Ostatnio oddałem HDD IMB GXP 60GB ATA100 7200RPM do gwarancji. Chodził sobie 1 rok, dostał BadBlocków bo nie wyłączyłem go podczas bardzo "mocnej" burzy.
W serwisie (Wrocław - Action) wymienili dysk po 2 tygodniach na taki sam model i mający te same parametry. Ale... dysk był z tzw. bufora IBM-a. Miał naklejkę "serviced part" czy jakoś tak. Od samego początku nie sprawiał "godnego zaufania"... czekałem aż padnie i wczoraj chyba to nadeszł...
Mam 2 dyski:
1. w/w
2. ibm 13 gb ata66 - działa bez zarzutu.
Na tym 1. mam 2 part. 6gb (win xp) i 54 gb (dane, obrazy płyt moje dokumenty, poczta, OBRAZY partycji 6gb i hdd nr 2 w plikach ghostaitp. - wspólne dla obu windowsów). Na 2 hdd jest windows me, hdd ma 1 partycje 13 gb.
Gdy włącza się boot menu i mam do wyboru 2 systemy: xp i me, to:
1. Me włacza się bez problemu.
2. XP zaczyna się uruchamiać, bardzo powoli dysk zaczytuje, system się nie włacza, żadnych podejrzanych dźwięków z hdd
Rozpakowłem obraz partycji 6gb i xp włączył się na chwilę, a potem się zawiesił
TWRDY reset i mojego hdd nie wykrywa w BIOSIE, dioda od hdd cały czas się pali.
Dysk nie ma BadBlocków (robiłem trough test za pomocą ndd.exe spod dos-a), dane na nim są OK, przynajmniej na part 54gb.
Najdziwniejsze jest to, że nic nie ruszałem, a dzień wcześniej działał!!! Jedyne co się zdarzyło to to, że wyłączyli prąd, ale komp był też wyłączony. Mam UPSa poza tym... Partycja jest OK, bo przecież jak robiłem obraz do ghosta i z niego odtwarzałem, nie raz, to działało.
HELP ME !!!!! PLEASE !!!!