Widzę, że ta dyskusja się zaostrza. Ja ze swojej strony powiem tyle: Święta się zbliżają - czas pojednania i wybaczania. Apeluje do Was: pojednajcie się..
Już wcześniej padło zdanie, by nie kontynuować tej dyskusji. Po prostu, jeżeli ktoś się czuje oszukiwany niech pisze skargi do Kościoła i niech tam żąda wyjaśniej. Po co przekonywać się wzajemnie w tej kwestii. Wymienianie argumentów na prawdziwość, badź nieprawdziwość pewnych twierdzeń jest moim zdaniem bezcelowe, gdyż można ich dużo znaleźć po jednej stronie, jak i po drugiej. A to, które są bardziej wiarygodne oceniamy zazwyczaj zgodnie z tym, jak głęboka jest nasza wiara. Jeśli ktoś jest głęboko wierzący, potraktuje to jako prowokację albo ciekawostkę. Gdy ktoś jest nie wierzący, utwierdzi się w swoich przekonaniach. Wiadomo z góry, że nikogo się nie nawróci w ten sposób. A z drugiej strony po co starać się zachwiać czyjąś wiarą?? Takie kwestie każdy musi sam rozstrzygnąć w swoim sumieniu