Podgląd pojedynczego posta
Stary 22.01.2009, 13:56   #15
andrzejj9
the one
CDRinfo VIP
 
Avatar użytkownika andrzejj9
 
Data rejestracji: 08.12.2002
Lokalizacja: Wrocław
Posty: 17,900
andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>
Cytat:
Napisany przez Ormianin Podgląd Wiadomości
Ale poza tym (mam na myśli PRL) to wszędzie otaczała nas tandeta i dziadostwo... Oczywiście robiłem te wszystkie rzeczy jakie można dziś zobaczyć w serialach lat 70-tych typu "Tomek i Tosia", lub "Podroż za jeden uśmiech" itp. Ale życie było czarno-białe takie jak te filmy, jak pamiętam z roku 1982 nader potężną przyjemnością było dla mnie wystanie kilku godzin (na wymianę z mamą i tatą) za kilogramem pomarańczy, które rzucono przed świętami do warzywniaka... byłem wtedy z siebie naprawdę dumny, zresztą co było robić TV w tym czasie to jeden program na czarno-białym lampowcu typu ametyst, nie sprzyjało raczej byciem małym domatorem... Wtedy po prostu czytało się mnóstwo książek, całą serię Pana Samochodzika, komiksy typu Tytus, Romek i Atomek, Kleksa oraz Kajko i Kokosz... oraz przeglądało się katalogi OTTO, Bader, Quelle - te niemieckie i marzyło się o tych niedostępnych produktach z bogatego Zachodu...

Z ówczesnych zabaw to pamiętam jeszcze ważną w tym czasie (przełom dekady 70/80) grę w kapsle tzw. kolarze, w piaskownicy robiło się trasę i jak ktoś miał kapsel od Pepsi albo jakiegoś kolorowego zachodniego piwa to był gość, do kapsli wklejało się flagę państwa i taka gra toczyła się czasem cały dzień...

Z innych hardcorowych zabaw pamiętam jak skakało się po betonowych osiedlowych trafostacjach, zabawa była w stylu berka... aż do czasu kiedy podczas rzęsistego deszczu poraziło prądem dość poważnie jednego z moich kolegów, ale jakoś ochota nam na zabawę nie przeszła...
My w szkole mieliśmy taki jakby murek połączony z poręczą do zejścia do piwnicy. Całość niewyszukana, ale dobrze miejsce do berka, bo przeskakiwanie (kilka metrów nad ziemią) z poręczy na murek i bieganie wokół tego było ulubioną zabawą na przerwach. I jakoś nikt się nie zabił, choć kilka osób (w tym ja ) momentami się o to prosiło

A z gier podwórkowych to poza znanym wszystkim, my graliśmy jeszcze w "kwadraty". Ale nie wiem, czy nazwa nie była nasza autorska (a może i gra..). Generalnie rysowało się jeden duży kwadrat (mniej więcej na szerokość ulicy osiedlowej) podzielone na cztery mniejsze, każda osoba stawała na jednym i grało się w coś w rodzaju siatkówki żonglując piłką nogami. I mimo, że komputer był (wtedy jeszcze chyba spectrum, może już amiga), to do domu wieczorem mało komu chciało się wracać..
__________________


neverending path to perfection..
andrzejj9 jest offline   Odpowiedz cytując ten post