Cytat:
Napisany przez Jabba the Hutt
Nie wiem czy nie zauwazyłeś, ale ostatnio wyszystkiemu winne są kaczki.... Tak twierdzą media...
Co do swojej służby to nie Kurski ale sam Grass powiedział wystarczająco dużo. SS było organizacją zbrodniczą a Grass nie był w niej kucharzem czy ordynansem tylko SSmanem lub kandydatem na SSmana - chyba grenadierem pancernym bo dywizja Frudensberg byla pancerna (czyli latał z karabinem za czołgami).
Politycy oczywiscie wykorzystują tą sytuację. Ale same słowa o pozbawieniu obywatelstwa są słuszen, moim zdaniem. Dlaczego SSman ma być honorowym obywatelem miasta, gdzie wystrzelano polskich pocztowców ?
|
Moim zdaniem, to nie powiedział wystarczająco. Prosty przykład:
"czy ksiądz, który popełniał grzechy nie ma prawa głosić Słowa Bożego?"
albo również przykład z Kościoła, ale dla mnie jeszcze bardziej pasujący:
dlaczego Kurski nie poprosi Benedykta XVI o to by zrzekł się pełnionej funkcji? Przecież był on członkiem Hitlerjugend, wobec tego jak może być autorytetem moralnym dla całego świata?
To nie jest takie proste, jak się wydaje. Tamto pokolenie Niemców miało naprawdę bardzo skrzywiony kręgosłup ideologiczny. Po wojnie część z nich obudziła się z ogromnym kacem moralnym i próbowała przysłonić (bo niekiedy zmazać się nie da) plamę na honorze. Tak właśnie było z Josephem Ratzingerem czy Gunterem Grassem.
Moim zdaniem lepiej poczekać z wszelkimi decyzjami i naciskami. Niech Niemcy sami na razie spróbują się z tym uporać, a my spokojnie obserwujmy. Jeśli ktoś nas zapyta zabierzmy głos w dyskusji, a nie "wymachujmy szabelką" tak jak Kurski, bo jeszcze możemy sobie tak krzywdę zrobić.