Moj znajomy kiedys (w liceum) na zajecia z j. polskiego przyniosl butelke po Panu Tadeuszu wypelniana woda i z wydrukowana nowa akcyza (jak sie mozna domyslec nauczycielka zapowiedziala wczesniej ze kazdy ma miec pana tadeusza na lekcji). Flaszke oczywiscie skonfiskowala ale najsmieszniejsze jest to ze po 2h dyrektor wezwal go do gabinetu i zapytal dlaczego przynosi takie rzeczy
wypelnione woda - ciekawe jak sie dowiedzial ze to woda