Adam i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie czterdziestej rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota :
- Drodzy pasażerowie, silniki odmówił posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo, że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość.
Adam drapie się w głowę i mówi do Heli:
- Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie?
- Tak najmilszy, uregulowałam tuż przed wyjazdem.
- A za telefony ?
- Też zapłaciłam, najdroższy.
Adam myśli, myśli, myśli...
- A ZUSy nasze popłaciłaś ?
- O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och dowalą nam karę!
Adam całuję ja tak, jak nie całował od lat dwudziestu, śmieje się, wrzeszczy jak wariat:
- Przeżyjemy! Znajdą nas! Te skur*** znajdą nas, nawet na końcu świata