Cytat:
Napisany przez Burt
To i tak wyląduje w śmieciach bo nie na temat.
|
Jeszcze ja dośmiecę
Na tym między innymi (tu już odnoszę się do słów o równości empatii i egoizmu) polega wielki, tragiczny wręcz, błąd myślenia socjalistycznego. Nie uwzględnia on w ogóle nacechowania moralnego. Egoizm jest zły i niemoralny, bo pomija drugiego człowieka. Empatia jest położona na tym samym kontinuum, ale po zupełnie drugiej stronie.
Mówisz, Banana, że są to wartości subiektywne, a wobec tego nie ma obiektywnych podstaw do oceniania, która postawa to egoizm, a która - empatia. Otóż zdaniem dość pokaźnej grupy ludzi całkowita równość to mżonka (albo, jeśli wolisz - piękne marzenie, ale nie do spełnienia), a jedyną szansą na tworzenie społeczeństwa bardziej szczęśliwego niż w danym punkcie dziejowym, jest uczenie jak największej liczby ludzi nie egoizmu, a właśnie empatii. Dotyczy to każdego momentu dziejowego, bo w każdym są ludzie, którzy mają nadmiar dóbr, którymi mogą się podzielić i w każdym momencie znajdą się też potrzebujący, którzy te dobra mogą przyjąć (a też mogą coś z siebie dać, bo nie tylko o dobrach materialnych tu mowa).
Tą zasadę Ty nazwałbyś zasadą równości, ja ją nazywam zasadą pomocniczości (rzecz jasna nie ja tę nazwę wymyśliłem). Czym to się różni? Ano formalnie prawie niczym. A w praktyce? W socjaliźmie smutny jest ten, który miał a mu zabrano - bo miał, a mu zabrano. Zapewne szczęśliwy jest ten, co nie miał, a mu dano - to raczej jasne. Tylko, że w praktyce jest jeszcze gorszy od tego, któremu zabrano - ten, który zabierał, który może i jest szczęśliwy, ale kosztem tego, komu zabrał. Acha, historia pokazuje, że ten, co zabrał, żadko kiedy daje temu, kto potrzebuje - lepiej zabrać sobie...
W społeczeństwie opartym o zasadę pomocniczości nie ma tych, co zabierają na siłę, bijąc i wtrącając do więzienia. Są ci, co mają, którzy powinni się dzielić. Mają mniej, ale - o dziwo! - są szczęśliwi, bo czują, że uczynili coś dobrego. Ci co biorą są szczęśliwi, bo nie dość, że dostają, to jeszcze dostają dlatego, że ktoś się o nich troszczy, co sprawia może jeszcze większą niż same materialne dobra, radość. W końcu nie ma tych, co pilnują. Wada ich braku? Nie każdy, kto ma, zechce się podzielić. Śmiem twierdzić, że niewielka strata.