Forum CDRinfo.pl

Forum CDRinfo.pl (https://forum.cdrinfo.pl/)
-   Off topic (https://forum.cdrinfo.pl/f5/)
-   -   Wiadomości... (MOD edit: tydzień BANA za politykę w tym temacie. Czytaj post #1). (https://forum.cdrinfo.pl/f5/wiadomosci-mod-edit-tydzien-bana-za-polityke-tym-temacie-czytaj-post-1-a-66551/)

Oktawian89 14.05.2010 18:00

heh ... :D tak jak stara legenda mówi jeden pisze a drugi czyta :D

Ta widać w ogólne nie kumata była śmiech na sali :D nawet w tym momencie dosłownie .

Bartez 14.05.2010 20:59

Cytat:

Napisany przez Banana Coctail (Post 1097494)
Grecy maja swiadomosc swojej wartosci; to co winno byc standardem tu uchodzi za fanaberie.

Nawiasem: emerytura powinna byc wyzsza niz pensja-na starosc wydatki rosna.

No pewnie i najlepiej jeszcze zaraz po czterdziestce. A co, trzeba mieć świadomość swojej wartości :ściana:

Wszelkie zapomogi socjalne były, są i będą złym rozwiązaniem, bo nie uczą ludzi niczego, tylko BRAĆ. Szlag mnie trafia, jak widzę, jak jedni sąsiedzi narobili 14 dzieci i nauczyli się od jakiegoś czasu, że oni są biedni i każdy powinien się nad nimi litować, wypłacać kasę i robić wszystko za darmo. Oboje nie pracują, zapomoga co miesiąc z gminy, żyć nie umierać.

Najgorsze jest to, że kilkoro najstarszych już jest po ślubie i robią dokładnie to samo :|

Kris 14.05.2010 21:16

Cytat:

Napisany przez Banana Coctail (Post 1097494)
Grecy maja swiadomosc swojej wartosci; to co winno byc standardem tu uchodzi za fanaberie.

Nawiasem: emerytura powinna byc wyzsza niz pensja-na starosc wydatki rosna.

Dziwię się, że nie kandydujesz w wyborach. :D

:sciana:

ed hunter 14.05.2010 21:32

Niestety na liberalnych socjałach wywaliła się nawet Wielka Brytania, bo zaraz będzie więcej cwaniaków niż potrzebujących.

Inna sprawa, to zapewnienie ludziom, którzy są naprawdę w potrzebie minimum dla bytu.

I ta "mała" różnica między tą minimalną potrzebą...

Berlin się też prawie wywalił, znam z pierwszej ręki... :]

Wawelski 15.05.2010 04:43

Niektórzy myślą, że Państwo to taki Święty Mikołaj co ma worek, z którego może wyciągać co zechce i ile zechce.

Podoba mi się świadomość Amerykanów (i podobne podejście u nas jest coraz bardziej popularne) że to, co Państwo daje pochodzi z podatków, które zapłaciliśmy.

Grecy to taki synek, co brał kieszonkowego więcej, niż rodzice pensji. Rodzice pożyczali kasę, żeby synkowi dać. Teraz wyszło na jaw, jak rodzice są zadłużeni. Jako, że przyjaciele ich lubią to zgodzili się nawet (o dziwo!) pożyczyć kasę, ale domagając się zmniejszenia kieszonkowego - żeby kiedyś rodzice z poborów mogli oddać conieco długów.
A dziecko w niebogłosy, jak to państwo niedobre im chce krzywdę zrobić.
Jak się przyjaciele rodziców wqrzą i z obawy na zmarnowanie pieniędzy nie zechcą więcej pożyczyć, za to zaczną żądać zwrotu starych długów - to rodzice sprzedadzą zabawki i ciuszki dzieci i dzieci zostaną w łachmanach i z debetem na długie lata.

ed hunter 15.05.2010 06:33

Europa w strachu

Cytat:

Euro jest najsłabsze wobec dolara od października 2008 r. Traci też złoty, dolar znów kosztuje 3,2 zł. Rządowe plany cięcia wydatków mogą tylko ograniczyć tempo wzrostu europejskiej gospodarki
:]

andrzejj9 15.05.2010 08:52

Cytat:

Napisany przez Wawelski (Post 1097643)
Niektórzy myślą, że Państwo to taki Święty Mikołaj co ma worek, z którego może wyciągać co zechce i ile zechce.

