Ja powiem dlaczego wybrałem Feurio. Wcześniej nagrywałem w Nero. Nagrywałem sporo płyt audio, w których utwory są połączone i w Nero nawet po ustawienu przerwy między nimi na 0 fizycznie znajdowały się mikrosekundowe przerwy, który objawiały się irytującym pyknięciem. W Feurio jest ustawienie, które umożliwia ominięcie tych mikrosekundowych przerw. I tyle. Od tamtego czasu Feurio gości u mnie na stałe... Ale faktycznie pierwsze wrażenie jakie ten prograł zrobił było przytłaczające - cała masa, komunikatów, ostrzeżeń...
|