Dyskusja o przewadze psa nad kotem i odwrotnie, jest podobna do dyskusji, którą prowadził prof. J.T.Stanisławski. Jedni wolą brunetki inni blondynki. Gdyby ktoś prawie 5 lat temu podrzucił mi do domu zabiedzonego kota, to pewnie zaliczałbym się do "kociarzy". Na szczęście mam psa bo wszyscy w domu są alergikami

Majac psa przy sobocie mogę powiedzieć żonie "kochanie nie mogę patrzeć jak Ty się męczysz przy sprzątaniu, zmywaniu, odkurzaniu, gotowaniu, praniu (niepotrzebne skreślić lub dołożyć nastepne). Muszę wyjść z psem"