Heh.. dalej pozostanę monotematyczny, ale co tam..
Dzisiaj pograłem i.. pobiłem rekord kręgielni, i to od razu najwyższy
Na początku grało mi się średnio (tj. 160 - 190 punktów - apetyty ostatnio wzrósł

), raz lepiej raz gorzej. Potem skończył mi się czas i już miałem wychodzić, ale zdecydowałem się jeszcze pół godzinki sobie wykupić. Jedną grę zagrałem rozgrzewkową, drugą już normalnie. Zrobiłem chyba 182 punkty, ale to przez dwa ostatnie skopane rzuty, z nimi byłoby ponad 200.
No i ostatnia gra..
Do trzeciej kolejki było nieźle, ale nie na żaden rekord - jeden strike, dwie spare. Potem rzuciłem trzy striki i myślałem, że zaczynam taką serię, jak ostatnio, ale w kolejnym rzucie strąciłem tylko 8.. Dobiłem oczywiście spare, ale to już nie było to. Ale zobaczyłem, że i tak dodbry wynik, to zacząłem starać się dalej.
Kolejne rzuty to znowu strike za strikiem i tak doszedłem do dziewiątej kolejki. Znowu strike.. i w tym momencie obsługa, która coś tam robiła, podeszła, żeby obserować (co naturalnie tylko bardziej mnie zaczęło stresować

).
Ale kolejny rzut.. strike. W tym momencie policzyłem już sobie (tzn. oczywiście robiłem to już wcześniej, ale teraz się upewniłem), że jak rzucę jeszcze przynajmniej jednego strikea to na pewno dostanę się na listę. Nie liczyłem, jak wysoko, ale ważne było, żeby przynajmniej jeszcze jednego rzucić.
No to wycelowałem (dłuuugo..) i rzuciłem.. strike. To zadowolony, że jestem na liście i nie zrobiłem tak, jak ostatnio (zabrakło mi jednego punktu) policzyłem sobie dokładniej, jak wygląda punktacja. Rzuciłem okiem na tablicę wyników i wyszło mi, że jak rzucę te pozostałe dwa striki to zajmę pierwsze miejsce.
No to.. zacząłem się denerwować
Kolejny rzut przymierzałem chyba z minutę, bardziej, żeby uspokoić nerwy niż rzeczywiście coś ceolować, bo jak rzucić to wiedziałem i wcześniej. W końcu rzuciłem i.. strike
Tym razem już dokładnie policzyłem, jak wygląda punktacja i wyszło mi, że w tym momencie mam 239 punktów, a rekord to 243. No więc musiałem strącić tylko 4 kręgle, żeby go wyrównać i 5, żeby poprawić. Żaden problem! Przynajmniej jak gra się na luzie
Tym razem już zbyt długo nie celowałem, bo stwierdziłem, że to tylko sprawia, że bardziej się denerwuję i dekoncentruje. Rzuciłem.. rzut nie był idealny i wiedziałem to już, jak puszczałem kulę. Ale nie był też zły i wyjątkowy pech musiałby być, żebym tych 5 nie strącił..
I na szczęście nie był. Strąciłem 7, razem zrobiłem 246 punktów i pobiłem rekord kręgielni
Potem tylko podałem swoje nazwisko i pewnie następnym razem już 'będę na ścianie'
I dalej fajna gra