Forum CDRinfo.pl

Forum CDRinfo.pl (https://forum.cdrinfo.pl/)
-   Off topic (https://forum.cdrinfo.pl/f5/)
-   -   Czym będziesz jeździł? Wypowiedz się. (https://forum.cdrinfo.pl/f5/czym-bedziesz-jezdzil-wypowiedz-sie-45882/)

grzeniu 22.12.2009 18:51

stara prawda
fort gówno wort

joujoujou 22.12.2009 20:22

Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
Jeszcze ze 2 lata temu byłem pozytywnie nastawiony do turbodiesli, ale mi przeszło.

Miałem to samo. :taktak:
Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
Te dzisiejsze diesle to jakaś kpina. Wtryski padają, turbo padaja, pompy padają, oleju żrą 2l na 1000km (czyżby dwusów) i pocą sie olejem. Ehh

Elementy Made in China? :mruga:
Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
Najlepsza jednak wolnossąca benzyna z LPG

Najlepsza jednak bez LPG. :P
Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
jak brakuje mocy to V6 :D

O ile opłaty nie zabiją - samego podatku drogowego (nie mówiąc o ubezpieczeniu) za 1.4 płaci się u mnie ponad 90 euro kwartalnie, za 1.9 już ponad 160 kwartalnie. Ile za np. 2.5l - wolę nawet nie myśleć. :kreci_gl:
Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
Turbo fajne, ale jak padnie to kosztowna sprawa.

W dzisiejszych, nowoczesnych silnikach jak cokolwiek padnie to i tak kosztowna sprawa. :]

Kris 22.12.2009 21:49

Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068182)
Jeszcze ze 2 lata temu byłem pozytywnie nastawiony do turbodiesli, ale mi przeszło.
Te dzisiejsze diesle to jakaś kpina. Wtryski padają, turbo padaja, pompy padają, oleju żrą 2l na 1000km (czyżby dwusów) i pocą sie olejem. Ehh
Najlepsza jednak wolnossąca benzyna z LPG, jak brakuje mocy to V6 :D
Turbo fajne, ale jak padnie to kosztowna sprawa.

Jak się na gnojówce jeździ, to padają... :mruga:
O silnik trzeba dbać! Nie ważne czy benzyna czy olej.

Nówki Skody Octavie kupione w firmie żrą olej (silniki VW) i to jest normalne (ASO Skody). Do pierwszej wymiany żrą jak cholera, potem już malutko.

Ja mam teraz dieselka i pewnie kolejny to już benzynka będzie, ale... zobaczę... na razie na 1000 km dolałem może 100 ml oleju, więc nie widzę problemu.

Teraz wszystko jest robione na 5 lat, potem pada... mojej Carinki silniczek beznyka chodził jak zegarek po 200 kkm... i miał się dobrze jak ją sprzedawałem.

nimal 22.12.2009 22:02

na codzie widze co sie dzieje z samochodami nowo kupionymi japonskimi i pseudojaponskimi
benzyny - nic sie nie dzieje
diesle - sie dzieje
wybor jest prosty
w d. mam pozorna oszczednosc na spalaniu, skoro potem na wyjezdzie gdzies dalej suto sobie stanie i primo masz problem bo samochod zepsuty, secundo plac za naprawe

stara prawda ludowa mowi, ze nie wazne co lejesz do baku, w koncu samochod spali tyle samo kasy
to ja wole, by spalal przewidywalnie, znaczy sie na stacji benzynowej, a nie po warsztatach

ze nie wspomne o d..ach, co to chca kupowac mikro autka miejskie ale koniecznie w dieslu - nie wazne, ze nie pali mniej, nie wazne, ze jezdzie malo, nie wazne, ze jezdzi po miescie - MUSI byc diesel :sciana:
w sumie rozumie - kiedys tak bylo, ze diesel spalil wszystko i jechal dalej za grosze, a benzyny nawalaly
ale czasy sie zmienily, sytuacja sie odwrocila, a ludzie nie widza tego

grzeniu 22.12.2009 23:20

Żeby tylko te benzynki chciały mieć trochę lepszą charakterystykę momentu obrotowego...
Kiedyś miały, ale obecne wymogi coraz to kolejnych Euro ileś tam skutecznie je wyhamowują. Niby można uturbić, ale...dojdziemy ze stopniem komplikacji i zawodności do dzisiejszych diesli. I tak juz są dostatecznie elektronicznie skomplikowane.

adbok 22.12.2009 23:24

Cytat:

Napisany przez Kris (Post 1068384)
Nówki Skody Octavie kupione w firmie żrą olej (silniki VW) i to jest normalne (ASO Skody). Do pierwszej wymiany żrą jak cholera, potem już malutko.

Mowisz o benzynie 2.0L 115hp ?

sobrus 23.12.2009 07:40

Cytat:

Napisany przez Kris (Post 1068384)
Jak się na gnojówce jeździ, to padają... :mruga:
O silnik trzeba dbać! Nie ważne czy benzyna czy olej..

Ale kto tu mówi o jakimś tyraniu silnika? Normalna ekspoatacja.
Padają, to jest normalne, producenci o tym wiedzią ale nic nie robią.
Jak niby można dbać o wtryskiwacze w Mercedesie? Lać dobre paliwo. I tak padną. Te wtryski są wadliwe i firma sama to przyznała. Musieli chwilowo wstrzymać produkcje, bo nie nadążali za robieniem części zamiennych.
Albo co zrobić jak ford żre olej jak szalony. Wlać mu mineralny?
Ponoć nie ma prawie skody (diesel) której turbo wytrzymałoby 100kkm. Czyżby wszyscy jeździli po gnojówce?

Najlepiej mi sie podobało jak gość usłyszał od przedstawiciela jakiejś marki - że wiedzą że koła dwumasowe padają w ich dieslach. I co zamierzają z tym zrobić? Absolutnie nic.
Bo ludzie szybko przyspieszają i hamują, a te silniki nie są zrobione do takich rzeczy (tylko po co mają np 200KM?). :rotfl:
Pamietajcie więc zeby nie szaleć dieslami :taktak:.

Nowoczesne diesle wymagają wysokiej jakości paliwa. A trudno o takie w naszym kraju i może to jest powodem cześci tych kłopotów. Lepiej tu jeździć starym mercedesem, który żre wszystko od oleju słonecznikowego po opałowy i olej z turbosprężarki ;)

W pewnym momencie firmy sie zagalopowały z mocami. 10 lat temu diesel 2.0 SDi (turbo+kompresor) Rovera był uznawany za jeden z najszybszych małych diesli. Miał 105KM. Montowany np. w europejskiej Hondzie Accord. Dziś w Passacie znajdziemy silnik 2.0 o mocy ... 170KM! No i passaty sie psują.
Silniki benzynowe aż takiego skoku mocy nie odnotowały.

@joujoujou
nie wziąłem pod uwagę tych podatków, w Polsce nie robi to większej różnicy. Choć uważam to za kretyńskie że ktoś ma 2.0 130KM i płaci więcej niż ktoś z 1.4 turbo 150KM. Ten drugi wcale mniej nie pali, chyba że jeździmy jak emeryt.
Teoretycznie benzyna jest najlepsza, ale LPG ma też szereg zalet. Mogliby go promować jako rozwiązanie ekologiczne (obniżyć podatki ;) ), a nie kombinować z hybrydami.
Ja jeżdże na LPG zupełnie nie z przyczyn ekonomicznych, bo przy moich przebiegach różnicy mi to nie robi. Choć przyznaje że to miłe mieć ceny benzyny głęboko gdzieś.

Chociaz to musi byc denerwujące dla niektórych że stare V6 z LPG ma czystsze spaliny niż ich super-hiper-zaawansowany 1.4 (za który zapłacili kupe kasy i jeszcze sie psuje ;) ), o różnicy w przyjemności z jazdy nie wspomnę. Oplowskie Ecotecki V6 wytrzymują jakies 500tys km.

Jarson 23.12.2009 08:34

Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068451)
Ponoć nie ma prawie skody (diesel) której turbo wytrzymałoby 100kkm.

