Jeszcze trochę cięcia (resztki), sporo rąbania i mam przed sobą maraton taczkowania - dosłownie ;) 21 m3 drewna, które jak policzyłem muszę przewieźć dokładnie na odległość 100 metrów - czyli kółko 0,2 km. Licząc szczodrze, że taczka zmieści 0,1 m3 drewna, daje nam to 210 kursów po 200 metrów, czyli 42 km :O

:kawa:

Nowa dyscyplina?
Maraton z taczką?

:kawa:

:kawa:

I jak dałeś radę ? samopoczucie po maratonie ? :haha:

Jeszcze mi zostały 24 kursy po 50 + 50m. Jakby tak dobrze podliczyć, to uzbiera się razem ok 20 ton.

Dopijam zatem :kawa: i idę finiszować.

No trochę zajęcia to masz .

:piwo: po robocie, no powiedzmy, choć to na wyrost powiedziane

Nie taka nowa, tysiące zawodników codziennie uprawiają. Są nawet zasady, jak dyskwalifikacja jeśli używa się przyczepki żeby dowieźć towar hurtowo i skrócić dystans taczką ale też dodatkowe punkty, jak zapieprza się na pusto, bo nie ma kiedy taczki załadować :P


Jeszcze nie. Dziś wróciłem po nocce, wziąłem się za robotę i nie wiadomo kiedy zrobiło się po 12, więc z rozsądku polazłem spać. Teraz dla odmiany :kawa:, a następnie zadzieram kiecę i na snookera lecę :fiu:

:kawa:

No i co tam, jak tam?
:kolejka:

:kawa:

:kawa:

Kończę jajecznicę :jem:
zaraz będzie :kawa:

Wczoraj grało się zacnie, były momenty kiedy bile wpadały pewnie środkiem kieszeni a jeszcze i pozycjonowanie działało (raz udało mi się z obejściem stołu i pozycjonowaniem z dobrej strony do niebieskiej, Hedżhogus drapał się zafrasowany po łepetynie :D) Potem było trochę :piwo: i seans nowych Samych Swoich, wcale zacny film, nie spodziewałem się :spoko:

A teraz niedzielna obiadowa :kawa: