Podgląd pojedynczego posta
Stary 24.07.2006, 20:07   #49
ro29
Guru
 
Avatar użytkownika ro29
 
Data rejestracji: 26.01.2005
Lokalizacja: Poznań
Posty: 2,210
ro29 niedługo stanie się sławny ;) <50 - 149 pkt>
Witam !

Cytat:
Napisany przez andrzejj9
Psa nie mam, ale wiesz czemu przede wszystkim? Właśnie ze względu na 'problemy' z wyprowadzaniem.. Bo ja nie potrafiłbym się zachować w ten sposób, że pies załatwia się na czyimś trawniku, bądź na środku chodnika, a ja idę dalej nie sprzątając tego. A wiem też, że w naszym społeczeństwie coś takiego nie jest normalne (normalność nie jest normalna.. dobre..) i ludzie patrzyliby na mnie, jak na idiotę. Niby mam ich gdzieś, bo wiem, że dobrze robię, ale..(...)
A jakby się załatwił na "wspólnym" np. na osiedlu spółdzielczym, czy miejskim ?? Tam chyba też trzeba sprzątnąć
A teraz na poważniej - zgodzę się z Tobą i rozumiem - ja też nie potrafiłbym zostawić odchodów po moim psie - ale psa nigdy mieć nie będę - więc nie ma problemu
I masz rację - u nas pewne rzeczy, zachowania - w rzeczywistości "nienormalne" stają się normą - i nie dziwię się, że - jak piszesz - ludzie by patrzyli na Ciebie jak na idiotę ...
Ja na przykład nie wyobrażam sobie - poza skrajnymi czy uzasadniowymi przypadkami - przechodzenie przez trawę - nawet w miejscu gdzie już jest wydeptana ścieżka - po prostu bym się wstydził. Ale np. kiedyś idę z kolegą do jego samochodu, on "rąbie" przez środek trawnika, właśnie wydeptaną ścieżką - a ja chodnikiem - sam sobie odpowiedz jak na mnie spojrzał ...
A najlepsze - jak widzę idącą ulicą ładną i atrakcyjną dziewczyną - i za chwilę patrzę - a Ona przez środek ulicy na drugą stronę, i po drodze przez trawę co rozdziela dwa pasy ruchu - to mnie coś bierze

Cytat:
Napisany przez andrzejj9
(...)
Masz tu oczywiście rację, ale to chyba jest już temat na inną - dłuższą rozmowę. Tylko jedna uwaga - odnośnie przejść dla pieszych. Oczywiście nie chodzę na czerwonym, bo światła po coś są, ale.. też nie wszędzie. Przyznaję, że są miejsca, gdzie z niejaką premedytacją przechodzę, jak tylko się da. Dlaczego? Bo albo światło zielone pali się dosłownie 2-3 sekundy i nikt nie jest w stanie wtedy przejść (więc skoro i tak muszę na czerwonym, to co za różnica kiedy..), albo też pali się cholernie rzadko - dosłownie co kilka minut. To też jest przesada i lekceważenie pieszych. Co, oni niby nie mogą się spieszyć?

