Cytat:
Napisany przez grzeniu
(Post 1467924)
Jeśli za definicję uznać, że punkt to "miejsce" mające współrzędne to ok. Ale to nie definiuje go jako takiego.
To jak powiedzieć, że masło to substancja maślana - u nas to akurat prawda.
Mnie w szkole nauczyli, że punkt to punkt i koniec dyskusji. Może do twoich czasów się coś zmieniło?
|
Ależ ja się zgadzam, że punkt jako taki jest pojęciem abstrakcyjnym, że realnie nie ma czegoś takiego co można dotknąć i powiedzieć "trzymam punt", ale właśnie dlatego jedyne co nam zostaje z punktu, to jego definicja :]
Swoją drogą jest bardzo dużo pojęć, które w realnym świecie nie istnieją, a "istnienie" nadaje im tylko gadanie "ekspertów" (i są znacznie mniej potrzebne od użytecznego pojęcia punkt): pieniądze z kredytów, pakiety akcji przedsiębiorstw (to dopiero od jakichś stu lat), prognozy kapitałowe, zestawy naprawcze do elektronarzędzi z marketów, przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu za pomocą redukcji emisji CO2 na 10,5 mln km2 lądów poprzez przenoszenie tej emisji na inne 9,5 mln km2 + 3,2 mln km2 + jeszcze kilka innych mniejszych skrawków, czy wreszcie suplementy diety.
Cytat:
Napisany przez siwymariusz
(Post 1467929)
:kawa: i do studentki , trzeba odwiedzić przynajmniej w dzień dziecka :)
|
Chłopie, nie wiem, jakim ojcem byłeś ostatnie 18 lat, ale wygląda na to że zaj**tym, skoro Twoje dziecko po kilku miesiącach na studiach jeszcze chce się w weekend spotykać z Tobą a nie swoimi znajomymi :haha:
Pamiętam, że po wyjeździe na studia pojechałem do domu na pierwszy weekend, potem drugi, a następnie chyba jakoś tak na 11 listopada ;)
BTW, :kawa: i jadę do rodziców, nakupili desek na renowację bramy, trzeba to zobaczyć bo chcą narzędzia pożyczać - to tak celowo podkreślam, żeby nie wyszło, że po latach złe i wyrodne ze mnie dziecko co o rodzicach zapomniało :szczerb: