Ja obejrzałem wczoraj w końcu Króla Artura. Przyznam, że spodziewałem się raczej kiepskiego filmu, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Oczywiście, żadne to niezapomniane dzieło, ale nawet przyjemnie się oglądało. Dla mnie 7.5/10.
Natomiast jedna rzecz w tym filmie jest wybitna - muzyka. Nie wiem, czy ścieżka dźwiękowa z niego zdobyła Oskara, ale zdecydowanie na to zasługuje. To chyba najlepszy soundtrack, jaki w życiu słyszałem. Wielbicielom Zimmera czy Williamsa polecam zdeycdowanie.
__________________
neverending path to perfection..
|