Podoba mi się świadomość Amerykanów (i podobne podejście u nas jest coraz bardziej popularne) że to, co Państwo daje pochodzi z podatków, które zapłaciliśmy.

Grecy to taki synek, co brał kieszonkowego więcej, niż rodzice pensji. Rodzice pożyczali kasę, żeby synkowi dać. Teraz wyszło na jaw, jak rodzice są zadłużeni. Jako, że przyjaciele ich lubią to zgodzili się nawet (o dziwo!) pożyczyć kasę, ale domagając się zmniejszenia kieszonkowego - żeby kiedyś rodzice z poborów mogli oddać conieco długów.
A dziecko w niebogłosy, jak to państwo niedobre im chce krzywdę zrobić.
Jak się przyjaciele rodziców wqrzą i z obawy na zmarnowanie pieniędzy nie zechcą więcej pożyczyć, za to zaczną żądać zwrotu starych długów - to rodzice sprzedadzą zabawki i ciuszki dzieci i dzieci zostaną w łachmanach i z debetem na długie lata.

Dobre porównanie. Problem w tym, że większość chyba społeczeństw nie chce myśleć o sytuacji globalnej (czy nawet globalnej w rozumieniu ich Państwa jako całości), a jedynie o własnym interesie. Z jednej strony jest to zrozumiałe, z drugiej.. Nie można też aż tak odwracać się od rzeczywistości i nie zauważać, że życie nie polega tylko na braniu jak najwięcej, ale też na dawaniu czegoś od siebie. Mam wrażenie, że jeżeli powoli nie zacznie się zmieniać sposobu myślenia, to Grecja nie będzie jedynym krajem z takimi problemami, a jak pojawią się następne takie w Unii, to i jej jako całości może to poważnie zaszkodzić..

ed hunter 15.05.2010 17:30

Nowe stanowisko dla Kwaśniewskiego

Możemy być dumni! :rzygi:

andrzejj9 17.05.2010 11:31

14 ### CHCESZ ZNAĆ PRAWDĘ O AUTOSTRADACH W POLSCE?? CZYTAJ TO !!
http://biznes.onet.pl/forum.html?dis...ZvcnVtMDAxLmpz

Ciężko się czyta, ale da się.

Cytat:

Po kilku latach negocjacji, latem 2004r., rząd SLD zaakceptował koszty budowy odcinka autostrady A1 Gdańsk-Nowe Marzy oraz odcinka autostrady A2 Nowy Tomyśl - Świecko w wysokości odpowiednio 5,6mln i 6,1mln euro za 1km. W Hiszpanii koszty te wynosiły wówczas 5,2mln euro za 1km. Sprawa nie stałaby się przedmiotem publicznej dyskusji, gdyby nie publikacje "Rzeczpospolitej" o udziale jednego z tzw. baronów SLD w GTC, mającej wybudować wspomniany odcinek A1. Wyjaśnijmy, dlaczego koszty budowy przez prywatną firmę, jaką jest koncesjonariusz A1 GTC oraz Autostrada Wielkopolska w przypadku A2, mogą być przedmiotem troski publicznej. Można bowiem twierdzić, że w warunkach wolnego rynku nikogo nie powinno interesować, czy prywatny przedsiębiorca przepłaca za wykonanie danej inwestycji. Zainteresowanie ogółu obywateli wynika stąd, że Skarb Państwa gwarantuje koncesjonariuszowi A1 to, że jeżeli wpływy z opłat za przejazd autostradą nie pokryją kosztów budowy (i obsługi finansowej), to różnicę dopłaci rząd, czyli podatnicy. w przypadku A2 rząd gwarantuje spłatę kredytu. Istnieje jednak zasadnicza różnica pomiędzy przedsiębiorcą, który musi liczyć każdą złotówkę wydaną na budowę fabryki, a przedsiębiorcą, który może bez ograniczeń przepłacać, gdyż wie, że jeżeli wpływy ze sprzedaży towarów nie pokryją kosztów inwestycji, to rząd wyrówna różnicę. W tej drugiej sytuacji powstaje nawet bodziec, aby koszty te były jak największe i taką komfortową sytuację mają koncesjonariusze A1 i A2.
Także latem 2004r. GDDKiA rozstrzygnęła przetargi i podpisała umowy na budowę odcinka autostrady A2 z Konina do Łodzi. Odcinek ten był budowany w systemie tradycyjnym, tj. prace budowlane są finansowane ze środków publicznych. Cena zawarta w umowach wynosi od 2,3 do 4,8mln euro za 1km (średnia to około 3,2mln). Tak więc różnica na jednym km pomiędzy ceną uzyskaną w systemie tradycyjnym, a ceną koncesjonariuszy wynosi 2,4mln w przypadku A1 i 2,9mln dla A1, co daje 218mln euro za 90km A1 oraz 304mln euro za 105km A2. Odcinek ten został otwarty dla ruchu w lecie 2006r.
Oczywiście koncesjonariusz ponosi pewne dodatkowe koszty ponad samą budowę, np. powołuje całą strukturę spółki. Te koszty nie są wykazane w modelu publicznym, bo ponosi je GDDKiA. Ponosi także koszty kredytu i oczekuje zwrotu na zainwestowanym kapitale. Jednak koszty te podlegają takiemu samemu mechanizmowi zawyżania, jak opisano powyżej. Jak abstrakcyjne mogą być dodatkowe koszty i ryzyko, ilustruje komunikat prasowy wydany przez ministerstwo po podpisaniu protokołu dotyczącego A2, w którym czytamy, że koncesjonariusz zaakceptował "koszt prac archeologicznych i zmiany prawa".
Mechanizm realizacji renty z kapitalizmu politycznego w przypadku A1 będzie wyglądał następująco: GTC konsumuje 2,4mln euro na kilometrze na pokrycie kosztów własnej struktury, doradztwo, itd. Następnie ustala cenę za przejazd na podstawie tych kosztów, wiedząc, że jeżeli "rynek" - czyli kierowcy - zniesie tę cenę, to zarobi, jeżeli zaś nie, to... rząd dopłaci. Co więcej, gwarancja rządu powoduje, że koncesjonariusz nie ma motywacji, aby obniżać cenę za przejazd i zwiększyć ruch. W rezultacie kierowcy nie akceptują wysokości opłat, co skutkuje przeniesieniem ruchu drogowego z autostrad na bezpłatne drogi krajowe. Mieszkańcy Konina poznali to zjawisko, gdyż po oddaniu do użytku autostrady Konin-Września w 2002r., na której do tego czasu przejazd był bezpłatny, ruch ciężarowy powrócił na ulice miasta, czyli autostrada pogorszyła bezpieczeństwo i szybkość transportu w tym regionie.
Według szacunkowych danych za 2004r. roczne dopłaty za 90km A1 z Gdańska do Nowych Marzów wyniosą 100mln zł. SLD chciał "zaklepać" podobny mechanizm dla kolejnego odcinka A1 z Nowych Marzów do Torunia. Minister Polaczek obliczył jednak, że roczne dopłaty z Krajowego Funduszu Drogowego wyniosły by od 200 do 250mln zł rocznie, i zdecydował, że drogę tę zbuduje GDDKiA, oraz wygasił koncesję GTC. Firma ta nie była skłonna budować autostrady ze środków własnych, ale rzecz jasna odwołała się do sądu, który w pierwszej instancji przyznał jej rację. Zapewne sąd przedstawił jakieś uzasadnienie swojej decyzji, niemniej de facto obronił interesy korporacji przeciwko dobru wspólnemu. Ta postawa kontrastuje z rozstrzygnięciem francuskim zapadłym ponad trzydzieści lat temu. W latach 70. rząd zawarł umowy z czterema prywatnymi koncesjonariuszami, którzy jednak nie byli w stanie rozpocząć inwestycji. Powód ten sam - nie zamykało się finansowanie inwestycji. Rząd zaoferował wsparcie finansowe, ale jednocześnie oznajmił, że będzie ustalał wysokość opłat za przejazd. Takie rozwiązanie zostało zaakceptowane przez naczelny są administracyjny we Francji, pomimo że stanowiło naruszenie umowy z koncesjonariuszem. System prawny zdobył się na zważenie racji publicznych i prywatnych. U nas koncesjonariusz GTC nie budował drogi, ale nie było sposobu, aby usunąć go "z drogi". Mamy więc państwo prawników, ale nie mamy autostrad.
Po sformułowaniu nowego rządu jesienią 2007 r. minister Grabarczyk z PO zdecydował się wnieść kasację, jednak równolegle kontynuował negocjacje cenowe z GTC. Na początku maja 2008r. serwisy przekazały wiadomość, że GTC zażądało 17mln euro za 1km. Ostatecznie ministerstwo ustąpiło; w sierpniu 2008 r. GDDKiA podpisała umowę, przystając na cenę 11,7mln euro za 1km, jednak nie ujawniono wysokości dopłat z KFD, które zagwarantowało koncesjonariuszowi ministerstwo. W tymże sierpniu, aby zrobić dobre wrażenie na publiczności, wbito łopatę na budowie nowego odcinka, choć rzeczywiste prace budowlane rozpoczną się wiosną 2009r.
W przypadku Autostrady Wielkopolskiej, której rząd gwarantuje spłatę kredytu, koncesjonariusz ma inną ścieżkę wyjścia z inwestycji. Po realizacji zysku na etapie budowy ustala cenę za przejazd według zawyżonych kosztów. Jeżeli kierowcy akceptują wysokość opłat, koncesjonariusz zarabia przez kilkadziesiąt lat eksploatacji autostrady. Jeżeli cena jest za wysoka i nie pokrywa kosztów obsługi kredytu, koncesjonariusz ogłasza upadłość i "pociąga" gwarancję Skarbu Państwa. Rząd spłaca zaciągnięty przez koncesjonariusza kredyt i w zamian dostaje autostradę wybudowaną niemal dwa razy drożej niż w warunkach konkurencji.
Bardzo podobny scenariusz został już zrealizowany na Węgrzech. W połowie lat 90. wybudowano odcinek autostrady M1/M15, stanowiący część połączenia Budapeszt-Wiedeń. Długość odcinka wyniosła 57km przy koszcie 329mln euro, czyli 5,8mln za 1km, eksploatacja zaś przypominała to, co przez kilka lat oglądaliśmy pomiędzy Koninem, a Wrześnią: wysokie opłaty za przejazd, niewielki ruch ciężarówek, niezdolność koncesjonariusza do spłaty kredytu. W rezultacie rząd węgierski przejął autostradę i spłatę zaciągniętych kredytów.

