Temat zakończony, chociaż bez użycia rozpuszczalnika.
Byłem w jednym z supermarketów, to wstąpiłem do optyka. Szukałem bardziej narzędzi, żeby tą część oprawek odciąć, ale okazało się, że ma takie same w sprzedaży, więc wymieniła mi zauszniki (które i tak już miały swoje lata i biorąc pod uwagę to, co dzisiaj rano odpadło, nadawały się do wymiany) za co zapłaciłem 40 złotych. Może być
Do tego znalazłem inne okulary, które mi się spodobały (a biorać pod uwagę, że z tymi moimi ostatnio dzieją się cuda, to może czas na wymianę. Godzinę przez wigilią zbiło mi się szkło (idealny moment..), pierwszy dzień po świętach to naprawiłem, dwa dni potem rozkręciły się oprawki, następnego dnia to zrobiłem, a kilka dni później - czyli dzisiaj pokleiłem je klejem

Nieźle jak na niecałe dwa tygodnie. Co ciekawe przez ostatnie trzy lata, jak je mam nie miałem z nimi najmniejszych problemów) i dowiedziałem się, że do kosztu całkowitego - ok. 260 państwo wspaniałomyślnie dołoży mi... 8,40.. Polska służba zdrowia chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać...