Napisany przez Reetou
(Post 1002891)
W oszołomie zrobili poniedziałek dniem emeryta. Każdy emeryt, który wyrobi sobie (bezpłatnie) kartę 'skarbonka emeryta', otrzyma w poniedziałki 5% rabatu na zakupiony towar (na alkohol i papierosy też :haha:).
-------
Generalnie darzę szacunkiem osoby starsze - dzień dobry powiem, drzwi przytrzymam, miejsca ustąpię, zdarza mi się też ponieść zakupy... Ale czegoś takiego, to jeszcze nie widziałem...
No i wpadłem. Żona poprosiła mnie o zrobienie zakupów, a tu proszę - promocja. Skąd oni się o tym dowiedzieli? W każdym bądź razie oblężenie oszołoma pełne.
Ustawiłem się w kolejce po mięso kontemplując swój los nieszczęsny - tak ze 20 osób przede mną. Z zadumy wyrwał mnie atak koszykiem jakiejś (na oko) sześćdziesiątki w gustownym futerku z (chyba) norek.
- Ja tu stałam! - obwieściła, zajmując powoli strategiczną pozycję przede mną po bezpardonowym odepchnięciu mojego wózka.
- No, to szkoda, żeśmy się wcześniej nie spotkali...
- Ja tu stałam za tym panem, tylko poszłam sprawdzić nabiał...
Osobnik przede mną był tak samo zdziwiony jak ja. Pogodzony z losem rzuciłem tylko jeszcze:
- Postaram się następnym razem być wcześniej, żeby przytrzymać kolejkę...
na co paniusia raczyła jeszcze powiadomić kolejkę o swoich przypuszczeniach, co do mojego pochodzenia i wychowania. Posłuch znalazła spory, bo w całej kolejce byłem jedyny poniżej 60-tki. Na szczęście szybko znaleźli inny obiekt:
- 1,5kg piersi kurzych poproszę...
- Kolejka jest z tamtej strony!
- Ale ja mam legitymację inwalidzką!
Na to w górę poszybowały legitymację innych, laski, czy inne atrybuty przynależności do grona. Poczułem się wyalienowany...
- Ja pójdę do kierownika, ja chora jestem!
- A idź do dwóch nawet! Paniusia myśli, że my zdrowi? Ja ledwo stoję, a czekam w kolejce...
- Niech dzieci wyśle do sklepu, jak chora!
- I 1,5kg... Dla całej rodziny kupuje... Dźwiga, a niby chora.
I się tak przekrzykiwali z 10 minut i nikt nic nie kupował...
Głowa mnie boli... Zakupy, które zwykle zabierają mi 1,5 godziny, zajęły mi dzisiaj 2,5... Zadzwoniłem do żony obwieszczając, że więcej nie pójdę do oszołoma w poniedziałek...
|