Umowa może być ustnie zawarta (i dobrze). Pomiędzy przedsiębiorcami jest nawet rygorystyczniej niż w układzie przedsiębiorca-konsument, tak wyczytałem. Tyle, że trzeba przestrzegać innych postanowień KC
Tutaj niezły artykuł na ten temat:
http://mojafirma.infor.pl/dzialalnos...owy-ustne.html i wiele innych.
Podobno McDonald zawiera z dostawcami umowy ustne, coś pamiętam, że kiedyś polski sąd uznał racje polskiego producenta polewy truskawkowej (info z pamięci, bodajże lata 90 to były).
Natomiast co do euroadres: pogadałem przez tel. z panem, budowlańcem ze Śląska. Miał dokładnie te same odczucia: wyjątkowe chamstwo podczas rozmowy i naciąganie. Opowiadał, że już niejeden pokrzywdzony do niego dzwonił, wszyscy mają taką samą historię, dzwonił też do niego były pracownik euroadres.
W skrócie wygląda to tak: wyuczeni handlowcy dzwonią do właścicieli małych firm usługowych, zazwyczaj po 40, zapracowanych. Mówią im, że
dadzą im nowe zlecenia, że rozreklamują etc. Są nieźli, metody znane. Potem wysyłają faktury pro forma oraz pogróżki. Dostają ludzie faktury na różne kwoty, a jeśli zapłacą cokolwiek (zazwyczaj pierwsza rata 1000 zł) to oprócz głównej należności, pojawią się nowe wykonane usługi za 200 zł.
Fachowcy zaczynają wydzwaniać do euroadres i próbują spokojnie tłumacżyć swoje racje: a tam trafiają na wyjątkowych prostaków, zazwyczaj najpierw na
Magdalenę Zalewską a potem na jej kierowniczkę Góźdź (ja dałem sobie spokój po Magdalenie, na szczęście).
Ludzie teraz są przyzwyczajeni, że w kontaktach z firmami panuje kultura, nawet aż denerwująca grzeczność. A tu burak wali "dawaj kasę". Zszokowani płacą czasem na odczepnego i to jest właśnie model biznesowy euroadres.
Choć minęło kilka godzin, dalej jestem podqrwiony rozmową z panią Magdaleną. Przepraszam, że tak nieskładnie piszę, ale naprawdę w życiu nie spotkałem się z czymś takim.
//edit
Wystawiają pro forma, żeby nie płacić podatku .... Bo większość naciągniętych nie płaci.
//edit 2
Pan Mirek, ten budowlaniec ze Śląska mówił mi, że były pracownik euroadresu dzwonił do niego z przeprosinami. Mówił, że pracował tam tylko 4 dni i odszedł, gdy zrozumiał czym ta firma zajmuje się. A gdy przeczytał w sieci relację pana Mirka, to postanowił zadzwonić .... No, nie wszyscy zrobią wszystko dla pieniędzy ....
//edit 3
Garść linków:
http://www.edukacjaprawnicza.pl/inde...ly&cid=3&id=29
http://mojafirma.infor.pl/poradniki/...ebiorcami.html
http://www.serwisprawa.pl/porady_pra...konsument#next