Tu nie chodzi o względy moralne. Względami moralnymi można się kierować przy ustalaniu tego prawa. Chodziło natomiast o samo wykonanie istniejącej ustawy która tej Pani dawała taką możliwość. I tej możliwości jej odmawiano. Nie wiem jak bardzo skutecznie, bo sprawa mnie średnio interesuje, ale widać na tyle skutecznie że urodziła mimo że nie chciała. Została pozbawiona przysługujących jej praw, określonych oczywiście w polskiej ustawie, więc to był problem czysto formalny a nie moralny. Dyskusja moralna to się toczy czy wprowadzać jakieś zapisy w tym temacie do konstytucji czy nie wprowadzać, albo czy ustawę zostawić, zaostrzać, czy złagodzić. Tutaj chodziło o pozbawienie przysługujących obywatelowi praw. Dla mnie to że przyznano jej rację jest naturalne i dziwię się że ludzie tak na to reagują (tak jakby próbowali wywierać presję w tym konkretnym przypadku, mimo istniejącej ustawy która to reguluje ogólnie - nie rozumiem)
|