Do tego dochodzą przejścia dla pieszych na złożonych skrzyżowaniach. Dochodzę czasami do wniosku, że projektanci słyszeli tylko o czymś takich, jak zielona fala dla samochodów (tzn. tego też nie stosują, ale może chociaż wiedzą, że istnieje ), bo dla pieszych to już nie. Swego czasu z jednej strony Placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu chciałem przejść na drugą (tak powiedzmy 'po skosie' ) i postanowiłem zrobić to legalnie - przechodząc tylko na zielonych światłach. Zajęło mi to.. 9 minut! No to sorry, ale bez jaj.. Kto ma czas, żeby tyle czekać na w sumie trzech przejściach i może 100 metrowym placu. Przecież to kpina..
(...)
Akurat tutaj się nie ze wszystkim zgodzę - aczkolwiek w pewnych kwestiach technicznych rację masz...
Tak się składa, że raczej jeżdzę z Ojcem samochodem (pomijam ile się człowiek napatrzy na tych bezmyślnych pieszych - więc pieszo zwłaszcza w centrum rzadko bywam - ale pewne - i też różne doświadczenia mam ...
A więc - ta krzyżówka, na której niedawno zrobili sygnalizację, o której pisałem poprzednio - jeśli się nie mylę, jest tam tzw. sygnalizacja inteligentna (pętle indukcyjne itd. - nie wiem tylko czy podłączona do centrum sterowania ruchem) - i jest tam w miarę dobrze - choć zdarzało mi się, że stałem i się zastanawiałem gdzie ta inteligencja - aczkolwiek zbyt długo się na światło zielone nie czeka - i jak się przyspieszy to i obie ulice można za jednym światłem przejść ...
Ale przykład drugi - około 150-200 metrów dalej (a raczej bliżej, licząc od początku ulicy) - sygnalizacja na zwykłym przejściu przy szkole - też z przyciskami - istnieje odkąd pamiętam więc już chyba z 20 lat. I niestety - tam to naprawdę czasem coś człowieka bierze - naciska się i ...czeka, czeka, czeka ... a jak już się zapali zielone to naprawdę trudno zdążyć przez obie ulice ...
I ostatni przykład - przejście - a raczej jedno z przejść na właśnie oddanym niedawno fragmencie budowanej trasy tramwajowej Kórnicka-Podgórna - dokładnie przy Politechnice, obok planowanego przystanku. Na początku się zastanawiałem po co robić przejście i sygnalizację, skoro może z 30-35 metrów dalej na końcu ulicy jest także przejście - ale jak pomyślałem, że będą tutaj wysiadać studenci w znacznej liczbie - a na wprost właśnie tego nowego przejścia jest furtka w ogrodzeniu PP - to to zrozumiałem ...
Ale do rzeczy - jak działa tam sygnalizacja - dotyczy jak na razie tylko ulicy, bo tramwaje nie jeżdzą jeszcze - otóż ... fatalnie - co prawda zielone światło zapala się szybko - ale zazwyczaj już dochodząc do końca jednej - jednopasmowej !! ulicy - miga i zapala się czerwone !! Albo ktoś tutaj nie pomyślał, albo coś źle jest poustawiane po prostu !!
Więc jak widać - tak jak we Wrocławiu, tak samo w Poznaniu różnie z sygnalizacjami bywa.
A ja na czerwonym nigdy nie przechodzę - no prawie - może zdarzyło mi się to raz czy dwa w życiu ...
Podobnie staram się zawsze iść do przejścia do pieszych - zwłaszcza jeśli jest do niego z 15-30 metrów - choć muszę się przyznać, że jest takie miejsce, gdzie często łamię przepisy Jak jadę do sklepu elektronicznego, to często miejsce do zaparkowania jest po drugiej stronie ulicy - i niestety - przejście jest dopiero na jednym i (chyba) drugim końcu - więc mam do niego zazwyczaj z 60 metrów (albo i więcej) - więc zazwyczaj jak nic nie jedzie to przechodzę No chyba, że mam w planach także zakupy w sklepie motoryzacyjnym, co jest właśnie na końcu ulicy - wtedy to już nie ma sensu i idę do przejścia

A na końcu takie dwa przykłady z "kultury" - moja Mama dziś wróciła z zakupów rano, wchodzi do pokoju i mi mówi - w bramie obok Pani myła parapet zaokienny (właśnie jak Mama szła) - jak skończyła, to wodę co miała w wiaderku ... wylała za okno na chodnik

I drugi - dużo starszy przykład - kiedyś jakiś starszy Pan szedł środkiem trawnika (niewydeptanym !!) - Mama zwróciła mu uwagę - nie będę cytował jak się odezwał - jedną z łagodniejszych spraw było - co Panią to obchodzi, nie Pani trawa - śmieszne bo trawnik spółdzielczy i wszyscy lokatorzy mieszkań płacą na utrzymanie zieleni ...

To tyle ...

Pozdrawiam
ro29
__________________


Ostatnio zmieniany przez ro29 : 24.07.2006 o godz. 20:14
ro29 jest offline   Odpowiedz cytując ten post