kolejnosc liter

[pawelblu]

Ja to dzisiaj dostalem na gadu i skojarzyl mi sie temat ttego topicu (choc tu nie zagladalem wczesniej). Musze przyznac ze w tej wiadomosci co dostalem wszystko odczytalem bez problemu, ale bez polskich liter byloby kulawo. Po angielsku czyta sie latwiej
Najlepsze bedzie jak naukowcy stwierdza ze wazne sa tylko 2 slowa w zdaniu - pierwsze i ostatnie a reszta nie ma znaczenia, albo w calym dokumencie 2 zdania (w ktorych na swoim miejscu bylyby 2 wyrazy w korych na swoim miejscu bylyby 2 litery )

Ale zamienianie liter nie jest az takim problemem jak wpisywanie literek lezacych obok wlasciwej na keypadzie.

[andrzejj9]

krzpac napisa***322;(a)

Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch
lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu.

Rzeczywiscie tak jest, chociaz nie do konca. Gdybysmy znalezli jakiegos wolnego czytelnika, ktora czyta powiedzmy 80 - 100 slow na minute, prawdopodobnie nic by z tego tekstu nie zrozumial.
Dopiero ktos czytajacy przynajmniej 150 - 250 slow na minute, czyli przecietny czytelnik jest w stanie spokojnie to zrozumiec, bo wtedy juz faktycznie nie czyta sie literka po literce, a znane wyrazy rozumie jako calosc, a nie zlepek liter. Czytajac jeszcze szybciej tez juz nie byloby zadnego problemu.
Zastanawia mnie tylko, czy przy czytaniu fotograficznym nie byloby problemu ze zrozumieniem tego? Moze mamy jakiegos bardzo szybkiego czytelnika na forum? (powiedzmy 2000 - 3000 slow/minute)

[-Sid-The-Rat=>]

to nie chodzi tylko o pierwsza i ostatnia litere - zrobicie eksperyment na samych sobie - usuncie z wyrazow (zastapcie je - zeby sie liczba liter zgadzala) charakterystyczne literki - jak 'y' 'g' 'j' 'k' - zobaczycie ze wtedy tekstu nie idzie zrozumiec wogole - bo to te 'wyskoki' zwlaszcza ogonki (lub akcenty - ja moge czytac bez problemu tekst francuski po przestawieniu literek - te daszki i kreski bardzo sprawe ulatwiaja) zauwazasz jako pierwsze - i jesli kontekst i dlugosc slowa pasuje to automatycznie dopasowuje reszte - mozna potrenowac samemu - skopiowac np. artykul z wyborczej (wazne zeby byly polskie znaki) pozamieniac i poprobowac

co do szybkiego czytania - ukonczylem kurs, choc moja rodzina ma to w genach - i spokojnie robie 200stronicowa ksiazke w godzinke (delektujac sie trescia) albo w 30 minut jak mam ja tylko przeleciec - ten tekst jest za krotki, nawet po wydrukowaniu na papierze jest go za malo zeby uzyc tego 'szybkiego' sposobu omiatania kartki

[Ziele]

-Sid-The-Rat=> napisa***322;(a)

co do szybkiego czytania - ukonczylem kurs, choc moja rodzina ma to w genach - i spokojnie robie 200stronicowa ksiazke w godzinke (delektujac sie trescia) albo w 30 minut jak mam ja tylko przeleciec - ten tekst jest za krotki, nawet po wydrukowaniu na papierze jest go za malo zeby uzyc tego 'szybkiego' sposobu omiatania kartki

Fajnie gdybym i ja tak potrafił Ile Ci czasu zajeła ta nauka? Trudno jest to opanowac?

[murt]

-Sid-The-Rat=> napisa***322;(a)
ja moge czytac bez problemu tekst francuski po przestawieniu literek

Rzeczywiscie, z niemieckim tez nie ma wiekszego problemu.

[Smartek]

-Sid-The-Rat=> napisa***322;(a)
to nie chodzi tylko o pierwsza i ostatnia litere - zrobicie eksperyment na samych sobie - usuncie z wyrazow (zastapcie je - zeby sie liczba liter zgadzala) charakterystyczne literki - jak 'y' 'g' 'j' 'k' - zobaczycie ze wtedy tekstu nie idzie zrozumiec wogole - bo to te 'wyskoki' zwlaszcza ogonki (lub akcenty - ja moge czytac bez problemu tekst francuski po przestawieniu literek - te daszki i kreski bardzo sprawe ulatwiaja) zauwazasz jako pierwsze - i jesli kontekst i dlugosc slowa pasuje to automatycznie dopasowuje reszte - mozna potrenowac samemu - skopiowac np. artykul z wyborczej (wazne zeby byly polskie znaki) pozamieniac i poprobowac

co do szybkiego czytania - ukonczylem kurs, choc moja rodzina ma to w genach - i spokojnie robie 200stronicowa ksiazke w godzinke (delektujac sie trescia) albo w 30 minut jak mam ja tylko przeleciec - ten tekst jest za krotki, nawet po wydrukowaniu na papierze jest go za malo zeby uzyc tego 'szybkiego' sposobu omiatania kartki

