Krisu rozczarował się... ynsiwy JAK MOGŁEŚ !!! :D

Nadejdzie kiedyś dzień, kiedy żaden film nie będzie już kręcony. Wszystko na stacjach graficznych będzie (chciałbym mieć film, w którym sam ustawiam kamery :]). Ciekawe czy aktorzy jeszcze będą potrzebni (bo taniej ;)) czy też będą renderowani.

pewnie tak. już dzisiaj można renderować aktorów (np.: Tron2).
chociaż z drugiej strony, ciągle mam wrażenie, że nie potrafią sobie poradzić z animacją oczu.
mimo, że mimika jest genialna, to one zawsze pozostają jakieś takie... puste...

Ja tam w Tronie widziałem niestety sztuczność.
Mimika jest zbyt teatralna, jakby z Disneya.
Oczywiście sę lepsze i gorsze sceny, tym niemniej to jeszcze nie to.

Troche byłem zdziwiony, bo tam mieli tylko odmłodzić aktora, co mogli zrobić na zasadzie post-processingu obrazu, z zachowaniem oryginalnej mimiki....
A wyglądało momentami sztucznie, np uśmiech Flynna do tłumu/dziennikarzy. Normalnie jak król w Shreku ;)

Myśle, że to nie jest wina zbyt słabych komputerów, a po prostu umiejętności animatorów. Człowiek jest bardzo wyczulony na ludzką twarz. Niewielkie odchyłki koloru, deliketne ruchy mięśni - wszystko wyłapujemy podświadomie i natychmiastowo.

A animator to tylko człowiek, jakby się nie starał zawsze coś przeoczy, albo zrobi tak idealnie, że aż sztucznie. To ujdzie jeżeli kręcimy "Advent Children", ale nie jeżeli połączymy to z żywym obrazem.

Jak dla mnie serial jest genialny :D

sobrus, wtf ?

To w sprawie zastępowania żywych aktorów animacją komputerową.
Im dokładniej naśladujemy człowieka, tym trudniej.
Trzeba naprawdę zrobić to idealnie, aby nasze zmysły dały się oszukać, tzn trzeba pokonać dolinę niesamowitości.

Kiedy sztuczny twój przestaje przypominać rzecz, a zaczyna przypominać człowieka, uruchamiają się w nas mechanizmy oceny ludzi po gestach, mimice, twarzy, odruchach, reakcjach itd.
I zrobić tak żeby widz się nie pokapował to jest problem, bo my te mechanizmy doskonalimy od dziecka.

Może i pojawią się cyfrowi aktorzy, ale żywi ludzie nie znikną. Dobrym przykładem jest Hollywood. Nie idzie postawić znaku równości między najlepszym aktorem a gwiazdą hollywoodzką. Kochamy celebrytów, a ci muszą być żywymi ludźmi (przede wszystkim).
--------------------------------------------------------


Pierwszy sezon "Gry o tron" można uznać za całkiem udany, ale HBO już tak generalnie ma.

@Sobrus
Masz rację, że gra jest nieco teatralna, ale taki chyba był zamiar twórców. Dla mnie całkiem dobry pomysł.

Ja tam ich nie kocham. Jeśliby człowiek zdolny był zrobić mimikę itd. na tym samym poziomie co gra żywego aktora to jak dla mnie mogli by całkiem zniknąć. ;)

I kogo będziemy wielbić ? :'(

Kogo-ro.

Cylonów. Szósteczkę. :D

No dobra :D
Blondyna może być :serdusz:

Sporo zależy od filmu, jeżeli jest to typowe kino akcji, to od aktorów nie wymaga się zazwyczaj zbyt wielkiego rzemiosła (poza ewentualnie wysportowaniem, sztuki walki, etc.). W kinie bardziej ambitnym aktor bywa współtwórcą danej sceny - liczy się także jego kreatywność. Zatem końcowy efekt zależy od całej ekipy.


Spoko, celebrytom nie grozi wymarcie, to nie dinozaury.
Poza tym pozostają religie.

Leci on, czy nie? :hmm: