Cytat:
Napisany przez Vasaki
Dobra powiem tak.
Albo się ma tendencję do tycia albo nie.
Ja osobiście mam metabolizm no miód-majonez żre ile się da (kocham jeść - tłuste / za słodkim nie przepadam chyba że mam chcicę)
i nie tyję na tyle by było widać jakieś tłuszcze czy coś.
Może dlatego, że rosnę (mam 17 lat i 175-180~ wzrostu ważę 70-75kg).
Ale co do chudnięcia podobno działają tgz. kijki (chodzisz po lesie np. i się na nich podpierasz - nooo wiesz o co chodzi  ), kiedyś czytałem, że MASTURBACJA (u facetów) podobno świetnie działa (nie wiem ile w tym prawdy XD). Jeżeli masz trochę ciałka i chcesz obrócić je na "swoją stronę" to polecam zacząć ćwiczyć (ciężarki itp) zamienisz masę na mięśnie.
A później zostaniesz bramkarzem w dyskotece (i żyli długo i szczęśliwie).

Żadnego zbędnego tłuszczyku o//
tylko opalić by się kur***a przydało xD
|
Oj, przyłączam się do proroctwa Ynsiwy'ego
W Twoim wieku jadłem co się tylko dało (jak jajecznica, to z 10 jaj, jak kanapki, to po 9-12) i nic kompletnie nie było po mnie widać. Jak się któregoś razu stołowałem w jednym takim barze mlecznym podczas w Zakopanem, to aż zwróciłem uwagę pań przy kasie, bo codziennie jadłem co innego, ale zawsze po trzy porcje
Po dwudziestce najwyraźniej skończyłem rosnąć bo jem znacznie mniej, a waga jednak poszła w górę (z nieśmiertelnego przedziału 62-65, jaki utrzymywał się u mnie przez jakieś 5-6 lat do 80 kg).
Mimo wszystko jednak jemy zbyt wiele - przypomina mi się jak Cejrowski w "Boso przez świat" pokazywał "śniadanie" dziecka z jakiegoś plemienia (nie pamiętam, skąd dokładnie). Trzyma w ręku rybkę podobną do makreli [edit - sardynki

], tylko nieco większą (trochę ponad 10 cm) i mówi "To wystarczy. To my, Europejczycy, jemy za dużo".