OOOO, a to ciekawe, bardzo interesuja mnie wszelkie metody, zapamietywania, czytania itd. Mozeszz zdradzic cos wiecej? Moze jakis sposob? BARDZO PROSZE!
pozdro

[-Sid-The-Rat=>]

skonczylem kurs - krociutki w sumie - ktory reklamowal sie w moim liceum - niewiele mi dal - bo to co tam bylo przedmiotem cwiczen ja nie wiedzac ze to magia robielm od zawsze - teraz po paru latach nawet ciezko mi sobie przypomniec o co w tym biegalo - najpierw lapac jedna linijke, potem dwie, potem akapit... cos w ten desen - bodajze zaczynalo sie od pojedynczych slow a nie literek i poszerzania pola widzenia (pograj w q3 - ten sam efekt duzo przyjemniej)
z zapamietywaniem to nic wspolnego nie mialo, bo pewnie ten kurs to nic w porownaniu z tym co mozna aliczyc teraz - czyli do tego dochodzi umiejetnosc wyciagania z tekstu nawaznieszych informacji itp - ale mi wystarcza

ps. takie czytanie ZUPELNIE nie nadaje sie do nauki! ZUPELNIE ale to ZUPELNIE - a jak zaczniesz tak czytac tekst z wzorkami to 10 stron pozniej stwierdzisz ze wogole nie wiesz o czym mowa... tak sie czyta gazety albo bzdety w sieci, ksiazki w pociagu czy napisy w klozecie...

maly test - wez do reki garsc zapalek (moze byc co innego) - nie za duza - i nie patrzac na nia dluzej niz sekunde ocen ich ilosc (nie liczac)... przy ilosciach nieprzekraczajacych 20-30 myle sie o maks 2 sztuki - to tez jeden z efektow takiego kursu...

[andrzejj9]

Ziele napisa***322;(a)
Fajnie gdybym i ja tak potrafił Ile Ci czasu zajeła ta nauka? Trudno jest to opanowac?

Ja tez bylem na kursie szybkiego czytania. Trwa on 8 tygodni, bo dwa zajecia (1,5 godziny) tygodniowo. Efektow niestety specjalnych nie bylo, ale tez przyznaje, ze nie mialem czasu cwiczyc tyle, ile bylo trzeba (czyli okolo godziny dziennie). Jednak od tego czasu cwiczylem troche samodzielnie i jest juz duzo lepiej. Co prawda dalej mam watpliwosci co do rozumienia tego, co czytam, kiedy czytam szybko, ale np dzisiaj w ciagu okolo 2 godzin "przeczytalem" sobie trzy ksiazki (jedna 80 stron, druga 160, trzecia okolo 120) i wiem dosc dokladnie, o czym one byly.
W kazdym razie rzecz (w sensie kurs szybkiego czytania) jest warta uwagi, wiec jesli masz na to pieniadze (kosz to okolo 500zl) i checi, to polecam

[andrzejj9]

-Sid-The-Rat=> napisa***322;(a)


maly test - wez do reki garsc zapalek (moze byc co innego) - nie za duza - i nie patrzac na nia dluzej niz sekunde ocen ich ilosc (nie liczac)... przy ilosciach nieprzekraczajacych 20-30 myle sie o maks 2 sztuki - to tez jeden z efektow takiego kursu...

A bawiles sie kostkami? Przy dwudziestu sztukach mylilem sie nie wiecej niz o 4-6 oczek

[Ormianin]

andrzejj9 napisa***322;(a)
A bawiles sie kostkami? Przy dwudziestu sztukach mylilem sie nie wiecej niz o 4-6 oczek

A ja bylem na podobnym kursie, ale sztuka czytania, byla niczym fotografia, rzut wzroku na strone, bowiem podswiadomosc zapamietuje kazdy szczegol, problem tylko aby swiadomosc "sredniego ja" potrafila sobie to przypomniec... cwiczenia polegaly na wchodzeniu w stan relaksacji, potem umiejetnosc programowania sie, aby taki stan szybko zlapac i "fotografowanie" stron... u mnie sredni efekt, w notkach prasowych tak, ale w przypadku literatury pieknej osobiscie lubie delektowac sie kazdym czytanym zdaniem... w poezji rowniez

pozdrawiam

p.s. osoby ktore ucza sie sztuki szybkiego czytania stasujac ja potem, maja problemy z ortografia, polega to na wtornej dysortografii