Swoją drogą, to nie ma diesla, którego turbo wytrzymałoby choćby i 10 kkm naprawdę ostrej (nie dynamicznej, ostrej) jazdy. No i to jest ten powód, dla którego zgadzam się z treścią podpisu joujoujou - bez względu na wskazania, te silniki nie nadają się do sportowej jazdy. Zdarza mi się dość często jeździć Oplem Combo 1.7 CDTi, tam silnik naprawdę ładnie pracuje po włączeniu turbo (nie sportowo, ale dynamicznie na pewno), tylko tyle, że prawie nigdy nie przekraczam 3k RPM, bojąc się popsuć :|

Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068451)
Oplowskie Ecotecki V6 wytrzymują jakies 500tys km.

Nie na LPG... Niech to sobie będzie ekologiczne i niech nawet generuje tyle samo mocy co na benzynie (co jest bzdurą), ale silnikom LPG służył nie będzie tak czy owak.

sobrus 23.12.2009 09:30

Nie chce sie wdawać w dyskusje czy LPG psuje silniki czy nie.
Moim zdaniem nie. W rodzinie jeździmy na LPG od początku lat 90-tych.
Bardzo często silnik po przebiegu 100tys km na LPG ma kompresje prawie jak nowy i nie jest to tylko moja opinia/spostrzeżenie.
Oczywiście instalacja musi byc sprawna i nie wolno oszczędzać zubażając mieszankę. Wtedy rzeczywiście mozna sobie wypalić zawory.

Parę koników faktycznie zazwyczaj ucieka, choć nie aż tyle żeby mozna było odczuć podczas codziennej jazdy, zwłaszcza jak ma sie ich prawie lub ponad 200.

Poza tym, za różnice w cenie paliwa zazwyczaj mozna kupić kilka silników lub inny samochód. Prędzej rdza zeżre wóz niż LPG uszkodzi mu silnik.

Niestety z LPG to jest tak, że jak ktoś montuje to często do starego trupa i z najtańszych elementów. Instalacja mieszalnikowa do wielopunktowego wtrysku z plastikowym kolektorem dolotowym, najtańsze wtryskiwacze i reduktory. To nie moze dobrze działać :nie:.
Montowanie u najtańszych gazowników, którzy przy okazji psują układ chłodzenia (reduktor należy wpiąć w obieg wody aby odparowywał gaz) i jeszcze tankowanie na podejrzanych stacjach, kończące sie zamuleniem wtryskiwaczy.
Do nowoczesnego samochodu nic poniżej STAG+MagicJet montować sie nie opłaca, u porządnego gazownika który prawidłowo zaprogramuje komputer gazowy. 2500-3000zł trzeba wydać, nie ma przeproś.

A potem wszystko sie zwala na paliwo.

Dziś wszystkie liczące sie firmy mają w ofercie samochody fabrycznie na gaz, jak np VW Golf VI bifuel.

Ale oczywiście kazdy ma prawo wyboru, nie zamierzam sie wdawać w żadne kłótnie - to tylko moja opinia. Jeżeli dla kogoś liczą sie tylko osiągi i tuning to oczywiście LPG sie nie nadaje. Chociaz mój komputer przełącza niezauważalnie na benzyne powyżej 5k rpm (da sie to ustawić). Tak na wszelki wypadek jakbym chciał poszaleć ;)

Smartek 23.12.2009 09:50

Moim zdaniem jazda na LPG jest nieopłacalna. Mieliśmy różne samochody z różnymi instalacjami, aktualnie w H mam instalację pierwszej generacji (manualne przełączanie). W każdym z samochodów były problemy z gazem i wychodziło w efekcie na to, że zaoszczędzone pieniądze na nie-tankowaniu benzyny wydawaliśmy na inne części. Ja w swojej Hondzie ostatnio musiałem zmienić parownik (około 4 stów za BRC z wymianą i regulacją) i zanim mi się to wróci to trochę minie, tym bardziej, że muszę przy mrozach odpalać na benzynie, poza tym samochód nie ma takiego przyspieszenia jak na PB.
Z tego co pamiętam, u rodziców w Hondzie Accord też coś siadło przez LPG, a w Oplu poszły wtryski(?).
Wujek kupił kiedyś nowego Renault Scenic i po jakimś czasie założył gaz. Rok później kupował całkiem nowy silnik(!), bo samochód nie jeździł już na niczym ;-).
Jestem przeciwny instalacjom LPG, uważam, że zaoszczędzone pieniądze i tak prędzej czy później wyda się na jakieś części czy inne cuda, a przy samochodach o małej mocy czuć jej spadek. Przeglądy i OC też są chyba parę złotych droższe?
Ostatnio jak tankowałem LPG na LUKOILu - po drugiej stronie "dystrybutora" stanął gościu Hondą Accord >2002 r. (wersja chyba do 2007?) i czekał na tankowanie gazu...
O co chodzi? Stać go na taki samochód i założył sobie gaz, żeby oszczędzać (pozornie)?! Wyglądało to... żałośnie.

A miał ktoś może do czynienia z BLOSem?

Kris 23.12.2009 09:52

Cytat:

Napisany przez adbok (Post 1068412)
Mowisz o benzynie 2.0L 115hp ?

O dieslach 2.0.

Cytat:

Napisany przez sobrus (Post 1068451)
Ale kto tu mówi o jakimś tyraniu silnika? Normalna ekspoatacja.
Padają, to jest normalne, producenci o tym wiedzią ale nic nie robią.
(...)

Przecież pisałem, że to produkcja na 5 lat... obecny mój samochód (Mazda 2) ma diesla 1.4. To mój pierwszy diesel, ale, jak pisałem wcześnie, pewnie kolejny samochód to będzie benzyniak. Miałem mniej problemów z Cariną na 1.6 16V.

sobrus 23.12.2009 10:03

@Smartek
Tak dla odmiany my zagazowaliśmy już 8 samochodów w tym obecnie na chodzie są
Fiat CC 700 (stoi od sierpnia, ale na chodzie). Pali na LPG w -20C (benzyna nie wiem nigdy nie używałem, samochód "LPG only").
Seat Toledo I 1.8 (na chodzie na LPG od 2001 albo 2002 roku)
Rover 400 1.6*
Opel Omega 2.5V6*
Citroen Xsara Picasso 1.8*

*sekwencja

W żadnym problemów nie było z powodu gazu. Seat miał zmieniony parownik, bo stary - najtańsza jednorazówka - zdechła z powodu przebiegu. Instalacja II gen, potem dołożyliśmy komputer.
Jeżeli w Hondzie masz wtrysk paliwa to instalacja pierwszej generacji to poważne nieporozumienie.
Instalacja sekwencyjna (IV generacji), a tylko taką powinno sie montować do silników z wielopunktowym wtryskiem ma własne wtryskiwacze. Jak padną nowe kosztują 200zł (+100 za wymiane) wiec tragedii nie ma. Taniej niż te w silniku :)

W sprawie tego gościa z Accordem. Kupił LPG ponieważ prawidłowo założona dobra sekwencja nie robi w jeździe najmniejszej różnicy a w portfelu owszem. Gość po prostu jest rozsądny.
Brak kupił w październiku tą cytrynke za prawie 20k i też juz zagazowana. Miał pewne wątpliwości ale teraz jest happy :) Martwił sie troche czy komputer pokładowy będzie działać - działa pięknie i to bez dodatkowego emulatora. Jazda Omcią V6 po mieście w korkach bez LPG to głupi pomysł.

BRC jest tak droga że totalnie nieopłacalna i nie lubi sie z polskim gazem (przynajmniej ich wtryski sie nie lubią). Samochód nie ma takiej mocy jak na Pb bo to instalacja 1 generacji cudów nie ma. Prosze nie narzekać na LPG dopóki nie pojeździ sie sekwencją.

PS. Jeżeli startujesz na benzynie to nie jest I generacja, raczej II. Tak czy inaczej tutaj skład mieszanki i tak reguluje sie śrubkami i zazwyczaj zakłady regulują niezbyt dobrze.

Smartek 23.12.2009 10:07

Nie, mam niestety gaźnik, więc nawet nie można wyższej generacji dać...

sobrus 23.12.2009 10:32

No to dziwne ze odpala tylko na benzynie. I gen mam w CC (też gaźnik) i jeździ, problemów nie było. Odpala na LPG.
ALE pali skubaniec 9-10 litrów po miescie (nie to żeby benzyny mniej palił). Silnik po remoncie :)
Dwa cylindry, 31KM, 698 cm3 ;)

Jednym słowem ekonomiczna tragedia.

