A ja wczoraj byłem w kinie na nowym Poterze(
Harry Potter and the Goblet of Fire).
Co można o samym filmie powiedzieć.. Zaskoczył mnie już na samym początku z tego względu, że bardzo wiele elementów z książki było tam potraktowanych niezwykle lakoniczne lub też zupełnie pominiętych. Nie pamiętam już książki dobrze, bo czytałem ją zaraz po tym, jak się pojawiła, a było to dobre 2 - 3 lata temu, ale i tak wyraźnie brakowało mi wielu szczegółów, które zawsze fajnie przedstawiane były w poprzednich częściach. Ale ok, założyłem po prostu, że twórcy postanowili skupić się na głównej części książki (czyżby?) czyli magicznym turnieju.
Ale o dziwo.. tu sprawa wcale nie wyglądała lepiej. Najważniejsze trzy próby, przez które przechodzili czarodziele ukazane zostały (jak dla mnie) po prostu.. śmiesznie. Żadnego napięcia, żadnych emocji przy oglądaniu. Dla mnie to było po prostu płytkie, co w sumie mógłbym jeszcze zrozumieć, bo mimo wszystko film jak i książka przeznaczone są dla młodszych odbiorców, ale na podstawie poprzednich trzech części, wyrobiłem sobie jednak na temat filmu zdecydowanie inne zdanie. Tu spotkało mnie rozczarowanie (poza tym, patrząc na publikę w kinie, które było praktycznie pełne, nie zauważyłem nikogo poniżej 18 - 20 lat).. Te niby wspaniałe momenty, jak Harry pojawia się po wygranej potyczce ze smokiem, wyskakuje z wody po ukończonej próbie, czy wraca z pucharem z ostatniej dla mnie wygladały po prostu śmiesznie.. Nie pomogła nawet "heroiczna" muzyka i scenografia. Po prostu - kompletnie to twórcom nie wyszło, jak w filmach gorszej klasy, gdzie emocji można się tylko domyślać, natomiast zdecydowanie oglądając się ich nie odczuwa..
Do tego doszły jeszcze inne momenty, równie ważne dla fabuły, które nie dotyczyły samego konkursu, ale na szczęscie zostały przez reżyserów zauważone i włączone do filmu. Ponownie - mimo, że pojawiły się, zostały potraktowane po w największym możliwym stopniu po macoszemu. To osamotnienie Harrego, znienawidzenie go przez innych uczniów, a nawet przez najbliższego przyjaciela, poczucie wyobcowania, któremu w książce poświęcone były naprawdę wiele miejsca, tutaj zajęło może z 2 minuty i nie zostało praktycznie wcale przedstawione. Może poza tym, że miało miejsce. Dla mnie tragedia.
I jakoś tak całość się oglądało tak naprawdę po prostu patrząc i nawet nie próbując wczuć się w film. Nie wiem, czy od tej części zmienił się reżyser, czy co, ale zdecydowanie względem części poprzednich, ta osłona to duży krok w tył..
Aha, i jeszcze jedna rzecz - gra aktorska. Najbardziej nieodżałowaną przez mnie zmianą to nowy aktor grający Dumbledora (już od poprzedniej częście). W tej częście jego gra była dla mnie po prostu żałosna. I nawet nie chodzi mi tutaj o umiejętności aktorskie, ale o koncepcję przedstawienia tej postaci. Dumbledor to ogromna siła ukryta w starszym człowieku o dużym autorytecie. Natomiast w filmie widzimy skocznego staruszka w jakimś śmiesznym szlafroczku i dziwnej fryzurze, który w żadnym momencie nie wygląda na osobę poważaną i silną. Dużo scen można by wymieniać, w których idealny byłby poprzedni aktor i taka właśnie ukryta moc, a w których był ten śmieszny człowieczek.. Ogromny minus..
Natomiast gra trzech pozostałych głównych postaci - Harrego, Rona i Germiony wyraźnie już ujawnila ich bardzo ograniczone jeszcze pod tym względem zdolności. W tej części dużo było aspektów dotyczących stosunków pomiędzy poszczególnymi postaciami, które musiały być dobrze zagrane. Nie zostały.. i tym samym wielka kłótnia dwóch przyjaciół wyglądała po prostu żałośnie..
To tyle, bo nad filmem można by się jeszcze długo rozwodzić.. Zaznaczam, że nie jestem wielkim fanem Harrego - 4 pierwsze części ksiązki przeczytałem, bo akurat mieszkał u mnie w domu ktoś, kto przywiózł je ze sobą. Pierwsze dwa filmy obejrzałem niejako przy okazji, bo ktoś mi je pożyczył. Ale spodobały mi się, więc chętnie obejrzałem i trójkę, która również była co najmniej dobra. Tym samym po obejrzeniu zapowiedzi kolejnej, wydawało mi się, że twórcy zrobią kolejny, przyjemnie oglądający się film. Tymczasem wyszła jakaś papka, w pewnej być może konwencji, ale do końca przeze mnie nie zrozumianej, być może rzeczywiście tym razem już dla młodszych odbiorców (co gryzłoby się jednak z opiniami, że ta część jest najbardziej mroczna z dotychczasowych - ja jednak tego nie zauważyłem, dla mnie trójka była dużo bardziej.. "ponura"). I chyba również dla fanów Harrego, bo tak, jak książkę czytałem, to jednak dawno i momentami nie bardzo wiedziałem o co chodzi w fabule filmu. Twórcy chyba jednak założyli dobrą znajomość widza z treścią i pominęli niektóre wątki, które układały ją w sensowną całość. Założenie w sumie w porządku, ale już chyba należałoby się go trzymać przez cały film, a nie tylko fragmenty. Albo zrobić dwie wersje, co swoją drogą byłoby niezłym zabiegiem marketingowym
Podsumowując -
4/10 i duże rozczarowanie..