[-Sid-The-Rat=>]

hm.. z kostkami to jest tak fajnie ze najbardziej prawdopodobna liczba to 3.5*N (N liczba kostek) i wynik zadko odbiega od tej liczby o wlasnie te 4-6

wtorna dysortografia? nie ma takiego zespolu chorobowego - wiem bo mialem wielkie jazdy z dysleksja i innymi - ale wiem o czym mowisz - choc akurat wzrokowe zapamietywanie i kojazenie bardzo pozwala bledow uniknac - po prostu wyraz naprawde paskudnie ale to paskudnie wyglada zle napisany (choc przecinkow jak nie bylo tak nie ma)

zadna z metod szybkiego czytania nie sluzy do delektowania sie - choc ja nie jestem juz w stanie czytac wolniej niz te ~1000 slow na minute - po prostu meczy mnie to rpzerazliwie (bardzo tego zaluje - bo czytanie komiksow jest juz nie dla mnie... a Lobo moim guru, tak samo mistrz Sandman)

w notkach prasowych pomaga fakt ze kolumna jest waska - ma to znaczenie dla osob z wada wzroku (zwlaszcza astygmatyzm) ktore nie moga uzyskac ostrego obrazu calej powierzchni tekstu na raz - ja mam ten problem i ksiazek wiekszych niz ~a5 nie czytam - szukam po prostu mniejszego wydania

[andrzejj9]

-Sid-The-Rat=> napisa***322;(a)
hm.. z kostkami to jest tak fajnie ze najbardziej prawdopodobna liczba to 3.5*N (N liczba kostek) i wynik zadko odbiega od tej liczby o wlasnie te 4-6

Zauwazylem to, jak jeszcze bawilem sie chyba z 10. Jeszcze przez rzuceniem moglem powiedziec jakas liczbe (o ile dobrze pamietam, to 36) i z duzym prawdopodobienstwem oczekiwac, ze nie pomyle sie o wiecej, niz 4. Przy dwudziestu nie bylo juz tak latwo i prawdopodobienstwo bylo mniejsze, ale Twoja regula pewnie tez sie sprawdzala. Z tym, ze mi od poczatku nie chodzilo o to, zeby tylko oszacowac, ile moze byc oczek, ale rzeczywiscie je zobaczyc i w mysli policzyc. I tego caly czas sie trzymalem. Tak wiec pomylki 4-6 faktycznie zdarzaly sie (jednak nie ze wzgledu na zgadywanie), ale nierzadko wynosily one 1-2, lub nie bylo ich w ogole. Zreszta teraz przymierzam sie do przypomnienia sobie tej zabawy (zamierzam ogolnie pocwiczyc szybkie czytanie we wlasnym zakresie, bo to zawsze sie przydaje), wiec moze dojde troche dalej

w notkach prasowych pomaga fakt ze kolumna jest waska - ma to znaczenie dla osob z wada wzroku (zwlaszcza astygmatyzm) ktore nie moga uzyskac ostrego obrazu calej powierzchni tekstu na raz - ja mam ten problem i ksiazek wiekszych niz ~a5 nie czytam - szukam po prostu mniejszego wydania

Poza tym w notkach prasowych mozna rowniez stosowac czytanie pionowe (czyli poniekad wstep do fotograficznego). Sam to stosowalem mimo, ze postepy w szybkim czytaniu mialem raczej marne (moze oczekiwalem troche za duzo), i efekty byly calkiem niezle - tzn. spokojnie rozumialem artykul, a czasami nawet nie czulem, ze czytam go inaczej, niz "normalnie". Natomiast na pewno duzo szybciej

Aha, astygmatyzm, podobnie jak inne wady wzroku, mozna w wiekszosci wypadkow wyleczyc (i bron Boze nie chodzi mi tutaj o operacje). Sluza temu rozne konkretne cwiczenia. Jesli jestes zainteresowany polecam ksiazke: "Better sight without glasses" Doktora Williama Batesa (zostala wydana rowniez w Polsce, chyba przez wydawnictwo Kos (www.kos.com.pl czy jakos tak)), lub ktores z polskich opracowac, ale to juz bez przekonania, bo czytaja je mialem wrazenie, ze ich autorzy nie do konca zrozumieli najwazniejsze zalozenia metody Batesa. W kazdym razie temat jest ciekawy, wiec jesli jestes zainteresowany i masz troche zamozaparcia (a wydaje mi sie, ze tak), to polecam

[andrzejj9]

konkretny link do tej ksiazki: http://www.kos.com.pl/?wiecej=23&pokazz=16

[-Sid-The-Rat=>]

samozaparcia mam wbrew pozorom malutko
co do astygmatyzmu - po ksiazke siegne z pewnoscia, jednak wiedzac o bardzo 'mechanicznej' istocie tej wady wzroku trudno oprzec mi sie wrazeniu ze bedzie to raczej bardzo interesujaca ksiazka niz pomoc w schorzeniu, zwlaszcza ze wystarczy zalozyc soczewki i problem prawie znika (okulary nie daja tego efektu)
z kostkami trudno bedzie mi sprobowac bo mam tylko 5 w domu, wzor sie zawsze sprawdza i jesli dobrze pamietam to wraz ze wzrostem N wynik bedzie coraz silniej trzymal sie tego 3.5*N - ale pewny nie jestem, metody probabilistyczne pchnalem powiedzmy fartownie...