Witam.
Śledzę topic od początku, nie odzywałem się, bo po co, ale przychodzi taki dzień w życiu królika, że i lwu trzeba w mordę dać. Kilka lat temu przecież, gdy zaczynała sie wielka kariera Liteonów (czy dzisiaj ktoś uwierzy jakie to świetne napędy były?) i KProbe, obowiązywało inne podejście do testów - "testy służa do tego by PORÓWNAĆ jak dana płyta została nagrana w napędzie X i odczytana w napędzie Y..." - luźny cytat. A na wyniki mogło wpłynąć włączenie światła w łazience... Chwała tutaj propagatorom świetnych napędów - Sławek przecież wylansował BenQ, pomógł przy promowaniu "ostanich wielkich" Liteonów 812 i 832, teraz Pioneer - oki, ludziska, na przykład, napędów pewnej firmy na S nie kupią... Jednak mam wrażenie, że amatorski napęd za 200 zeta, w połączeniu z np. darmowym czy shareware'owym oprogramowaniem, żadną miarą nie mogą rościć sobie prawa do bezbłędności i "swiadczyć o "wyższości świąt BN nad świętami W"... Nie powiem - zabawa w testy świetna, ale czy bez laboratium za miliony zieleńców nie powinniśmy raczej uznać WIELKIEGO przyblizenia wyników... A wtedy, czy to BenQ, czy Pionek powiedzą tylko czy płyta dobra czy do bani...
A o to chyba chodzi?
Pozdrawiam.
Pioneera i tak kupię... może DVR-111...
Ostatnio zmieniany przez Dziadek : 24.02.2006 o godz. 12:16
|