Tekst pochodzi z bardzo dobrej książki:
"IV Rzeczpospolita - pierwsza odsłona", autorstwa Pawła Szałamachy!

Naprawdę polecam kupić, przeczytać i podać dalej, szczególnie warto by przeczytały ją osoby ślepo wpatrzone w PO i wierzące w bzdurną krytykę PiSu z mediów Agory i ITI!
1532
Muszę zobaczyć tę książkę.

ed hunter 17.05.2010 12:13

A ZUS musi brać kredyty w komercyjnych bankach...

Wawelski 17.05.2010 14:11

Co do sposobu przedstawiania budowania autostrad - niezła manipulacja.

W przetargach publicznych zazwyczaj decydującym czy nawet jedynym kryterium jest cena.
Oznacza to, że wygrywa najtańszy (nie koniecznie najlepszy). Chociaż są dodatkowe sita - że do przetargu może wystartować tylko ktoś, kto spełnia warunki (wielkość kapitału, ilość wybudowanych obiektów itp.).

Generalnie można przyjąć, że rząd zamawia najtaniej, jak się da przy założonych kryteriach. I podpisuje na to umowę. Więc nie można powiedzieć, że wykonawcy mogą działać rozrzutnie - bo mają zmieścić się w kosztach. Skoro zatem koszty są nie do ruszenia, to dopłaty z budżetu mogą się wiązać co najwyżej z mniejszymi wpływami. Czyli tak naprawdę Państwo robi prezent nie budowniczym autostrady, a kierowcom - inaczej opłaty za autostradę musiałyby zostać podniesione.

