Ale twoje przykłady oglądania lub pobierania filmu w TV lub Internecie są zupełnie czym innym - rozmawiamy o wykonywaniu tzw. napisów do filmu, ich rozpowszechnianiu oraz używaniu. Z grubsza podałem jak to wygląda na gruncie polskiego prawa autorskiego. W skrócie, bo przecież w sieci na pewno jest mnóstwo opracowań.
Autorskie prawa
majątkowe z reguły posiada tzw. producent filmu. Zazwyczaj poprzez reprezentantów prawnych udziela on dystrybutorom licencji na konkretne pole eksploatacji oraz udziela zgody na rozpowszechnianie utworów zależnych jak np. tłumaczenie, które jest e.v. wymienione w art. 2 Upap.
A zresztą wyszukałem, proszę, pierwsze z brzegu opracowanie:
http://lexplay.pl/artykul/prawo_auto...woru-zaleznego , przejrzalem, nie zawiera błędów.
Można dyskutować o celowości tego prawa w epoce swobodnej wymiany dóbr kultury, no ale z całym szacunkiem, najpierw trzeba zapoznać się z obowiązującym stanem prawnym i orzeczniczym, szczególnie że kilka lat temu przetoczyła się przez Polskę dyskusja nad tymi napisami, aktywnie w niej brali udział tacy ludzie jak Roman Gutek czy Vagla i stąd też owe napisy są rozpowszechniane przez programy jak NapiProject a nie jak wcześniej przez strony WWW (co istotnego znaczenia nie ma, ale pragmatyka).