U mnie nauczyciele sa BARDZO uczuleni na punkcie komorek i niestety jest tak, ze jak zobaczy albo uslyszy (nawet wibracje) konfiskuje, oddaje dyrektorowi i musi ja odebrac rodzic (chyba nie musze mowic, ze matka dostalaby zawalu jakby sie dowiedziala, ze ja do szkoly wzywaja?

) - "przepis" wszedl od nowego roku (2006) - po kilkunastu zgloszeniach i uzalaniach sie nauczycieli dyrektor zarzadzil wlasnie cos takiego..
oczywiscie smartek jak to smartek musial zapomniec pewnego dnia wyciszyc komorke.. na jakims zastepstwie ktos puscil mi 'ciacho' i telefon powedrowal do nauczycielki, ktora na szczescie oddala telefon "tylko" wychowawczyni i odebralem go osobiscie.. (zastepstwo prowadzila kolesiowa z biblioteki - wiec dlatego byla malo agresywna

[nauczycielka..]).. pozatym dostalem solidny ochrzan.
pozdro