie

gdy sprawdziłem, KTO mnie podłączył.

Ten pierwszy ISP, cholerny monopolista, u ktorego oficjalnie nie miałem złożonego żadnego zamówienia, mimo kilku usilnych prób.
Reasumując: to cud, że byłem odcięty tylko 2 miesiące, gdybym miał pecha mogłoby to potrwać ze 2 razy dłużej. :\
Ciekawe, jak w Polsce za kilkanaście lat będzie można szybko zamówić internet?
P.S. Nie byłem pewien czy tego posta pisać tu, czy w dziale "Humor", mnie tam do śmiechu nie było zbytnio, ale jeśli Moderatorzy uważają, że ma być gdzie indziej, to się nie pogniewam (śmietnik też od biedy może być).
Ufff, to chyba najdłuższy post w moim życiu.

8 )