Smartek 23.12.2009 10:43

No mnie pali 11-13 LPG i koło 8-9 PB po mieście. Gaz wyregulowany idealnie, jeśli chodzi o obroty.

sobrus 23.12.2009 10:51

Nie chodzi o obroty, ja sie na tym nie znam ojciec mi regulował.
Chodzi o mieszankę gazu z powietrzem. Obroty można wyregulować na przepustnicy. Tzn zubażasz mieszankę, silnik zaczyna gasnąć na jałowym więc ustawiasz przepustice żeby nie gasł. Działa na oko tak samo, ale gazu idzie mniej. Ale jak przesadzisz samochód straci moc (no i dłuższa jazda na ubogiej moze sie skończyć wypaleniem zaworów). Przesadzenie w drugą stronę też jest złe. Jest z tym troche zabawy. Dodatkowo w CC było jeszcze jedno pokrętło przy reduktorze.

Nie obczajam tego zupełnie, ale jest troche możliwości do regulacji.
Teoretycznie powinno sie regulować badając skład spalin na biegu jałowym i obrotach w oparciu o sondę lambda włożoną w wydech. Ona pokazuje czy następuje całkowite spalenie paliwa, czy jest go za mało w stosunku do powietrza, czy tez za dużo i nie spala sie całkowicie.
Ale wielu doświadczonych kierowców reguluje samemu i twierdzą że lepiej.
W sekwencji często komputer ma połączenie z sondą lambda samochodu i sam to robi na bieżąco. Dokładnie tak jak komputer samochodu robi na Pb.

Troszkę duża wychodzi Ci ta różnica miedzy pb a lpg :( Myśle że jak pb pali 9 to powinien gazu łykać 10-11.
Na sekwencji jest rzędu 5-10%.
Przy takiej różnicy rzeczywiście LPG robi sie mniej opłacalne, a jak dodamy problemy z regulacją to już całkiem...

Smartek 23.12.2009 11:02

Sam rzecz jasna nie regulowałem, gazownik podłączał to pod jakieś swoje aparatury i ustawiał na biegu jałowym i przy dużym obciążeniu (wszystkie światła, dmuchawa na maksymalnych obrotach, włączone radio itp.), samochód chodzi jak powinien - schodzi z wysokich obrotów jak należy, na jałowych zachowuje się okej, mam porównanie do starego parownika, gdzie bywało różnie, więc wiem, że jest dobrze. Tylko to spalanie bardzo wysokie i spory spadek mocy.

sobrus 23.12.2009 11:05

No to nie wiem niestety :/ moze tak musi być.
W każdym razie teraz rozumiem czemu masz taką opinie.

nimal 23.12.2009 16:06

Grzeniu - a ja tam lubie ta charakterystyke wolnossacych silnikow VVT - niskie obroty - malo pali - wysokie obroty - zap.. jak dziki
ten sam silnik, jednym ruchem reki redukcja i wyprzedzsz, potem znowu masz ekojazde ;)

grzeniu 23.12.2009 17:14

Od ekojazdy jest kierowca, a nie silnik. Silnik ma być posłuszny prawej nodze kierowcy.
Nie lubię, jak silnik próbuje być mądrzejszy od kierowcy.

Poza tym nie lubię, jak mi jakieś tam TDI próbuje fikać na drodze i trzeba mu to udowadniać powyżej 150km/h. :D

Oktawian89 28.12.2009 10:26

Przekładaniec już prawie skończony :D wczoraj nim śmigałem i ogólnie jest ok . Ulko jeszcze zbierzność zrobić :D i konkretnie umyć :D

Patrix 28.12.2009 23:03

Cytat:

Napisany przez Smartek (Post 1068469)
Moim zdaniem jazda na LPG jest nieopłacalna. Mieliśmy różne samochody z różnymi instalacjami, aktualnie w H mam instalację pierwszej generacji (manualne przełączanie). W każdym z samochodów były problemy z gazem i wychodziło w efekcie na to, że zaoszczędzone pieniądze na nie-tankowaniu benzyny wydawaliśmy na inne części.

Rozumiem te rzeczy, że stare auto i dlatego LPG 1gen ale 1gen to już zabytek... i nie pisz, że LPG jest nieopłacalne bo ja w swoim Punto tankuję co jakiś dłuższy czas benzynę za 50,- TYLKO na odpalanie i jazdę przez 1km zanim mi się silnik rozgrzeje i LPG załączy... Przy obecnych cenach paliw nie wyobrażam sobie jeździć na benzynie... 0 problemów, przeglądy zawsze są ok. i pieniądze są zaoszczędzone. :)
Twoje przygody były zapewne pechowe albo instalacje zakładał Ci zawsze ten sam niedouczony mechanik :D

joujoujou 28.12.2009 23:50

@Patrix: ceny paliw są w porządku, w przeciwieństwie do płac.

U mnie benzyna kosztuje w przybliżeniu tyle samo co w PL, ale ja sobie nie wyobrażam jazdy na LPG - ja też sobie tankuję tylko za około 50 (dokładnie, za około 55 euro, raz w tygodniu). :]

Patrix 29.12.2009 01:17

WZGLĘDNIE tanio :D przelicz sobie na złotówki :D
Tu jest niestety POpaprana POlska i droga benzyna (czyt. niskie płace jak wolisz) :D

Nie wiem co macie do tego LPG ale nieważne, ważne, że ja jestem zadowolony z tego co używam :)

icemac 29.12.2009 11:15

ja mam podobnie :P

joujoujou 29.12.2009 12:01

Cytat:

Napisany przez Patrix (Post 1070116)
WZGLĘDNIE tanio :D przelicz sobie na złotówki :D
[...]

No ale ja nie używam złotówek. :nieee:

prometeusz 29.12.2009 12:03

Cytat:

Napisany przez joujoujou (Post 1070233)
No ale ja nie używam złotówek. :nieee:

Ty juz nie pierdziel ze nie wiesz ile zlotowka jest warta:sciana:

joujoujou 29.12.2009 12:08

Dla mnie - 1:1. :]

grzeniu 29.12.2009 15:06

Dobra - to robimy wymianę :D
Może być na zlocie :spoko:

PS Reszta won! Nie wtrącać się.

joujoujou 29.12.2009 16:27

Cfffffaniaczek na resorach się znalazł. ;p

:mruga:

nimal 29.12.2009 23:14

przemyslenia poswiateczne:
majac 515l bagaznika myslalem, ze nie dam rady go zapchac
pare poprzednich prob to potwierdzalo
jednak wyjazd na swieta cala rodzina + prezenty udowodnily cos innego :D
nie wiem, jak, ale jednak - ciasta jechaly na siedzeniu :D

nastepny wozek musi wiec miec wiekszy bagaznik... super, chyba dojdzie jedna cyfra w cenie wobec tego :O

joujoujou 29.12.2009 23:21

Kombi jakieś se kup. :idea:

Albo bardzo dużego dżipa. :szczerb:

nimal 29.12.2009 23:38

mysle o CX-9 - skromne 928l :D
GV V6 wyglada przy nim jak zabawka
teraz tylko znalezc prace, gdzie beda placic tez o jedna cyfre wiecej ;)

Zetoxa 30.12.2009 07:08

tylko ostrożnie Nimal, niektóre autobusy lubią się palić,
przynajmniej w Wawie:sciana:

nimal 27.01.2010 23:07

mialem dzis okazje przez caly dzien gadac o samochodach z klasy srednich suvow, ogladac je i jezdzic nimi
:D
przemyslenia po (wybrane):
- Kuga - kto to q kupuje, tragedia, nawet dla mnie siedzenia byly za waskie! male to to, slizgalo sie jak durne nawet tam, gdzie zwykle samochody nie mialy problemow
- RAV4 - najgorsze auto ze stawki - silnik do d., buda buja, malo miejsca, skrzynia z autobusu z lat 70', zero kontroli nad napedami
- Tiguan - pozytywne zaskoczenie, szczegolnie DSG, tylko zeby to to jakies funkcje mialo, to cena idzie w kosmos, troche maly i ogolnie wyglada jak golf na wrotkach
- Grand Vitara V6 - klasa sama w sobie, ludzie sie czepiali hydrokinetycznej skrzyni, ale ja ja uwielbiam za totalna przewidywalnosc, super ekonomika, rewelka osiagi, jedyne V6, jedyne prawdziwe 4x4, jedyna rama, jedyny reduktor w tej grupie aut
brew liczbom jedno z najwiekszych w srodku aut
- Outlander - swietne wyposazenie, ogromne auto, tylko ten silnik i skrzynia - dla milosnikow TDI
- CX-7 - drozsza wersja kosztuje sporo wiecej, tansza jest uboga, silnik common rail, wiec ostroznie z paliwem, nie daje rady w kopnym sniegu
- X-Trail - strzasznie brzydki z zewnatrz, w srodku jeszcze gorzej, za to naprawde milo jezdzi, intuicyjna obsluga, wrazenie jak z terenowki, choc to tylko suv z haldexem

