Cytat:
Napisany przez misiozol
(Post 1348464)
Jesli masz nie sprawne auto to nie jedziesz nim tylko uzywasz transportu publicznego tym bardziej bez przegladu , a mozesz dolaczyc do kolegi szybciej niz ci sie wydaje w ladny sloneczny zimowy dzien jak ci szybe zapaskudzi zrobia sie na niej refleksy i stracisz calkowicie widcznosc pod slonce , malo tego jesli ktos spowoduje wypadek a ty masz "niesprawne auto" bo nie ma badania technicznego i beda ofiary smiertelne to ci faja szybko zmieknie , widac malo jedzisz i typowy brak pomyslunku polskiego spoleczenstwa "przeciez nic sie nie stanie" :P
|
Nie, nie, nie, czytaj ze zrozumieniem.
Poi pierwsze jeżdżę dużo, a jeździłem i potrafię jeździć niemal wszystkim co ma koła - od wózków widłowych, przez ładowarki, ciągniki, ciągniki siodłowe, po autobusy.
Po drugie mam ważne przeglądy w obu moich samochodach, o każdy z nich dbam i nie pozwalam sobie na zwlekanie z żadnymi naprawami elementów wpływających na bezpieczeństwo. Mimo, że wiem że żyję w Polsce i gdybym chciał mógłbym dostać pieczątkę w dowodzie nawet nie zajeżdżając autem na stację kontroli.
Napisałem jedynie, że w sytuacjach nagłych nie ma znaczenia, czy kierowca będzie miał samochód niesprawny, ale z papierami bo przepuścili go na kontroli, czy niesprawny i bez pieczątki w dowodzie - i tak wsiądzie i pojedzie. Trochę tuszu nie odegra tu żadnej roli.
W latach 90-tych pływaliśmy rodzinnie na rowerze wodnym. Pamiętam, że moja siostra wypadła z niego i choć miała kapok, a mój tato niemal natychmiast (tyle co wskoczyć do wody i popłynąć parę metrów z powrotem) ją wyciągnął, to po prostu spanikowała i bardzo mocno się zachłysnęła. Potem miała bardzo duże problemy z oddychaniem, nie mogła wykrztusić tej wody. Pamiętam prędkość, z jaką płynęliśmy tym nieporęcznym przecież sprzętem z powrotem do brzegu. I pamiętam prędkość, z jaką przejechaliśmy przez miasto do szpitala. Jak myślisz, ile przepisów regulujących każdziutki aspekt zachowania kierowcy za kierownicą należałoby stworzyć, żeby mój tato jechał z siniejącą już córką 50 km/h? Kodeks drogowy mógł sobie liczyć milion stron, a za przekroczenie prędkości o 1 km/h karą mogłaby być dekapitacja, a mój tato nie zdjąłby nogi z gazu ani o jeden milimetr...
Od lat obserwuję, jak zmienia się KRD w Polsce. I uważam, a jest to bardzo przemyślana opinia, że gdyby przywrócić poziom ogólności przepisów do stanu na rok 1995, w żaden istotny sposób nie zmniejszyłoby to bezpieczeństwa na drogach.
Cytat:
Napisany przez grzeniu
(Post 1348474)
Typowy brak pomyślunku polskiego społeczeństwa? :O
To ja ci powiem, że chciałbym porównać te pomyślunki polskich i np irlandzkich kierowców, gdy spadnie dajmy na to te 5-10 cm śniegu, albo przy -5 stopniach zamarzną spryskiwacze, bo oni mają wodę albo letnie płyny w zbiorniczkach. lol2
Oczywiście natychmiast zatrzymują się w trasie i wzywają pomoc drogową? :rotfl:
|
Tego się nie da ukryć - kierowcy na Wyspach jeżdżą po prostu słabo. Sytuacja kiedy na drogach spadnie trochę śniegu tylko ten fakt uwypukla, ale to widać na co dzień. Mało jeździłem w Wielkiej Brytanii (aczkolwiek bardzo fajnym land roverem defenderem), ale to było po prostu widać - z pewnością nie wszyscy ale wielu to słabi kierowcy. No i tu się z Tobą całkowicie zgadzam - raczej nie byłbym skłonny stawiać innych kierowców za przykład, bo akurat w Polsce mamy całkiem niezłych. Może trochę za dużo u nas kombinowania i jazdy nie do końca sprawnymi autami, ale gdyby tak porównać zarobki, to i tak jeździmy doskonałymi pod względem technicznym autami...