Śmieszne teksty...

[ed hunter]

Poziom wzruszenia Wojewódzkiego

Szanowna Pani Kazimiero Szczuko i wszystkie polskie feministki, o których kiedyś tak było głośno, a dziś tylko przy okazji Manify na Dzień Kobiet.

Pisze do was zagorzały feminista, któremu leży na sercu los naszej braci, a w zasadzie ***8211; siostraci. Szlag mnie trafia po ostatnich wydarzeniach.

Najpierw namydlili nam oczy parytetem, że niby wszystko na pół, fifty-fifty, prezydent w dwóch osobach i te sprawy. A teraz kpiny sobie urządzają.

Sikorski nie potrafi powiedzieć zdania: ***8222;Jechaliśmy z żoną całą noc***8221;, żeby przy tym nie mrugnąć okiem porozumiewawczo. Komorowski zaprasza do gabinetu ***8222;panie, które go popierają***8221;, żeby im przeczytać własny wierszyk: ***8222;Gdy tyle kobiet dookoła, o czym innym myślę zgoła***8221;.

Dobra, to jeszcze bym zniósł, bo trudno dziś politykę brać na serio, ale żeby nawet TVN? Ten sam TVN, który jest na każdej manifie, a potem nas zaprasza na talk-show kozetki i reality krzesełka?

Obejrzałem pierwszy odcinek ich nowego serialu ***8222;Klub szalonych dziewic***8221;. Miał być polską wersją ***8222;Seksu w wielkim mieście***8221;, a przypomina ekranizację przyśpiewki o dwóch babach i grabiach. Miały być odważne tematy, są disco-odzywki: ***8222;Aśka uznaje swobodne bzykanie***8221;, ***8222;Bzykanko na jedną noc i dziecko? Co się stało, gumką pękła?***8221;. Dzieci ze sztucznego zapłodnienia bohaterka nazywa ***8222;dziećmi ze słoika***8221;.

Czy młoda wyluzowana Polka naprawdę jest tak ograniczona? Nie rozumiem scenarzystów, którzy każą mówić Annie Dereszowskiej do Jacka Poniedziałka: ***8222;Tak, umów nas, ginekolog się ucieszy. Może od razu cię zapłodni***8221;. Czy godzi się w ten sposób traktować aktora tylko dlatego, że odważył się zdeklarować jako gej? I czy po to się deklarował, żeby teraz tak trudno było uwierzyć w jego uczucia do kobiety? Dziewczyny, sorry, ja się gubię.

Ale mam przeczucie, że wkrótce rodzina TVN powiększy się o Hannę Lis. I dlatego jej mąż zaprosił do swojego programu w Dwójce Kubę Wojewódzkiego, by ten miał okazję po raz setny zademonstrować przerost prostoty w temacie: ***8222;Ludzie, gram w teatrze!***8221;. ***8222;Ja stoję na scenie między Michałem Żebrowskim i Danielem Olbrychskim, dwiema legendami polskiego kina***8221;, ***8222;Mnie zaprosił Żenia Korin, który reżyserował ***187;Króla Leara***171; z Tadeuszem Łomnickim***8221;, ***8222;Myślę, że ludzie nie przychodzą, żeby zobaczyć mnie na scenie. Przychodzą, żeby zobaczyć, czy większy jest poziom mojej kompromitacji czy poziom wzruszenia. Twierdzę, że poziom wzruszenia jest większy***8221;.

Lis podlizał się na koniec i stwierdził, że jemu się spektakl podobał, chociaż wcześniej mówił, że na scenie Wojewódzki sprawia wrażenie, jakby go korciło, by mówić własnymi słowami. Bał się tego chyba i dyrektor Żebrowski, skoro zdecydował się jeszcze przed premierą zrecenzować spektakl swojego teatru i ze swoim udziałem: ***8222;Zrobiliśmy przedstawienie perfekcyjne w każdym szczególe***8221;.

Całe szczęście, że krytycy teatralni nie dostali wejściówek na premierę. Poziom wzruszenia mógłby ich wbić w fotele na zawsze.

http://blog.rp.pl/feusette/2010/03/1...wojewodzkiego/