sobrus 28.01.2010 08:48

Czyli wybrałbyś Vitarę?
Mi sie podoba stary dobry Land Rover Freelander :D Najlepiej oczywiście z 2.5 KV6+LPG.
Brał udział w Camel Trophy więc po Polsce powinen dać rade :)
No i jest.... tani :D

zene_k 28.01.2010 09:40

Moja żona jeździ Vitarą. To jest tragedia, a nie samochód.:>

sobrus 28.01.2010 10:17

To sie nie liczy. Ty nie miałeś wyboru.
bo albo Suzuki Grand Vitara albo nic :>

icemac 10.03.2010 11:36

http://img96.imageshack.us/img96/9284/koowz.jpg

jeah, jeah nowe kółka :P

joujoujou 10.03.2010 15:40

Źle założyłeś - wystają. :kreci_gl:

icemac 10.03.2010 16:26

Cytat:

Napisany przez joujoujou (Post 1086601)
Źle założyłeś - wystają. :kreci_gl:

6" i et=-7 tak mają :fiu:

grzeniu 10.03.2010 18:03

skróć trochę półośki :sciana:

ed hunter 10.03.2010 18:18

Ja bym powyciągał błotniki przy użyciu kilofa, najważniejsze, żeby z tych opon na szyby nie chlapało. :szczerb:

jesi 10.03.2010 19:16

Cytat:

Napisany przez icemac (Post 1086552)

Jak mogłeś dopuścić do takiego brudu w takim ładnym miniaku :fiu:

grzeniu 10.03.2010 21:31

to nie brud
sypie się...ten miniak :sciana:

nimal 10.03.2010 22:13

to do Blachary trzeba :szczerb:

a tak w temacie - kiedys tam zachwycalem sie roadsterem MX-5
ostatnio chcialem go wytracic z rownowagi - musze przyznac, ze oporny na takie proby gnojek :D na delikatnie oszronionym parkingu (kolo 70kmph - na wiecej nie bylo albo mieskca, albo odwagi - niepotrzebne skreslic, gwaltowny skret o 90 stopni) nie chcail zazucic tylkiem - mnie juz szyja bolala od tych szrpniec...

potem nadeszla jeszcze mniej doniosla chwila - nie moglem z gnoja wysiasc :szczerb: starzeje sie chyba :hmm:

choc auto przepiekne, nie dla mnie

zorg 10.03.2010 22:39

jazda
 
Ilość załączników: 1
takie tam , w gory na narty dobre;)

nimal 10.03.2010 22:54

spieral bym sie, czy x5 to najlepszy wybor
dobry - na pewno, ale... :>

icemac 11.03.2010 07:50

Cytat:

Napisany przez grzeniu (Post 1086647)
skróć trochę półośki :sciana:

a po co ??

tak ma być :P

Cytat:

Napisany przez ed hunter (Post 1086655)
Ja bym powyciągał błotniki przy użyciu kilofa, najważniejsze, żeby z tych opon na szyby nie chlapało. :szczerb:

będą nadkola z włókna szklanego

Cytat:

Napisany przez jesi (Post 1086666)
Jak mogłeś dopuścić do takiego brudu w takim ładnym miniaku :fiu:

z zakopca wrócił, ze zlotu to brudny jest

Cytat:

Napisany przez grzeniu (Post 1086694)
to nie brud
sypie się...ten miniak :sciana:

tak to sobuie tłumacz :D

ed hunter 12.03.2010 05:46

My ci po prostu wszyscy zazdrościmy takiego hobby, a ja jestem dodatkowo w****iony za ucieczkę przed czasem z Warszawy :P

nimal 12.03.2010 22:25

z marudzenia malkontenta

mam nowe, duze auto z ktorego jestem zadowolony
potrzbuje jednak drugie, tylko na dojazdy do pracy
wiec najlepiej tanie - tanie w zakupie, tanie w eksploatacji
mysle o kwocie kilku tysiecy zlotych
i tu pojawiaja sie watpliwosci:

- moge kupic okolo 10-letnie male auto ze sporym przebiegiem - jednak male silniki i spore przebiegi to zwykle sa po prostu gigantyczne klopoty, czesto niespodziwane
takze zawieszenia malych aut i inne uklady lubia nawalac (pisze o wiekowych uzywakch), sa po prostu gorsze niz w duzych
w dodatku brak np ABS w tego typu autach
- moge kupic ciut drozej ciut mlodsze auto - wtedy trzeba je ubezpieczyc (AC dodatkowo by wypadalo), jest szansa, ze pojezdzi dluzej
- moge kupic auto pelnoletnie za psie pieniadze, za to duze, z ABS, o duzym przebiegu
wieksze silniki zwykle dobrze znosza spore przebiegi i tu raczej nie powinno byc niespodzianek
ceny tez niskie
tylko to sa zwykle zajezdzone i zniszczone auta
naprawy drobne zwykle tanie, ale te powazniejsze sa po prostu nieoplacalne

generalnie mi sie nie spieszy, czekam na dobra okazje

- np 2 tygodnie temu ogladalem za rowne 10 000 Toyote Avensis 2.0 diesel, przebieg 180k rok 2001
mocno walnieta pare lat temu, zrobiona, jezdzi, ale jakos po przejazdzce zaden magik ani ja sam nie mogl polecac tego auta (halasy w zawieszeniu po walnietej stronie, dziwne sprzeglo)

- pozniej 2003 cinkus przebieg 205k, super zadbany, pierwszy wlasciciel, full historia, silnik 900 - na na takie auto taki przebieg to ksiega rekordow ginesa (ponoc na znajomym serwisie Fiata, jak mieli Tipo z przebiegiem kolo 250, to sie caly serwis zbiegl powiedziac! taka to byla niesamowita historia!), wiec pas, mimo, ze cena to 2800

dzis mam potezny dylemat
- Mazda 626, 1.8 gaz, 1993, 265k przebiegu, lekka rdza, auto mocno zniszczone wewnatrz, bagaznik w stanie tragicznym, deska zdejmowana wieloktornie przez milosnika tuningu obtycznego (poobtykal to biedne auto - ledy, swiatelka, naklejki...)
super wyposazenie (to akurat totalnie niewazne), skrzypienie w tylnym zawieszeniu, silnik na moje amatorksie ucho igla
auto prowadzi sie lepiej niz wiele nowych!
cena dla mnie 3k po totalnych ogledzinach (znaczy sie beda zrobine w moim warsztacie w tej cenie), jak nie wezme to jest nastepny w kolejce, auto stoi w komisie, poprzedni wlasciciel (rozmowa PO SPRZEDAZY!) polecal je

i teraz nie wiem...
co sadzicie? wiadomo - jak na ogledzinach cos nieciekawego wyjdzie, to pas latwy :) ale jak bedzie wszystko OK? pakowac w pelnoletnie juz prawie auto? jak sie zepsuje, to juz tylko na zlom... z drugiej strony to japoniec - powienien jeszcze pohulac...
no i ten gaz...

grzeniu 12.03.2010 22:45

Ja ci powiem, jak ja bym zrobił.
Do takich celów, znaczy tłuczenia do roboty czy do sklepu po piwo, kupiłbym własnie jakiegoś cinkusia.
Ten z przebiegiem ponad 200k to faktycznie rekordzista, ale jeśli reszta zadbana, to bym brał. Cena śmieszna w sumie, a jak silnik padnie, to za podobnie śmieszne grosze zrobisz wymiankę i jeździsz dalej.
Jeśli te km zrobił w trasach i oleje były wymieniane jak pan bóg przykazał, to jest szansa, że ten silnik jeszcze się pokula.
Praktycznie każda naprawa to niewielkie pieniądze, dużo jesteś w stanie sam nawet zrobić/wymienić.

