Często popełniałem właśnie ten błąd, że biegając wkładałem spodnie dresowe, ale na górę tylko zwykłą, bawełnianą podkoszulkę, czasem do tego kurtkę trekkingową przeciwdeszczową. No i kończyło się to tak, że pod koniec koszulka była wilgotna, a jeśli nie pomyślałem o plastrach (są nawet specjalne do tego), to miałem oczywiście poobcierane (pot, sól) sutki. Akurat biegacze w większości to znają - nie jest prawdą, że u mężczyzn te narządy są zanikowe i do niczego nie służą, one są od krwawienia po dłuższym biegu :sciana:
Dotąd biegałem dłużej zazwyczaj 3-4x w roku, a teraz chcę się przygotować do lokalnego biegu na dystansie 12 km, w którym nie uczestniczyłem od liceum, a w którym biega wielu amatorów. No to teraz zafundowałem sobie legginsy, lepszej jakości (drogą jak na mój, czyli Decathlonowy poziom) podkoszulkę do biegania, która ma na ten temat bardzo dobre opinie oraz kurtkę bardziej skrojoną pod bieganie. Pewnie masz rację, że ta ostatnia nie nada się na cieplejsze dni, ale nieraz mam czas pobiegać dopiero ok. 22, wtedy bywa już chłodno (w tej chwili o 20 jest już tylko 5 stopni).
Kilka kilo rzeczywiście nie zaszkodzi zrzucić, dla dobrego samopoczucia góra 10, jeśli chcę w miarę sprawnie przebiec na jesieni 12-tkę z wagą amatora odpowiadającą mojemu wzrostowi - drugie tyle. Z wagą rasowego biegacza mojego wzrostu... :rotfl:
|