Witam!

Andrzejku pisz***261;c kontakty nie mia***322;em na my***347;li "znajomo***347;ci" lecz kontakty biznesowe - krajowe i zagraniczne.

Nie wiem jak jest z Meksykiem, ale do Kanady trzeba mie***263; wiz***281; i trudniej j***261; dosta***263; ni***380; wiz***281; do USA.
No ale pozostaje jeszcze masa innych kraj***243;w po***322;o***380;onych w pobli***380;u USA.

A to ok, w takim razie zgoda 100%-towa :)

Jako liberal pozwolilem sobie na mala korekte planu.

no ***322;adnie - cenzura!!! :|

co by by***322;o gdyby..... ??? eh.....na szcz***281;***347;cie nie jest :>

Eee tam jaka cenzura - co najwyzej mala ... cenzurka ??

Chyba cos z tego bedzie

http://wiadomosci.onet.pl/1329400,12,item.html

dluga droga

A nie spieszy mi sie ||

A ja tam się wcale nie cieszę.. Nawet jak zniosą wizy, to tylko na tym stracimy.. Czeka nas kolejna fala emigracji - teraz to już będzie prawdziwe tsunami.
Zgadzam się z przedmówcami, że nasz kraj ma naprawdę wiele do zaoferowania i szerokie perspektywy. Brak przedsiębiorczości i bierność Polaków jest rzeczywiście przerażająca.. Mnie osobiście najbardziej smuci, jak młody człowiek po studiach decyduje się wyjechać za granicę "w ciemno" i harować tam na czarno za niewielkie pieniądze, zamiast spróbować coś u nas zrobić na własnych rachunek :sciana:

jak to mowia punkt widzenia od punktu siedzenia. owszem w Polsce jest fajnie, ale jak ma sie duzo pieniedzy. mozna wtedy nawet przebolec wszechobecny burdel i zlodziejstwo. bardzo czesto u nas, zebys nie wiem jak staral sie to i tak maja Cie w D i robia laske, ze placa, a za granice nikt nie jedzie dla mniejszych pieniedzy tylko dla wiekszych albo w ogole dla jakichkolwiek skoro w Polsce nie moze zarobic. ten kraj gnije i najgorsze jest to, ze nie ma sie a to wplywu..

To, kto ostatni do zgaszenia światła???:rotfl:

to co tu jeszcze robisz ??? z czego żyjesz ??? jesz tynk ze ścian? z tego co opisałeś, to żyjemy w kraju trzeciego świata.. a co do mojego punktu widzenia: wcale nie mam dużo kasy i żadnych kontaktów - moi rodzice są nauczycielami...
jakiś rok temu przyjechała do mnie krewna z Mińska (Białoruś).. powiedziała tak: że nawet nie wie gdzie ma patrzeć, tyle bogactwa naokoło. dodam, że ona pracuje w sklepie i zarabia 60$!!
wybacz, ale zdecydowana większość tych co wyjeżdża niezbyt przykłada się do szukania jakiejkolwiek pracy w kraju - przykład: 12 moich znajomych wyjechało zaraz po odebraniu dyplomu ze studiów...

aha, skoro ten kraj gnije, uciekaj jak najszybciej i nie przyznawaj się, że jesteś Polakiem, bo za granicą pewnie myślą, że to zaraźliwe...

gdzie napisalem, ze to kraj trzeciego swiata? skoro za punkt odniesienia obierasz Minsk to gratuluje.
boli Cie, ze ktos wyjezdza po odebraniu dyplomu? mnie nie. wolny wybor kazdego. w sumie to bardzo dobrze robia, bo w wiekszosci przypadkow szukanie pracy w PL to strata czasu.
jak chcesz uciekac to uciekaj, a kraj gnije, moze malo widziales, a nie o wszystkim pisza w gazetach :P. koncowka jest juz zalosna i rozpaczliwa. pozwol, ze przemilcze.

Twój opis Polski był bardzo surowy, stąd taki wniosek..
poza tym kompletnie nie zrozumiałeś tego co napisałem.. porównanie do Mińska miało wykazać, że wcale nie jest z nami tak źle jak to opisałeś.. oczywiście fajnie by było, porównywać się do innych miejsc, ale wiadomo, że nie możemy porównać się do Nowego Jorku czy Londynu.. do wszystkiego trzeba dochodzić stopniowo.. jesteśmy na tym etapie, że porównania z krajami byłego bloku wschodniego są jak najbardziej na miejscu..
jeżeli chodzi o wyjazd z kraju młodych absolwentów wyższych uczelni, to przyznam głośno, że masz rację, bo mnie to boli.. wybacz, ale to właśnie w Polsce za darmo się kształcili. zdobywali doświadczenie, praktyki, staże.. wszystko było opłacane z pieniędzy podatników. jakoś nie wydaje mi się, żebyśmy mogli sobie pozwolić na to by kształcić kadry Europy i reszty świata. mimo wszystko są coś winni Polsce. zrozumiałbym decyzję o wyjeździe, gdyby chociaż spróbowali poszukać tu pracy, gdyby podjęli jakąkolwiek próbę stworzenia czegoś... przykładem może być mój brat, który po skończeniu studiów szukał pracy 2 miesiące, ale w końcu znalazł w amerykańskim banku, po pewnym czasie (ok. 6 miesięcy) otrzymał propozycję z innego banku tym razem francuskiego na wyższym stanowisku za dwa razy większe pieniądze. dodam, że nie ukończył on żadnej ekskluzywnej szkoły, wręcz przeciwnie małoznaną prywatną uczelnię i śmiało może powiedzieć, że wszystko zawdzięcza ciężkiej pracy. podjął próbę i udało mu się.. zaś jego kolega, który od razu wyjechał do Anglii, ciągle zmienia pracę i żyje z dnia na dzień

jak byś umiał czytać ze zrozumieniem, to byś wydedukował, że jestem przeciwnikiem emigracji bez podjęcia próby znalezienia pracy w swoim kraju. moja żałosna końcówka jest odpowiedzią na Twoją żałosną postawę...

W sumie masz racje, wyjedz, zmywak czeka, jesli wydaje Ci sie ze jak wyjedziesz do "dobrego" Zachodu i zostaniesz szanowanym mieszkancem wysokiej kategorii to znaczy ze zyjesz marzeniami, czeka Ciebie zmywak, 12 godzinny dzien pracy (7 dni tygodniowo), status emigranta i do konca zycie jako obywatel drugiej albo trzeciej kategorii... zreszta czemu o tym pisze, trzeba sprobowac na wlasnej skorze. Oczywiscie sa tacy ktorym sie udalo, znali super jezyk, byli potrzebnymi fachowcami w danej kategorii, np. poszukiwanymi lekarzami danej profesji, wysokospecjalizowanymi pracownikami deficytowej branzy w rejonie i to z duzym doswidczeniem, to tak.