Cytat:
Napisany przez demek
(Post 1336669)
Jarson
Mozesz podac przyklady?
|
Ależ proszę bardzo. Przede wszystkim chodzi mi o to, że poszczególne innowacje traktowane oddzielnie są zazwyczaj korzystne. Problem pojawia się najczęściej przy kompleksowych remontach całych ulic.
Weźmy takie środkowe pasy brukowane. Zazwyczaj naprawdę pomocne. Tymczasem w miejscowości Długie koło Lublina wykonanie tego pasa wygenerowało koszty, bezpieczeństwa raczej nie zmieniło, a ruchu nie przyspieszyło wcale. Wcześniej w tym miejscu krajówka miała szerokie pasy boczne i linię podwójną ciągłą na środku. Teraz samochody jeżdżą przy samym chodniku, co samo w sobie raczej nie wzmaga bezpieczeństwa, ale jest środkowy pas. Wyprzedzać nadal się nie da, gdyż na tym pasie nie wiedzieć czemu co kilkadziesiąt metrów ustawiono powtórzenia znaków informujących o tym, że to pas do skręcania na posesje. Niestety w tym miejscu dość liczni rowerzyści zamiast mieć swoje ok. 1,5m asfaltu jeżdżą po jednym pasie z jeszcze liczniejszymi autami. A dziecko zbiegając z chodnika znajduje się od razu na pasie ruchu. Płynności ruchu też to nie zmienia, bo tam jest raptem ok. 40 gospodarstw na długości ok. 1600m (może raz na kwadrans ktoś na tym odcinku skręca w lewo), a dotąd można było skręcających po prostu ominąć tym bocznym pasem (tam była linia przerywana).
Ale to pestka. Gorsze są przebudowane odcinki, na których kiedyś kilka kilometrów jechało się prościutko jak strzelił widząc wszystko daleko do przodu, a teraz jedzie się slalomem. Najpierw jest szerokie pobocze i pas blisko osi jezdni. Zaraz dalej skrzyżowanie z lewoskrętem, gdzie pas do jazdy na wprost "przytula się" do krawężnika. Kawałek dalej mamy przystanek, do niedawna oznaczony na jezdni, teraz wymalowany "na zatoczkę", oczywiście na dawnym pasie ruchu. Dalej - parking przy samym krawężniku, do parkowania skośnego. Zaraz za parkingiem - przejście, zasłonięte rzecz jasna przez parkujące samochody. Oczywiście to wszystko oznaczone milionami ton znaków, żeby się nie pogubić.
Przychodzi mi też na myśl jedno rondo turbinowe. Z założenia dobry pomysł, ale te o którym myślę - powstałe zamiast dawnego zwykłego skrzyżowania - jest tak małe, że ciężko mi wbić się w lewo moim Voyagerem bez najeżdżania na linie. Kierowcy komunikacji miejskiej nie mają tego problemu - oni po prostu całkiem się nie mieszczą i zajeżdżają na sąsiedni pas. Gdyby zrobić tam zwykłe rondo, byłoby może odrobinkę mniej płynnie (skręcający w prawo też musieliby ustąpić pierwszeństwa znajdującym się na rondzie), ale za to o ile łatwiej i bezpieczniej!
Obecnie nie przychodzą mi do głowy inne przykłady, ale jakbym sobie na bieżąco różne rzeczy zapisywał, to epopeje można by napisać. A jednocześnie wiem jedno. Kiedyś po Polsce jeździło mi się może i gorzej - w wielu miejscach jest teraz naprawiona nawierzchnia, jest wiele nowych ekspresówek, obwodnic i autostrad - ale przez wiele miast jeździło się łatwiej. Biorę poprawkę na to, że obecnie mamy dużo większy ruch niż kiedyś.