:kawa: śniadaniowa.

:piwo:

Wróciłem z zakupów, więc drynk zagryzam irlandzkim cheddarem, a zaraz otworzę piwo pod szprotki. toast2 :piwko2:

Wino swojej roboty. Uczta dla podniebienia :spoko:
:drinking:

Piwko + przepalanka na spirycie, też swojej roboty [emoji39]

Mecz Anda-Hongyu + :piwo:

Do tego ładuję węgle na jutrzejszy bieg :D Jak na razie makaron z kurczakiem a do tego Mars sztuk jedna. Jutro powtórka, a do tego żel przed startem (tylko 13 km, na trasę nic nie zabieram).

Podobno bieganie szkodzi kolanom...

Jak ktoś ma 30 kilo nadwagi, to możliwe ;)

Stoję na stanowisku, że bieganie jest zdrowe dla zdrowia :spoko:

Jak ktoś ma 30 kilo nadwagi to raczej nie biega :haha:
A bieganie jest zdrowe dla zdrowia, ale dla kolan już nie bardzo. One przypomną o swoim istnieniu, ale później i to na pewno.

No tak, a potem wszyscy piłkarze kończą kariery w wieku 37 lat czyli moim prawie jako kaleki [emoji39]

Właśnie dlatego wróciłem do biegania dopiero w tym roku, a mam właśnie 37 lat :haha:

No to tak jak ja, kilka razy chciałem biegać ale jedno kolano się mści cały czas. Chyba najpierw trzeba by przeraz żreć i chlać [emoji28]

Ja zacząłem przy 15 kg nadwagi, ale przede wszystkim z komfortem psychicznym, bo 20 lat temu biegałem (a w wieku 16-17 lat nic nie boli) no to wiedziałem, że mogę ;) Obecnie zostało 5 kg i nie mam absolutnie żadnych dolegliwości bólowych (a początkowo kolana trochę czułem, nie wspominając oczywiście o zakwasach).

Większość biegaczy niepotrzebnie forsuje się na większości treningów, gdzie nawet trenując do zawodów mocniejsze jednostki treningowe powinny stanowić maksymalnie 20% ogólnej objętości. Stąd biorą się ból, zakwasy, kontuzje. Ja też potrafię zapewnić sobie kilka dni dyskomfortu niepotrzebnie biegnąc za mocno na odcinku... kilometra, 500 metrów. Tyle wystarczy, żeby się poważnie przesilić. Ale na co dzień biegam długie dystanse (10 km to absolutne minimum na zawodach), które nie nadwyrężają organizmu. Dystanse 100, 200, 400, 800, 1500 metrów zdecydowanie należy pozostawić młodym ;)

To mi właśnie powiedział ortopeda , ale ja mam powycinane łąkotki w obu kolanach i zostało mi tylko kręcenie na rowerze , żeby stawy jakoś jeszcze się zginały :)

Ja wolę skoki, skoczę później do Żabki po piwo.

:kawa: na rozruch i :herbatka: do śniadania.