Moja kobita ma takiego (starszego, też 900ccm) i, o dziwo, nic w tym specjalnie się nie dzieje. Nic lepszego nie trzeba, wierz mi :)
Każdy nie nasz, a zwłaszcza japoniec, jak się zepsuje to już wkładasz konkretną kasę, albo kasujesz gada.

Ormianin 12.03.2010 22:52

Szukaj Seicento od 2000 roku, to są auta moim zdaniem nie do zajechania... szukaj wersji z silnikiem 1.1, spokojnie na tym pojeździsz, a wydasz nie dużo

nimal 12.03.2010 23:11

dobrze prawicie, tylko ja juz troche rozbestwiony jestem
jak wsiadam np do NOWEGO Colta, to klne, z RAV4 to uciakac chcialem, taki to badziew! :hahaha: a ludzie kredyty biora, zeby takie gowna kupowac :haha:
no nic - jeszcze pare dni na decyzje mam
Mazda na razie jezdzi znajomy (pozyczyl od wlasciciela firmy) i poleca je
drugi kolega ustawil sie w kolejce za mna do auta :)

jeszcze pohulam w tygodniu co tam stoi (musze obezjzec tego seiko, jezeli jeszcze jest :hmm: ) i sie zobaczy
gaz tez kusi - jakby na to nie patrzyc, to na dojazdach do pracy tylko jest sie z poltora kafla do przodu rocznie (w stosunku do takiego samego uzywania benzyny - dwa lata i auto sie zwraca (koszt to 3k, instalacja w cenie) przy zalozeniu, ze sie nie rozleci po drodze :haha:

grzeniu 12.03.2010 23:21

Na małym autku gaz nie ma sensu. Znaczy jak już ma, to niech sobie ma, ale zakładać i płacić za to bez sensu.
Andzi cinkus pali 5 w trasie, koło domu 7....mnie on w trasie pali 7/100 :szczerb: ale ja oczekuję po nim rzeczy dla niego trudnych.
Te 1100 są wyraźnie żwawsze (możesz się zdziwić), ale silniki mniej elastyczne, tzn trzeba więcej biegami mieszać. Spalanie niewiele większe niż 900.
Nie bierz tylko pod uwagę 700, to pierdaki którymi nie da się jechać.

Każde stare auto ma prawo się psuć, a w tym koszty napraw są prawie pomijalne

nimal 12.03.2010 23:49

nie mam zamiaru zakladac gazu da zadnego auta :)
po prostu w tej Mazdzie juz jest i to tez kusi - dosc znacznie :)
qrde - nie wiem
tez bylem zwolennikiem kupna drugiego auta malego
tylko te problemy cenowe...

mam paru znajomych co to sie zawdowo zajmuja uzywkami
ciezko konkrety z nich wydobyc :hahaha: choroba zawodowa jakas ;)

w kazdym razie nie polecaja malych tanich gratow, bo to to rozleciez sie niby moze w kazdej chwili (albo kosmiczne przebiegi, albo powypadkowe, albo drogie)
ja kupowac nic drozszego nie chce z drugiej strony
co do szukania niezaleznie to tez unikam - wiele aut przechodzilo przez wycene u nas i sie nasluchalem ;) sam tez z Polo juz raz wtopilem (i potem kolejna osoba, ktora tez kupowala oczami a nie glowa)
wiec dodatkowym ograniczeniem, ktore sam sobie postawilem to auto z komisu przy mojej firmie (niezalezna ocena, czesto mozliwosc pogadania z ex wlascicielem jak juz ma papiery i siano w rece, ze auto sprzedal)

mysle, ze w pon, wto przepuszcze mazde przez diagnostyke, przejade sie jeszcze seikiem dla porownania, zobaczymy...

polakT 13.03.2010 00:39

Cytat:

Napisany przez nimal (Post 1087194)
...
mysle, ze w pon, wto przepuszcze mazde przez diagnostyke, przejade sie jeszcze seikiem dla porownania, zobaczymy...

WARTO

Sam mam możliwość czasem popracować w firmie ściągającej autka z zachodu (południa??) - często ściągają jakiegoś rozbitka i drugiego dawce... potem jest składak. Do roku to ma szanse być całkiem sprawnym produktem. Ale potem lepiej nie mówić co się dzieje z samochodem. najlepsze motywy są jak samochód zostawia 3 (TRZY) ślady - kiedy jedna ćwiartka zaczyna uciekać :)

najlepsze że podpisują barany w umowach że w pełni są świadomi staniu auta i nie będą dochodzić roszczeń z tego względu.

Nie wiem jak dokładnie to zostało napisane, ale wiem że w sposób balansujący na granicy prawa, wykorzystujący wszystkie możliwości.

Wiem jak łatwo zrobić auto, że będzie wyglądać jak nowe. Pomiar grubości lakieru - nie wierzcie w to, teraz szpachluje się szpachlami z dodatkiem metali (na wierzchu po warstwie zwykłej)

na stacji stan techniczny dobrze zbadać, czasem dać w łape 50zł pracownikowi który robi, aby dobrze się przyjrzał.

o dziwo wychodzi więcej rzeczy wtedy na jaw. i jedz na jakaś dalsza stację niż proponuje sprzedający - często jest umówiony.

DejaVu 17.03.2010 19:43

W nie za długim czasie będę rozglądał się za kupnem czegoś do jeżdżenia do roboty :taktak: 50km.w jedną stronę w tym ok.5 km.drogi gruntowej ,która teraz po zimie jest tragiczna :'(.Samochód ma być ekonomiczny i bezawaryjny-ma mnie przewieźć od punktu A do B :D więc nie potrzebuję bajerów itp.Mogę wydać tak z 10tys. ale im mniej-tym lepiej.Asfaltu szybko się nie doczekam więc szkoda dobijać coś lepszego.
Jeżeli benzyniak - to coś z małym silnikiem-a jak duży silnik to diesel ,gazu nie chcę,miałem kiedyś instalację w fiacie 125p-nie narzekałem ,ale jest mała różnica benzyny i oleju więc nie ma co zawracać sobie głowy.:nie:
Po komisach jeszcze nie chodziłem,na razie odwiedziłem jeden wirtualnie w mojej okolicy , i wstępnie ''wpadły mi w oko'';)
Mazda626 97r. 2.0 D 5.400
Mitsubishi Galant 94r. 2.0 D 7.500
Opel Corsa 94r. 1.2 B 6.500
Peugeot 306 98r. 1.4 B 7.000
Volkswagen Polo 96r. 1.9 D 7.500 (nie podoba mi się kolor)
Fotki i inne autka są tu: http://www.autohala.pl/
No i czekam na Wasze opinie :taktak: na samochodach zbytnio się nie znam :nie: miałem:fiat 125p,fiat 126p,syrena R20,dacia 1300,golf 3,tarpan :)

joujoujou 17.03.2010 22:17

Cytat:

Napisany przez DejaVu (Post 1088158)
[...] Samochód ma być ekonomiczny i bezawaryjny-ma mnie przewieźć od punktu A do B [...]

Corolla E11 przed liftem, z silnikiem 4E-FE (1.4)

Byle była Made In Japan (a nie UK). ;p

Jarson 17.03.2010 22:23

Nie pchałbym się w samochód starszy niż 10-letni. Dobrą Corollę E11 poniżej 10k zł ciężko będzie znaleźć, ale gdyby się udało...

Nie za bardzo rozumiem tego podejścia - mała benzyna, albo duży diesel. Ok, ze spalaniem rozumiem - podobnie. Ale jeśli chodzi o awaryjność, to dwa końce skali.

nimal 17.03.2010 23:01

masz podobny dylemat jak ja ;)

to poddam Ci jeszcze jeden element pod rozwage, ktorego sam wczesniej nie uwzglednialem
i dzis dopiero, gdy mialem klepnac auto (ta Madzie 626 o ktorej byla mowa powyzej) kolega mnie uswiadomil
UBEZPIECZENIE
wiesz, jakie sa chore stawki na starsze auta? samo OC na ta Madzie przy 40% znizkach wyszlo mnie kolo 1000
za caly pakiet (AC+OC+NW+ZK+...) na moje podstawowe auto place kolo 1400
q chore

a propos duzych diesli i malych benzyn i awaryjnosci - przy autach z lat 90' duze diesle byly faktycznie pancerne, wiec to dobry wybor
male benzyny im mlodsze tym lepszej konstrukcji
zalezy tez co - fiata z przebiegiem 200k omijam szerokim lukiem, madzia 265k to maly przebieg
warto tez myslec - widzialem oferty typu Cronos z polowy lat 90' z przebiegiem 85k... jak ktos kupuje Cronosa to chyba rocznie tyle kula :rotfl:

dzis odzucilem Madzie 626 z 93' - jak jestes zainteresowny, to stoi w Poznaniu (edit: dobra - skoros z okolic Elku to nie jestes ;) ), po przegladzie robionym przez mojego znajomego w ASO, moge Ci da liste rzeczy do zrobienia, ma gaz (kozystac nie musisz) i jeden z najekonomiczniejszych silnikow benzynowych z tamtych lat, wyposazenie full wypas, stan optyczny ponizej sredniej
sam bym ja wziol, gdyby nie ubezpieczenie - nie mam zamiaru tyle placic za auto do dojzdow do pracy...