Nie ma co porównywać kosztów budowy autostrad w Hiszpanii. Choćby ze względów technologicznych - u nich zimy są łagodne (o ile w ogóle można powiedzieć, że mają zimy). Największy problem z naszymi drogami to nie to, że muszą znosić upały. Ani nawet mrozy - problemem jest to, że muszą znosić i upały, i mrozy. Zrobienie drogi odpornej na jedno i na drugie jest droższe i trudniejsze (o ile w ogóle wykonalne). Do tego koszty pracy i materiałów u nas były, jakie były - skoro nikt nie chciał zbudować taniej i zarobić tak grubej kasy, znaczy dla mnie, że taniej się nie dało (i oferty nie mogły być rozrzutne - w końcu to przetarg).

ed hunter 17.05.2010 14:37

Ale u nas autostrady nie są na nic odporne! Średnio po 3 latach od oddania nadają się do remontu.

Fajne tłumaczenie, ale u nas nie ma wolnego rynku, u nas są koncesje.

andrzejj9 17.05.2010 14:47

Zrobienie takiej drogi w Niemczech jest wykonalne. U nas nie..

Jarson 17.05.2010 15:32

Cytat:

Napisany przez Wawelski (Post 1097643)
Niektórzy myślą, że Państwo to taki Święty Mikołaj co ma worek, z którego może wyciągać co zechce i ile zechce.

Podoba mi się świadomość Amerykanów (i podobne podejście u nas jest coraz bardziej popularne) że to, co Państwo daje pochodzi z podatków, które zapłaciliśmy.

Grecy to taki synek, co brał kieszonkowego więcej, niż rodzice pensji. Rodzice pożyczali kasę, żeby synkowi dać. Teraz wyszło na jaw, jak rodzice są zadłużeni. Jako, że przyjaciele ich lubią to zgodzili się nawet (o dziwo!) pożyczyć kasę, ale domagając się zmniejszenia kieszonkowego - żeby kiedyś rodzice z poborów mogli oddać conieco długów.
A dziecko w niebogłosy, jak to państwo niedobre im chce krzywdę zrobić.
Jak się przyjaciele rodziców wqrzą i z obawy na zmarnowanie pieniędzy nie zechcą więcej pożyczyć, za to zaczną żądać zwrotu starych długów - to rodzice sprzedadzą zabawki i ciuszki dzieci i dzieci zostaną w łachmanach i z debetem na długie lata.

Dobre porównanie :spoko:

Taki niby strasznie banalny tekst: jak w rodzinie każdy będzie się dokładał do skarbonki, to ta skarbonka będzie się zapełniać, a jeśli każdy będzie tylko podbierał, to za chwilę skarbonka będzie pusta. Niby oczywista oczywistość, ale jakoś Grecy najwyraźniej nie potrafią tego przenieść na płaszczyznę ogólnonarodową...

Znajomi opowiadali mi coś, co właściwie rozumiemy wręcz podświadomie - jak byli w Ugandzie, to w wioskach o warunkach bytowych niższych niż w amerykańskich slumsach (może przesadzam, ani tam ani tam nie byłem, ale nie sądzę) nie widzieli żadnego dziecka, które by narzekało, że ma strasznie źle. Tymczasem widać czasami na różnych filmikach krążących w sieci, ale i choćby w sklepach (sam niedawno byłem świadkiem) co się dzieje jak 8-letniemu spaślakowi mama nie chce kupić megapaki chipsów.

Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, najłatwiej, jeśli dobre dostaje się od kogoś.

Jeśli już pomoc, to nigdy, przenigdy finansowa. Urządnikom tak jest najłatwiej, ale to najgorszy z możliwych pomysłów. Taka pomoc nadaje się dla osób niepełnosprawnych, nie mogących pracować i utrzymać się same. Jeśli już państwo ma coś dawać, to na zasadzie odpłatności za różne roboty - mało dzisiaj mamy miejsc, które przydałoby się uporządkować i innych potrzeb? W Grecji też na pewno by się znalazło trochę pracy. Tymczasem z opowiadania Ani, która nie tak dawno tam była na festiwalu wynika, że wszystkie stereotypy jakie mamy o Grekach... to nie stereotypy, a żywa prawda...

andrzejj9 17.05.2010 16:18

Kolejka prawników do pozwów zbiorowych w sprawie wycieku ropy
http://biznes.onet.pl/kolejka-prawni...,2,prasa-detal

Czyta się jak streszczenie książki Grishama ;)


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 19:24.

Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.