moje doświadczenia z nagrywaniem audio
Witam,
temat doboru softu, nośników, nagry i jej prędkości dla audio pojawia się na tyle często, że niniejszym pozwalam sobie przytoczyć wniski z własnych doświadczeń. Może komuś to pomoże przynajmniej zaoszczędzić nieco czasu na jałową (czasem, IMHO) dyskusję. Mam nadzieję, że temat nagrywania audio z przyzwoitą jakością podniesie na wyższy poziom.
Zacznę od końca, czyli wniosków z testów odsłuchowych.
Testy przeprowadziłam wspólnie z kolegą (Jacek - dzięki) oraz powtórzyłem z Małżonką, jako tzw. blind test, czyli słuchamy nie widząc nośnika wkładanego do odtwarzacza przez drugą osobę.
Zestaw odsłuchowy mogę określić jako wyższa średnia półka (trzy klocki za łącznie ca 20kzł, nieprzepłacone).
Oryginały: płyty referencyjne Chesky, Clarity, DMP i Telarc.
Nośnik kopii: Verbatim Colour x40 super azo.
Wynik: trzy osoby poddane testowi nie potrafiły odróżnić oryginału od kopii dla kombinacji: prędkość odczytu - maksymalna, prędkość zapisu - x16.
Wszystkie osoby rozróżniły natomiast kopie zrobione na maks-maks.
Zapytacie zaraz jaki soft i nagra. Otóż uwaga: cloneCD i yama F1 ext.
Dlaczego clone a nie powszechnie uwielbiane feurio czy eac. Po pierwsze tylko clone póki co supportuje yamę na usb. Po drugie prosty w obsłudze do bólu. Po trzecie nie robię żadnych cudów - kopiuję 1:1 dużą unikalną kolekcję audio. Po czwarte wreszcie - to działa i to słychać.
Pozwolę sobie wysnuć wniosek końcowy:
audio na poziomie jakości tzw. audiofilskim (sorry za wyrażenie) można nagrywać szybko (w moim przypadku średnio 2 min + 3 min = 5 min), warunek - dobra nagra i nośnik.
Zapraszam do dalszej dyskusji,
Andy
|