DejaVu 18.03.2010 05:26

Właśnie-kupić coś nie problem :nie: gorzej jak trafi się jakiś awaryjny sprzęt :'( Nie wiem jak to teraz jest z tymi ubezpieczeniami- ja mam 70% zniżki ostatni ''samochód'' jaki miałem to był maluch 3lata temu zły nie był , ale jeśli chodzi o eksploatacje to nie nadaje się na zimę z racji ogrzewania,bo po śniegu idzie dobrze :taktak: Mógłbym ostatecznie wziąć nawet jakiegoś ciękusia lub ticka ale nie wiem czy nie były by za słabe na ten odcinek 5km gdzie trzeba dojechać do asfaltu :D Teraz obecnie ''jeżdżę'' golfem 3 młodszego brata (zrobił 2 lata temu prawko) ale on opuszcza ''rodzinne gniazdo''tak więc muszę coś kupić na dojazd do pracy-w golfie na naszych dziurach to tylko siada zawieszenia a z resztą jest ok' Kiedyś jak więcej ludzi miało pracę to był pociąg-na stacje mam 900m ale rano to jest tylko szkolny 7.10 więc do pracy za późno . Pozostaje PKS tylko aby nim jechać trzeba dojść na przystanek 5km :rotfl: latem to spacerek,zimą nie lada wyczyn :taktak:

- Deckard - 18.03.2010 07:45

właśnie ;), gofry i polówki z tamtych lat są dobre a raczej były bo znalezienie dobrego egzemplarza graniczy z cudem ,części tanie jak blacha ok i nie były to przystanki autobusowe to może szukać coś z tego segmentu

superrrmario 18.03.2010 08:39

Nie myślałeś o astrze?

ed hunter 18.03.2010 18:17

Jak masz zamiar jeździć te 5 kilometrów do PKSu, to zapomnij o dieslu, bo się w zimie nie rozgrzeje nawet i palił wcale mało nie będzie. Jak już na miejsce, to można myśleć...

Do wożenia własnej osoby do pracy tylko, to chyba trzeba szukać jakiegoś Seicento z w miarę małym realnym przebiegiem...

Wszystkie okazje, szczególnie takie z internetu, to kaszana. Kumpel sprzedawał Fiata Punto, rzęcha po przejściach, jak dał ogłoszenie wieczorem, to już w nocy dzwonili handlarze, a o świcie go kupili za realną niską cenę, potem na pewno poszedł jako super bryczka. :]

DejaVu 18.03.2010 18:49

Jak będę COŚ kupował to na pewno z komisu a nie przez internet :> Na razie czytam różne opinie na AutoCentrum.PL :czytaj: i jeżeli chodzi o fiata,to wychodzi że najlepszym wyjściem było by:
1.Panda
2.Seicento
3.cinqeczento :D koledzy z pracy namawiają mnie na ''zagazowaną'' pandę-ponoć za 12k można wyrwać niezłą sztukę :taktak:.
Co do dizla to najlepszym wyjściem według w/w portalu to jak w totolotku :rotfl: trafić vw golfaII lub vw golfa IV 1.9TDI który ponoć mniej pali od golfa III - nie wiem jak to jest z benzyniakami vw ???

ed hunter 18.03.2010 19:00

To z komisu, to może być ten Punciak kolegi... :P

Golfa II to ja miałem, 20 lat temu, i to był rzęch, bo bity był. :> A dzisiaj widziałem 3 rzęchy z kartkami: Sprzedam. :haha:

Trójkę w dobrym stanie można pewnie trafić, w totolotka też. :P

nimal 18.03.2010 22:24

internet i komisy to to samo, pakietami sie kupuje ogloszenia na otomoto czy gratce itp ;)
ale przeciez gdzies kupowac trzeba - nie ma co dramatyzowac
sam widzialem wiele przekretow
sam uczestniczylem w ogledzinach aut i wycenie, gdzie klienci zwijali sie po propozycji i stwierdzali, ze sprzedadza sami (np twierdzili, ze auto bezwypadkowe, a po ogledzinach - i spadku ceny o 40% - przyznawali, ze faktycznie bylo cos tam pukniete, cos tam nie wymienione, cos tam juz przerdzewioalo... jakby liczyli, ze serwis tego nie znajdzie)
na bank wystawiali potem jako bezwypadkowe

kiedys sprzedalem auto handlarzowi - wstawil je do wlasnego komisu
uczciwie mu powiedzialem ze mialo dwie stluczki o ktorych wiedzialem, ze stalo pod blokiem itd
w ogloszeniu potem (z ciekawosci zerknolem) zgadzal sie... kolor :szczerb: bylo bezwypadkowe, od kobiety, garazowane...

do tematu z glowa i znajacym sie znajomym
nie wiezyc w zadne "bezawaryjne niemieckie" itp bzdury
szerokim lukiem omijac wynalazki typu V6 1.8 l czy 1.2 turbo ;)
i uciekac od aut typu krazownik szos o przebiegu 15tys po 20 latach :szczerb:

znajomy znajomego (czyli historie znam ze slyszenia) sciagnol auto z niemiec (zawodowy handlarz) z przebiegiem 1800000 (nie jest za duzo zer - to byl mesiu, 2l diesel wolnossacy), przekulal nim kolejne pol miliona wozac czesci, czesto z przyczepka, przekrecil licznik na 180 000 i sprzedal...

joujoujou 18.03.2010 23:33

Cóż jeszcze dodać...

Na dojazdy rzędu 100 km dziennie nie polecam małego samochodu- umęczysz się. :taktak:

DejaVu 19.03.2010 05:05

Jak wspomniałem na razie czytam opinie na tej stronce: http://www.autocentrum.pl/oceny/volk...wcy-1037457978 :taktak: czasami można się uśmiać :haha: I z tego co tu wyczytałem, to z małych tanich ''samochodów'' był by Ticko :rotfl: Na razie mi się nie spieszy-myślę że będę coś kupował w okolicach wakacji-jak brat się wyprowadzi,nie będzie chyba przerywał roku szkolnego dla syna,no i puki wykończy nowe mieszkanie trochę czasu minie :taktak: Ale wracając do tematu to chyba jednak zdecyduję się na VW golfa IV 1.9 SDI lub III też dizla-w sumie nie są złe samochody,tylko tegoroczna zima dała nam w kość , parę razy trzeba było się posiłkować łopatą i siłą rąk :rotfl: ale inny samochód też by nie dał rady.Druga sprawa to że po drodze będę miał 2 ''łepków'' dojeżdżających do pracy-jeden taki grubas to szkoda męczyć jakiegoś malucha :rotfl: Tak więc na razie pozostaje odkładanie kasy i wyglądanie super okazji :fiu:

- Deckard - 19.03.2010 08:00

coś ty się tak na te dizle uparł? zaoszczędzisz na paliwie ale wystarczy że raz konkretnie Ci się posypie i już włożysz do niego z nawiązką ,ja wychodzę z założenia że 10 tysięcy to jest śmiesznie mało na samochód a bezwypadkowe i w super stanie 10latki to stoją w muzeum motoryzacji :P

ja od dwóch miesięcy ugniatam asfalt polo 6N1 z 99r, na dzień dobry musiałem włożyć w niego 1700zł i teraz jest good [rozrząd 700zł , centralny nie działał, reflektor do wymiany,opłaty ubezpieczenia itd]

Ja bym szukał od osoby prywatnej która udowodni Ci że jeździła tym samochodem powiedzmy 5 lat , jeśli był bity... no cóż to jak i gdzie ,jak to zostało zrobione itd. trzeba podejść realnie do tematu -10- 12 letnie nie bite jeżdżone przez dziadka -taaa wychodzi na to że w Polsce są same nie bite a za kółkiem dziadek pogania dziadka :P

andrzejj9 19.03.2010 08:14

Cytat:

Napisany przez polakT (Post 1087197)
najlepsze że podpisują barany w umowach że w pełni są świadomi staniu auta i nie będą dochodzić roszczeń z tego względu.

