Mam wędzoną makrelę, pod piwo się nieźle komponuje. :jem:

:kawa: przedgrillowa.

Wyjąłem z zamrażarki margheritę, wsadziłem do prodiża, dodałem 4 plasterki sera i cztery szynki, no i się grzeje.

No a na apetyt... :kolejka:

Tatra która mi nie leży, ale mam jeszcze Łomżę która jeszcze mniej mi leży.
:piwo:

Mam Łomżę w puszkach, bo była najtańsza, cóż, jest mokra, jak się pije zimną, w miarę szybko ze szklanki półlitrowej, to wchodzi. :piwo:

Właśnie w amelinium jest ona
:piwo:

Łomża Pils na żateckim chmielu całkiem znośna (szczególnie jeśli zimna), właśnie dziś do grilka (między innymi) miałem.

:kawa: teraz.

No właśnie nie pils, tylko Łomża jasne. Porażka. Tylko cena po rabatach do przełknięcia, piwo już niekoniecznie.
Może to jest jak kiedyś z Bosmanem, u mnie był tylko ten czerwony, który był niepijalny. Każdy inny, nie czerwony, był dobry.

Bosmana to ja niestety ale pamiętam tylko że był, ale nic więcej. Ot, skleroza... :szczerb:

To był rejon rycha i ja po jego naukach jestem. Będąc dawno nad morzem (na zachodzie) miałem okazję zadegustować, był pyszny. Potem rychu mi powiedział, że czerwony to wersja gówniana na markety i u niego nikt tego nie tyka.

Mam w kuflu gronie, mimo wstrętu stwierdzam, że lepszy od tej Łomży :piwo:

Cały dzień mimo upału na podwórzu, tyle roboty miałem :sciana:

Nawet :piwo: mi się nie chce (bo nie mam żadnego z lodówki :D). No to :kawa: i spać...

Jak już wstałem, to zjem kawałek zimnej pizzy, popiję Łomżą z blachy, no i mam nadzieję zasnąć jeszcze. :piwko2:

:kawa: poranna.

:kawa:

:kawa: po śniadaniu.