Nie wiem jak dokładnie to zostało napisane, ale wiem że w sposób balansujący na granicy prawa, wykorzystujący wszystkie możliwości.

I co z tego, że podpisują, jak taki zapis nie ma żadnej mocy prawnej?

W umowie można zawrzeć wiele bzdur, ale nie znaczy to, że są one dla kogokolwiek wiążące (nawet jeśli się je podpisze).

Druga sprawa - za ukrywanie uszkodzeń samochodu, przekręcanie licznika, wprowadzanie klienta w błąd itp. grozi do 8 lat więzienia. Może warto, żeby ci spryciarze byli tego świadomi..

Ormianin 19.03.2010 11:28

jak jest umowa per dżentelmen pomiędzy kupującym a sprzedającym to bierzesz tzw. kota w worku, ciekawie jak udowodnisz poprzedniemu właścicielowi ze po miesiacu jazdy kosztowna usterka wynika z jego winy a nie Twojej... jak to jest z tym kupowaniem aut poleasingowych... warto w to wchodzić? bo jakoś te oferty z internetu typu auto igła, niebite, prowadzone przez kobietę, garażowane itp mnie zniechęcają... szczególnie model sprzed 10 lat...

andrzejj9 19.03.2010 11:38

Wszystko zależy od sytuacji..

Jeśli np. kupisz samochód i nawet po pół roku nagle ci się rozleci, bo okaże się, że puściły spawy powypadkowe, a kupiłeś od pierwszego właściciela, to wracasz do niego na 'miłą' rozmowę, ewentualnie idziesz od razu do sądu.

Jeśli z kolei kupiłeś auto o przebiegu ok. 120 tys. i po tygodniu od kupna okazuje się, że jest to wymiany rozrząd to wszystko jest w porządku.

Jeśli jeszcze inaczej kupujesz coś od osoby prywatnej, która pierwszym właścicielem samochodu nie była, a potem wychodzi coś, co jest związane z przeszłością samochodu, ale o czym sprzedawca wiedzieć nie musiał, to też już raczej będziesz musiał zająć się tym we własnym zakresie.


Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku kupna w komisie. Jako od profesjonalisty, przyjmuje się, że obowiązkiem takiego sprzedawcy jest dokładne sprawdzenie i zbadanie samochodu. Tym samym praktycznie wszystkie usterki, które wychodzą później, a której związane są ze stanem samochodu w momencie kupna i które możliwe były w związku z tym stanem do przewidzenia (np. chociażby pęknięcie uszczelki pod głowicą w przypadku Roverów), są możliwe do reklamowania. Ponieważ sprzedawca, jako domniemany znający się na tym, co sprzedaje, powinien był sprawdzić stan samochodu, którym handluje.


Jak więc widzisz sytuacji jest wiele. Praktycznie nigdy jednak nie jest tak, że kupujesz kota w worku, a sprzedawca umywa ręce. Oczywiście 90% z nich w razie czego dokładnie tak będzie twierdzić, na szczęście jednak to nie oni stanowią przepisy, których wszystkich tutaj obowiązują.

Matefusz 19.03.2010 13:10

To i ja się wypowiem. Będę jeździł rowerem, bo wiosna idzie :>

http://engine.koduleht.net/templates...llysSaphix.jpg
Takim oto :szczerb:

Wczoraj już pierwsze kilometry były :>

nimal 19.03.2010 14:04

taki zapis w umowie jest zgodny z PL prawem i obowiazuje
chroni szczegolnie, jak to sam opisales, sprzedawcow prywatnych
w przypadku kupowania od handlarzy zostaje droga sadowa i dlatego w tym przypadku nie wolno sie zgadzac na wpisanie w umowie nizszej wartosci auta niz faktycznie placona

andrzejj9 19.03.2010 15:11

Według mnie nie obowiązuje i wydaje mi się, że jest to jedna z tzw. klauzul niedozwolonych. Przynajmniej w przypadku kupna od profesjonalnego sprzedawcy (w sensie zajmującego się sprzedażą samochodów). Na pewno natomiast nie wyłącza odpowiedzialności żadnego sprzedawcy od wad, o których w momencie sprzedaży wiedział i które zataił przed kupującym.

joujoujou 19.03.2010 15:18

Ładny rower. :spoko:

tylko dlaczego nie rzułty? :hmm:

Matefusz 19.03.2010 16:02

Czemu miałbyś rzułty? A jaka jest różnica pomiędzy żółtym a rzułtym :D? Chcę ten ładniejszy:jupi:

rycho 19.03.2010 16:08

Najładniejszy jest żułty.
Taki Pro PO

superrrmario 19.03.2010 20:16

Lepszy jest "biały rower i pedały dwa" !!!

nimal 19.03.2010 23:27

andrzejj - bez obrazy, ale swoje zdanie to wiesz co mozesz w swietle prawa ;) prawnikiem nie jestem, wiec opieram sie na tym, co zawodowcy obwieszczaja - a wedlug nich taki zapis jest wiazacy
masz natomiast racje, ze w przypadku zawodowych handlazy, np w komisie, masz duze szanse dojsc przed sadem swoich racji - na pewno nie w przypadku, jak ci uszczelka pod glowica peknie, bo handlarz usterki standardowe znac moze, ale jasnowidzenia nie mozesz od niego wymagac, ale jak kupisz auto "bezwypadkowe" ze zle zrobiona geomatria, to na pewno wygrasz
dlatego, o czym pisalem, wazna jest prawdziwa kwota na umowie w komisie
natomiast nie ma ona znaczenia na umowie z osoba fizyczna - bo ta sie zawsze wykpi tym zapisem z umowy

andrzejj9 20.03.2010 07:14

Cytat:

Napisany przez nimal (Post 1088726)
andrzejj - bez obrazy, ale swoje zdanie to wiesz co mozesz w swietle prawa ;) prawnikiem nie jestem, wiec opieram sie na tym, co zawodowcy obwieszczaja - a wedlug nich taki zapis jest wiazacy

Od dwóch lat mniej więcej rozglądam się za samochodem używanym (nie spieszy mi się, dlatego pozwalalm sobie na tyle czasu) i jednocześnie czytam najróżniejsze opracowania na ten temat, także pod kątem co wolno, a co nie sprzedaj ącemu. To, co napisałem wcześniej, jest tylko powtórzeniem informacji w nich zawartych.


Cytat:

masz natomiast racje, ze w przypadku zawodowych handlazy, np w komisie, masz duze szanse dojsc przed sadem swoich racji - na pewno nie w przypadku, jak ci uszczelka pod glowica peknie, bo handlarz usterki standardowe znac moze, ale jasnowidzenia nie mozesz od niego wymagac,
I tak i nie. Bo są usterki, których przewidzieć się nie da, są również takie które wcześniej dają różnego typu objawy, niekoniecznie widoczne w ciągu kilkuminutowych oględzin przy kupnie, natomiast możliwe do sprawdzenia przez fachowca. A akurat uszczelka pod głowicą przed awarią (zależy jeszcze w jakim samochodzie - tu opieram się na interesującym mnie Roverze) dają pewne wyraźne wcześniejsze symptomy, więc i tu brak odpowiedzialności sprzedającego nie jest oczywisty.


Cytat:

ale jak kupisz auto "bezwypadkowe" ze zle zrobiona geomatria, to na pewno wygrasz
dlatego, o czym pisalem, wazna jest prawdziwa kwota na umowie w komisie
Nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego kupującemu opłacałoby się zgodzić na zaniżanie kwoty na umowie. Tutaj sprawa jest jasna.


Cytat:

natomiast nie ma ona znaczenia na umowie z osoba fizyczna - bo ta sie zawsze wykpi tym zapisem z umowy
I tu się cały czas nie zgadzam. Nie ma większego znaczenia też zapis w umowie, jeśli jesteś w stanie udowodnić sprzedawcy - nie wżne, czy handlarzowi czy osobie prywatnej - że o danej wadzie wiedział, lub wiedzieć powinien i świadomie ją przed tobą zataił. Wystarczy, że jest np. pierwszym właścicielem samochodu, a ten jest wypadkowy (sprzedany jako bez wypadku). Różnych sytuacji jest wiele, zapis o którym cały czas mówimy, nie wyklucza praktyczne żadnej z nich.

grzeniu 20.03.2010 10:32

Tak się wtrącę, bo już chyba ze dwa razy to napisałeś...
Jakie wyraźne wczesniejsze symptomy daje uszczelka pod głowicą?

andrzejj9 20.03.2010 11:10

Dwa podstawowe - ubytek płynu chłodniczego i konsystencja płynu w zbiorniku wyrównawczym.

A jak chcesz więcej, to cytat z forum o Roverach:

Cytat:

podwyższony poziom oleju i dwa osady na bagnecie
plamy oleju w zbiorniczku wyrównawczym.
rano problemy z odpaleniem zwłaszcza przy wilgotnej pogodzie
rano przed odpaleniem samochodu świece są mokre
słabsze ciśnienie na którymś garze
możesz też zrobić test na zawartośc CO2 w płynie chłodniczym.
Duża biała chmura z wydechu ale to już konkretnie uszczelka musi być walnięta
rónie dobrze może pękła uszczelka na kolektorze dolotowym
http://forum.roverki.eu/viewtopic.ph...od+g%B3owic%B1

grzeniu 20.03.2010 12:07

No dobra, ale to już ewidentne objawy walniętej uszczelki, a nie jakieś wczesne symptomy. Do natychmiastowej wymiany!
Nie wyobrażam sobie jazdy przez np miesiąc i czekania, aż to padnie całkiem.
Takie ubytki oleju, czy też dostanie się płynu chłodzącego do oleju (nie wiem, które gorsze), grożą w każdej chwili rozwaleniem silnika.

DejaVu 20.03.2010 14:39

Gdybym mieszkał w pobliżu asfaltu :taktak: kupił bym oto te cudo: http://top_auto.otomoto.pl/volkswage...-C8725858.html :serdusz:

andrzejj9 20.03.2010 15:40

Cytat:

Napisany przez grzeniu (Post 1088793)
No dobra, ale to już ewidentne objawy walniętej uszczelki, a nie jakieś wczesne symptomy. Do natychmiastowej wymiany!
Nie wyobrażam sobie jazdy przez np miesiąc i czekania, aż to padnie całkiem.
Takie ubytki oleju, czy też dostanie się płynu chłodzącego do oleju (nie wiem, które gorsze), grożą w każdej chwili rozwaleniem silnika.

Gdyby tak było, nie byłoby tysięcy pytań na forach, czy to a to jest już zaczątkiem przyszłego problemu z uszczelką. Dodatkowo zbiorniczek można wymyć, płyn w nim wymienić i wtedy przez kilka kolejnych tygodni nie musi być nic widać. A i sam problem może się pojawić dopiero po kilku miesiącach.

Czasami jest to ewidentne, czasami nie.

icemac 20.03.2010 16:29

miniak w "garażu Czarodzieja" wylądował dziś :jupi:

będzie film z malowania, oraz program w TV :D

DejaVu 20.03.2010 19:20

Czy miał ktoś kiedyś Citroena? zaciekawił mnie ten model: http://top_auto.otomoto.pl/citroen-x...C10391542.html :taktak:

joujoujou 20.03.2010 19:29

Znowu się powtarzam, ale - nie kupuje się samochodów na "F" :

- fiat

- ford

- francuskie

;p

DejaVu 20.03.2010 19:34

A na G :hmm: http://top_auto.otomoto.pl/volkswage...C11241021.html cena ta sama-ale rocznik :nie:

joujoujou 20.03.2010 19:40

Już lepiej.

Tylko trudno mi w ten przebieg uwierzyć. :kreci_gl:

Jednakże nawet jeśli ma wylatane 2x więcej, to i tak nie jest najgorzej. :mruga:

DejaVu 20.03.2010 20:18

Kręcenie liczników to norma :taktak: Czyli jednak zainwestować w ""G"??? oczywiście wcale nie mówię konkretnie o tym z ogłoszenia-mam jeszcze czas :taktak: I druga sprawa z turbiną czy bez? brat ma bez turbiny więc nie ma kopa,ale w razie czego nie musi jej regenerować :haha: Jego golf ma 15lat - to jego pierwszy samochód i przez 2 lata wymienił tylko rozrząd,komplet amortyzatorów ,robił hamulce i wymieniał płyny :D Teraz myśli nad konserwacją podwozia-bo na naszej ''drodze'' nie raz szorowaliśmy tej zimy :'(

joujoujou 20.03.2010 21:03

Your choice. :mruga:

Turbina daje dużo, ale może się zepsuć właśnie. :]

czechoj 20.03.2010 21:29

Tyle że o turbikę należy dbać a Ona się pięknie za to odwdzięczy i pochodzi kupę km bez awarii

nimal 20.03.2010 22:59

ja dotychczas mialem raczej pecha do uzywek
po czasie uzywanie sluzbowek mialem "reno", potem kupilem g. wszechczasow czylu polo
pierwsze auto z ktorego bylem zadowolony to Suzie ;)
nadszedl wiekopomny momnet kupna drugiego
jak sie od paru stron wynuzam, auto mialo byc tanie w zakupie i uzytkowaniu i to byly podstawowe parametry

obecnie mam szeroki kontakt z masci wszelakiej handlowcami, ale aut nowych
ci zas glownie jezdza uzywakami :szczerb:
i generalnie polecali mi japonce
moj guru od uzywek zas powiedzial jasno - jezeli masz w d. wyposazenie i walory estetyczne, to...

i moj wybor padl na Suzuki Swift 1.0

wlasnie zostalem posiadaczem (szczesliwym? no Q. JASNE ZE TAK!) takowwego egzemplarza z 2001 roku

tego bardzo konkretnie http://otomoto.pl/suzuki-swift-1-0-C12029693.html

tel wykonany w piatek, ogledziny w ASO dzis rano, targ dobity w drodze powrtonej (cena z oferty minus moj wklad wynikajacy z ogledzin) umowa i ppieniazki ;p
auto juz teraz rdzeiwieje pod domem ;)

zobaczymy co dalej
generalnie, wiezac opinii kolegow zawodowcow, jak chcesz tani samochod w utrzymaniu to kupuj japonca z malym silnikiem, ktory przez ostatnie 2-3 lata nie zmienial wlasciciela
zobaczymy czy sie sprawdzi
na ta chwile proponuje strzemiennego pod moje zakup
ja juz jestem urzniety ;) wiec przepraszam za niezrozumiale sformulowania (na klawe patrzec musze piszac - znaczy sie jest zle ;) )
http://www.frozendrinksunlimited.com.../margarita.gif

joujoujou 20.03.2010 23:07

No to zdrowie pod tego węgierskiego japońca. :piwo:

Jarson 20.03.2010 23:54

Niech Ci służy na morzach i oceanach :piwo:

Cytat:

Napisany przez DejaVu (Post 1088862)
I druga sprawa z turbiną czy bez? brat ma bez turbiny więc nie ma kopa,ale w razie czego nie musi jej regenerować :haha:

Turbinę można sobie zniszczyć w jeden dzień, jeśli się uprzeć - a nigdy nie wiesz, czy samochód u poprzedniego właściciela nie miał kontaktu z jego 17-letnim synem, czy siostrzeńcem, nawet jeśli właściciel stateczny i pod pięćdziesiątkę. Tu żeby mieć dużą dozę prawdopodobieństwa, że nic się nie popsuje, musiałbyś szukać silnika Bi-turbo ;)

Z drugiej strony turbosprężarki mają to do siebie, że jak się zepsują, to silnik po prostu nie korzysta z ich dobrodziejstw, ale pracuje dalej tak jak zwykły diesel. Możesz to potraktować tak, że kupujesz zwykłego diesla, który może mieć "bonusa", jeśli akurat turbina okaże się być w dobrym stanie :)

grzeniu 21.03.2010 00:09

Silnik z walniętą turbiną nie jedzie jak silnik bez turbo.
Jedzie gorzej, i to dużo gorzej. A jakie przepały wtedy ma....


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 05:16.

Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.